16

100 11 4
                                    

Ja pierdole.

Zwinęłam się w kłębek, przypominając sobie pozycje które najbardziej łagodzą taki ból, lecz to niewiele pomogło. Jęknęłam, oddychając głęboko i zamykając na chwilę oczy. Odepchnęłam kołdrę, odrzucając ją na Willa, ale nie przejęłam się tym, że jemu będzie za gorąco. Przewróciłam się na drugi bok, układając rękę na brzuchu i starając się rozmasować jego dolne partie. Za co kobiety muszą tak cierpieć co miesiąc? Nie dość, że muszą rodzić dzieci, co raczej należy do dość bolesnych spraw, to jeszcze to. Boże, jak to boli, żaden facet tego nie zrozumie, przecież akurat tego rodzaju bólu nie czuje się w żadnej innej sytuacji. Ciekawe co by zrobili gdyby mieli zamienić się pod tym względem miejscami z nami. Uhh to by było ciekawe. Próbowałam wyobrazić sobie zwijających się z bólu menstruacyjnego mężczyzn, kiedy poczułam gorące dłonie na moim brzuchu. Przewróciłam się na plecy i przekręciłam głowę w kierunku chłopaka. Mrugał zaspanymi oczami, lecz po chwili przyciągnął mnie bliżej siebie, ułożył głowę na moich piersiach a dłonią zaczął delikatnie masować mój brzuch. Wsunął rękę lekko pod majtki jakby dokładnie wiedział gdzie mnie boli. Miałam gdzieś to gdzie trzyma właśnie rękę, ważne było tylko to, żeby przestało boleć.

- Boli?

- Mhhhhmm.

- Przynieść ci tabletkę? Wodę?- Wyszeptał, całując czubek mojej głowy. Pokiwałam tylko przecząco głową bo dobrze znałam swój organizm w tym czasie. Jedyne co mogłoby mi pomóc to tabletka ale zażyłam jedną godzinę temu. Przewróciłam się na bok i przytuliłam twarz do jego torsu, lecz wytrzymałam tak ledwie parę minut. Był zdecydowanie za gorący. Odsunęłam się od niego i z powrotem ułożyłam się na plecach.

- Kochanie, potrzebujesz czegoś?- Nachylił się nade mną i lekko pocałował mój brzuch, na szczęście pamiętając, by na niego za bardzo nie naciskać.- Jeżeli tylko czegoś chcesz, to ci przyniosę.

- Niewygodnie mi. – Stwierdziłam, odwracając się do niego tyłem.- Mógłbyś?

- Jasne. - Wsunął dłonie pod moją koszulkę, cóż, właściwie to jego koszulkę i odpiął mój stanik. Ściągnęłam go, wyciągając spod koszulki i odrzuciłam gdzieś na bok. Odetchnęłam i znów opadłam na poduszkę. Will zrobił to samo, tyle, że przytulił się do mnie, jedną ręką masując mój brzuch. Spojrzałam na niego po chwili lecz zobaczyłam tylko, że ma już zamknięte oczy.

Uśmiechnęłam się, przejeżdżając ręka po jego włosach. Zamruczał cicho i objął mnie mocniej w talii, chowając twarz w moim biuście. Objęłam go, wzdychając głęboko.

Często mnie wkurza, ale powinnam być chyba bardziej wdzięczna za to, że przy mnie jest.

~

- Wyjdź stąd, obudzisz ją.

- Stary, wiesz która godzina?- Ohh niee, Patrick. No to sobie nie pośpię. Nie dość, że wróciliśmy naprawdę późno i pół nocy nie przespałam przez okres, to teraz jeszcze on.

- Mam to gdzieś. Nel miała ciężką noc, daj jej spać. – Słyszałam, że Will się już irytował a usłyszałam to mimo tego, że wciąż na wpół spałam.

- Ciężką noc.- Zaśmiał się. - Rozumiem.

- Boże, nie masz pojęcia o czym mówisz. Wyjdź.

- W porządku, nie śpię. - Postanowiłam załagodzić ich spór. Nie wiem dlaczego się tak często kłócą, praktycznie zawsze kiedy tu jestem. Odwróciłam się do nich i otworzyłam oczy.

- Widzisz idioto.- Will warknął na brata, na co ten tylko uniósł brew. Dlaczego oni wszyscy to robią?

- Hej, hej spokojnie.- Poklepałam go lekko po plecach. Posłałam mu znaczące spojrzenie aby się trochę uspokoił. Nic się przecież nie stało.

- Widzisz, Nel ma rację, uspokój się chłopie.

- Patrick wyjdź. - Westchnęłam, lecz kiedy zamknęły się za nim drzwi było jeszcze gorzej. Will od razu na mnie naskoczył.

- Przepraszam, nie chciałem cię budzić, jak się czujesz?

- Najpierw się uspokój.- Mruknęłam, wtulając się w jego bok. Odetchnął ciężko, rozluźniając napięte mięśnie.

- Dlaczego on jest taki irytujący? Czasem można przy nim zwariować.

- Rozumiem, ale uważam że mimo wszystko powinieneś się cieszyć, że masz tyle rodzeństwa. Ja zawsze chciałam mieć brata lub siostrę ale jestem sama i uwierz mi, naprawdę zawsze będę ci zazdrościć nawet Patricka.

- Nel. - Jego ramiona zacisnęły się na moim ciele. - Możesz sobie go zabrać, przeżyjemy tu jakoś bez niego.

- Jasne, a twoja mama jeszcze bardziej mnie znienawidzi.

- Nie prawda. Powoli się przekonuje do ciebie. Zobaczysz, że to kwestia czasu a będziecie przyjaciółkami.

- Mhm, na pewno.

- Przecież ona widzi, że dobrze dogadujesz się z wszystkimi. Tata cie bardzo lubi.

- Dobra, dobra. Nie mówmy o tym. Daj mi jeszcze trochę poleżeć.

- Chcesz jeszcze pospać?- Miałam na to trochę ochotę, ale nie sądzę by nam a raczej mi wypadało wylegiwać się cały dzień w jego domu. Wiem, że nie ma jego rodziców, bo tylko dlatego zgodziłam się tu wczoraj zostać, ale to nie powód bym czuła się tu aż tak swobodnie. Jego rodzeństwo też tu jest.

- Powinniśmy wstać.

- Możesz leżeć ile tylko chcesz.- Szepnął, całując mnie we włosy. – Lepiej się czujesz?

- Trochę. – Posłałam mu uśmiech. – Wezmę jakąś tabletkę i mi całkiem przejdzie. I jeśli możesz, skoczyłbyś do sklepu po podpaski.

Jęknął głośno, ale wiem, że i tak pójdzie. Nie pierwszy raz zresztą.

- Może Laura ci pożyczy?

- Will.- Miałam nadzieję, że moje spojrzenie jasno mu powie, że nie chcę ich pożyczać od jego siostry.

- No dobra, dobra!- Uniósł dłonie.- Pójdę! Ale nie potrzebujesz już teraz, co nie?

- Nie, możesz potem. – Poklepałam go po klatce piersiowej, do której wciąż byłam przytulona.

♥♥♥♥♥

Wiem, wiem, krótki...

Byłby dłuższy, gdybyście komentowali ;p

Hahaha nie no, żartuję. I tak byłby taki, ale serio, miło by było, gdyby ktoś skomentował :) A może wtedy pojawiłby się kolejny rozdzialik?


Penguin & FrogWhere stories live. Discover now