| 35 |

428 99 35
                                    

„Co masz na myśli mówiąc, że jedziemy oglądać twoje domy?"
Yoongi uśmiechnął się pod nosem i wskazującym palcem dotknął dolnej wargi Jimina, aby zamknąć jego szeroko otwarte ze zdziwienia usta.
„No normalnie, domy które mam, ale w których nie mieszkam, bo ich nie lubię," odparł swobodnie. Jimin dopiero dzisiaj zauważył, że obok małego, niepozornego domku Yoongiego stał równie niepozorny garaż, ale oczami wyobraźni już widział jakiegoś Mercedesa klasy S czy innego Rolls-Royce'a czającego się w środku. Ku jego zdziwieniu, z garażu wyjechał zielonkawy Fiat Multipla. No tak – Yoongi nie byłby sobą, gdyby nie zaskoczył go czymś co najmniej raz dziennie. Po cichu liczył na to, że chłopak ma także inne samochody – Taehyung pęknie ze śmiechu, gdy usłyszy, że Jimin spotyka się z kierowcą Multipli.

„Multiple to najlepsze auta na świecie," zagadał zielonowłosy, przekrzykując radio, „spójrz tylko, ile mają miejsca na tylnych siedzeniach."
„Jak się siedzi w środku, to faktycznie całkiem spoko," skomentował, starając się ignorować rozbawione spojrzenia mijanych kierowców, „ale jakbym miał patrzeć na jego maskę, to by mi nie stanął nawet po viagrze."
Yoongi zaśmiał się, prawą ręką klepiąc go w udo, jakby chciał powiedzieć: „do mnie też nie byłeś przekonany, a patrz jak ci dobrze."

„No, jesteśmy na miejscu."
Zielonowłosy przyłożył kartę do czytnika i wjechał na parking obok jednego z wieżowców w centrum Gangnam-Gu. Auto Yoongiego prezentowało się co najmniej śmiesznie, stojąc między tymi wszystkimi wypasionymi brykami. Jimin omiótł wzrokiem wielopiętrową, przeszkloną konstrukcję. Był w tej części miasta wiele razy, ale nigdy nie przyglądał się budynkom. Raczej patrzył pod nogi i przed siebie, aby nie wpaść na żadnego nawiedzonego turystę z aparatem.
„Na którym piętrze jest twoje mieszkanie?"
„Tak jakby na każdym, Jimin," Yoongi objął go ramieniem, prowadząc w stronę drzwi wejściowych, „jestem właścicielem." Odczekał kilka sekund, aż informacja ta dotrze do świadomości rudzielca, który chyba się zawiesił. Niemalże widział małe kółeczko ładowania obracające się nad jego głową. „Ale jeśli chodzi ci o to, do którego apartamentu mam klucze, to odpowiedź brzmi: na samej górze."

Jimin naprawdę nie rozumiał, dlaczego Yoongi wolał mieszkać w swoim małym, zagraconym domku, zamiast tu. Już pomijając metraż i te piękne meble – czy on w ogóle widział, jaki tutaj był widok z okna? Wolał nawet nie zaglądać do łazienki, ponieważ miał do nich słabość. Jeśli tak jak przeczuwał, w środku jest wielka wanna z jacuzzi, zielonowłosy nie wyciągnie go stąd nawet siłą.
„Błagam, zostańmy tu na noc, Yoongi" - Jimin uczepił się ramienia chłopaka - „tu jest tak pięknie, chcę oglądać panoramę miasta."
„Wolę inne widoki," odparł zielonowłosy, na poparcie swoich słów klepiąc go w tyłek, „ale myślę, że możemy to jakoś pogodzić."

„Na pewno nie chcesz obejrzeć innych domów?"
Pytanie było dość retoryczne. Odkąd Jimin odkrył, że oprócz wanny z jacuzzi w łazience jest również minibasen z podgrzewaną wodą i biczami wodnymi, nosiło go tak, jakby zaraz miał się spotkać ze swoim największym idolem.
„Nie, chcę wziąć kąpiel," jęknął, patrząc na zielonowłosego błagalnie. Dla wzmocnienia argumentacji uniósł koszulkę, wachlując się nieco. Umięśniony brzuch pojawiał się i znikał pod czarną bawełną, co w połączeniu z wystającą spod jeansów gumką bokserek, ostatecznie przekonało Yoongiego.

