6

159 20 4
                                    

Spojrzałam na siebie w lustrze. Nie byłam gotowa, byłam wręcz zupełnie nieprzygotowana. Nie tylko fizycznie, jak się można było spodziewać po dzisiejszym dniu, ale też psychicznie. Ten rodzaj strachu zna każdy, kto był w poważniejszym lub mniej związku. No chyba, że ktoś to miał głęboko gdzieś i nie przejmuje się opinią innych. Cóż, ja do tych osób nie należę. Denerwowałam się, nie byłam pewna czy im się spodobam, czy ich zdaniem będę wystarczająco dobra dla ich syna. Z pewnością oczekują kogoś nieprzeciętnego. Pół biedy by było gdyby Will się tym nie przejmował. Niestety wiem jak ważne jest dla niego zdanie jego rodziców. Oczywiście nie sądzę, aby ze mną zerwał, bo jego mama mnie nie polubi, ale z pewnością odczułby ulgę gdyby wiedział, że mam dobry kontakt z jego rodzicami.

Kiedy mój telefon zaczął wibrować na umywalce, miałam na sobie jedynie ręcznik. Z moich mokrych włosów kapała woda. Uniosłam telefon i westchnęłam. Przyłożyłam go do ucha, zamykając oczy w nerwowym westchnieniu.

- Tak?

- Cześć kochanie. - Jego dźwięczny głos rozbrzmiał w mojej głowie, która , nawiasem mówiąc, wdawała mi się we znaki pulsującym bólem. – Jak tam sytuacja? Mogę przyjechać? – Zanim zdążyłam odpowiedzieć on ciągnął dalej.- Miałem zamiar do ciebie wcale nie dzwonić, przyjechać i przedstawić się twojemu ojcu jako twój narzeczony, ale postanowiłem tego nie robić. Liczę na to, że wieczorem mi się odwdzięczysz.

- Jakiś ty wspaniałomyślny.- Zachichotałam włączając tryb głośnomówiący. Z powrotem odłożyłam telefon na umywalkę i zaczęłam wcierać w skórę krem. – A sytuacja chyba dla ciebie korzystna. Jestem w ręczniku. – Roześmiał się ale po chwili spoważniał, odchrząkując znacząco.

- Sądzisz, że jestem niewyżyty? – W mojej głowie pojawił się obraz jego unoszącego jedną brew. Założę się, że to właśnie teraz zrobił.

- A nie?

- Właściwie... - Znów usłyszałam jego śmiech, ale i odgłos samochodu. No nie, on już jedzie. Jęknęłam w myślach, odwijając z siebie ręcznik. – Tak, chcę cię zobaczyć w tym ręczniku.

Spojrzałam na swoją nagą sylwetkę i się do siebie uśmiechnęłam. No, no, mój chłopak chciałby chyba pójść krok dalej.

- No to będziesz miał problem, bo już w nim nie jestem.

- Boże, pingwinku. Nie idźmy tą drogą. Nie zapominaj, że prowadzę. Chcesz żebym spowodował wypadek?

- No coś ty. A tak właściwie, dlaczego ty już jedziesz?

- Obiecałem być o szóstej, jest za dwadzieścia.

- Obiecałeś?- zaśmiałam się.- Wymusiłeś to udając, że mnie nie słyszysz.

- Oj tam, nie będziemy się przecież wdawać w szczegóły. – Zaśmiał się a ja pokręciłam tylko głową w dezaprobacie. Postanowiłam nic już mu nie mówić, niech się pocieszy póki może.

- Okay, ale wiesz, że będziesz musiał poczekać? Nie jestem gotowa.

- Niepotrzebnie się tak przejmujesz, ale pogadamy jak już będę. Tylko proszę pośpiesz się. Jesteś sama?

- Akurat mój kochanek tu jest.

- Czyli jesteś sama, okay. Do zobaczenia.

~

Wkładałam na siebie rajstopy kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Czy on musiał tu pędzić jak pirat specjalnie, żebym miała mniej czasu? To jest nie fair. Teraz niech sobie czeka. Opuściłam spódnicę na dół i ignorując fakt, że nie mam na sobie bluzki poszłam otworzyć. Stanęłam na palcach, patrząc przez małe okienka w górnej części drzwi, by upewnić się, że nie otworzę komuś obcemu będąc półnaga, ale jedyne co zobaczyłam to Will który bawił się dzwonkiem do drzwi. W jego wykonaniu nie można tego zrobić normalnie. On sobie wygrywał nim melodię. Otworzyłam mu i w tej samej chwili zdecydowałam się go pocałować, więc zdecydowanie naparłam na jego usta, zarzucając dłonie na jego szyję. I tak musiałabym się z nim przywitać, więc nie marnowałam czasu. Złapał mnie w talii, przyciągając do siebie, ale ja szybko się od niego odsunęłam. Wciąż trzymał na mojej talii dłonie kiedy uniósł zaskoczony brwi.

Penguin & FrogWhere stories live. Discover now