21

89 10 2
                                    

- Ooo makarena, makarena...

- A tobie co odbiło?- Zmarszczyłam brwi, patrząc na praktycznie nagiego chłopaka. Jedynym co miał na sobie był niebieski ręcznik owinięty wokół jego bioder. Wszedł do pokoju, kręcąc tyłkiem i z wielkim wyszczerzem na twarzy. Matko, co on robił w tej łazience? Mam nadzieję, że nie to o czym właśnie pomyślałam.

- Nic. Cieszę się, bo jesteśmy sami.

- Jesteś całkowicie i nieodwołalnie dziwny. I w ogóle nieromantyczny.

- Nieodwołalnie? Nieromantyczny? Wiesz ty co! - Założył dłonie na torsie, przyglądając mi się.- To teraz patrz co zrobię. – Boże, co za dureń. Parsknęłam śmiechem, widząc jak wychodzi na krzesło. Odchrząknął i bez cienia uśmiechu na twarzy uniósł lewą dłoń do góry a prawą położył sobie na sercu.

- Kocham cię.

I kochać cię będę do świata końca.

Myślę o tobie co rano o świcie.

Jesteś dla mnie jak promień słońca.

O mój Boże. Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej, lecz on nic sobie z tego nie zrobił i zgrabnie zeskoczył z krzesła przy ostatnim słowie. Jeszcze śmieszniejsze było to, że gdzieś po drodze spadł mu ręcznik.

- Jezu, brzuch mnie zaczyna boleć.- Powiedziałam, ciągle się śmiejąc.

- Inne dziewczyny teraz by się na mnie rzuciły i powiedziały, że jestem wspaniały a moja własna się ze mnie śmieje, kiedy ja powiedziałem jej wiersz. – Prychnął, wkładając na siebie bokserki. – Jesteś niewdzięczna.

- Przepraszam, ale to...- Znów parsknęłam śmiechem, machając ręką.- ...było przekomiczne.

- Wymyśliłem dla ciebie wiersz! – Podniósł głos. – A ty nawet nie podziękowałaś.

- Kiedy go wymyśliłeś? Myślałam, że gdzieś to już słyszałeś.

- Nie, to była moja inwencja twórcza.

- Okay, okay, choć tu do mnie mój poeto.- Zaśmiałam się znowu, kiedy on wyszczerzył się i do mnie podszedł, kładąc się na mnie. Odłożyłam czytaną przeze mnie książkę i wsunęłam rękę w jego włosy.

- Też cię kocham.- Uśmiechnęłam się.- Ale radziłabym ci się pozbierać, bo Layla dzwoniła, że wpadną.

- Nie. - Jęknął.- Akurat dzisiaj? Kiedy twoich rodziców nie ma cały wieczór?

- Sorry, nie chciałam jej odmawiać.

- Widziałaś się z nią cały tydzień nad jeziorem!

- Will, z tobą też się tam widziałam a jednak tu jesteś.

- Jestem twoim chłopakiem.

- A ona przyjaciółką.- On przesadza i to bardzo. To, że będzie tutaj Lay niczego nie zmienia, nadal spędzimy ten wieczór razem.

- Jesteś niemożliwa. – Westchnął, przytulając się do mojego brzucha. Miałam na sobie sweter, co mu trochę przeszkadzało, więc wsunął pod niego swoje dłonie. -Więc kto ma jeszcze przyjść?

- Miała przyjść sama, ale jak się dowiedziała że jesteś to stwierdziła że weźmie Dave'a. I może zadzwonię do kogoś jeszcze? Co o tym myślisz?- Spytałam, spoglądając na niego. Wiem, że nie jest zadowolony, też nie jestem, ale co mogę poradzić?

- Nie wiem, po prostu chciałem cię dziś przelecieć w łóżku, normalnie, nudno i bez żadnych uniedogodnień, ale jak zawsze nici z moich planów.- Ten chłopak jest czasami zbyt szczery, naprawdę.

- Kochanie, przestań być takim zboczeńcem.

- Nie jestem zboczeńcem, po prostu lubię dobry seks.

- Ale nie musisz ciągle o tym mówić.

- Ohh skarbie, nie bądź głupia. Każdy facet o tym myśli.

- A ty oczywiście niczego się nie wstydzisz. – Wywróciłam oczami, kiedy jego donośny śmiech rozniósł się po pokoju.

- Nie wstydzę się ciebie pingwinku. A całą resztę świata mam gdzieś.

Penguin & FrogWhere stories live. Discover now