„Przysięgam, że kupię sobie taką wannę, żeby tylko oglądać cię w niej codziennie."
Zielonowłosy wziął w dłonie trochę puchatej piany, a potem uformował z niej górkę na plecach Jimina. Ktokolwiek wymyślił wanny z kilkupoziomowym dnem, był geniuszem – nie mogło być nic lepszego, niż siedzenie samemu po szyję w wodzie, podczas gdy zaraz pod nosem miał leżącego na brzuchu Jimina i jego trzęsące się od masującej maty wspaniałe pośladki. Rozmasował na nich pianę, ugniatając lekko skórę. O tak, zdecydowanie potrzebował tej wanny.
„Nie możesz po prostu tutaj zamieszkać?"
„Nie, to mieszkanie nie ma duszy. Okolica jest za głośna, a sąsiedzi to straszne buce. Wiem, co mówię." Jimin wydął usta w podkówkę i zsunął się z maty do wody. „Ale jak ci się tu podoba, to możesz się wprowadzić, mówię serio."
„Chyba nie umiałbym żyć w takim luksusie," zaśmiał się rudzielec. Nawet jeśli propozycja była kusząca, nie chciał wyjść na pazernego kochanka, którym w zasadzie nie był. Po prostu bardzo lubił wanny i nocne panoramy.

„Dalej mi nie powiedziałeś, czym właściwie się zajmujesz."
Jimin sięgnął ręką po wykopany gdzieś na bok koc, po czym nakrył nim siebie i wtulonego w niego Yoongiego. Głupotą było kochać się na podłodze, podczas gdy metr obok stało wielkie wodne łóżko, no ale – jak już łamać schematy, to po całości. Zielonowłosy odpędził od siebie zaczątki snu, które powoli zbierały mu się pod powiekami i oparł głowę na łokciach.
„O to chodzi, że niczym," uśmiechnął się leniwie.
„To skąd jesteś taki bogaty?"
„Dwa razy w życiu szczęście samo do mnie przyszło, ot co."
Jimin uniósł brwi, czekając na rozwinięcie wypowiedzi. Był dziś już zbyt zmęczony, by myśleć.
„Kiedy miałem osiemnaście lat, byłem leniwym, wiecznie śpiącym gówniarzem. Jeśli zaspałem, co zdarzało się dość często, po prostu odpuszczałem resztę zajęć i włóczyłem się po mieście. No i pewnego dnia na wagarach skreśliłem kupon w totolotku. Za wagary dostałem karę od ojca na komputer, ale los chciał, że wygrałem główną nagrodę," zaśmiał się. „Zainwestowałem w kilka nieruchomości, które teraz same na siebie zarabiają, a ja dalej mogę się lenić."
Jimin pokiwał głową z rozbawieniem. Jak widać jego ukochany był lenistwu prawdziwie przeznaczony.
„Tylko na komputerze już nie gram, bo to strata czasu, wolę puzzle i książki."
„I psychologiczne gazety," dodał z przekąsem rudzielec.

Przez chwilę leżeli w milczeniu i patrzyli na światła miasta za szklaną taflą ściany. Po niebie leciał samolot – Jimin miał wrażenie, że w każdej chwili maszyna może zboczyć z toru i uderzyć prosto w nich. Włosy Yoongiego łaskotały go w szyję. Było mu dobrze.
„Powiedziałeś, że szczęście przyszło do ciebie dwa razy," powiedział Jimin, przypominając sobie jego wcześniejsze słowa, „co stało się za drugim razem?"
Yoongi odwrócił się w jego stronę. Panorama miasta była piękna, ale coś, co dostrzegł w oczach tego drobnego, pełnego zagadek mężczyzny, było jeszcze piękniejsze.
„Za drugim razem przyszedłeś do mnie ty."

a/n: trzy dni do... myślę, że wszyscy wiecie czego.

FIRE-HATER |vkook|Where stories live. Discover now