| 22 |

481 95 10
                                    

„Kiedy te osły się nauczą, że w zimie jeździ się na zimowych oponach? Nie ma nawet czasu iść do kibla," wyjęczał Hoseok.
„Jak się nauczą, to nas zwolnią z pracy, bo nie będziemy potrzebni." Namjoon odpalił wóz i powoli ruszyli z powrotem do bazy. Odśnieżarki nie nadążały z odśnieżaniem, oni z dojazdem na miejsca wypadków, krótko mówiąc – zima weszła im za skórę.

„Jak tam twoja terapia?" zapytał Taehyung, kiedy w końcu udało im się na chwilę usiąść. „Chodzę dwa razy w tygodniu. Yoongi zawsze znajduje dla mnie dobry termin, bo jestem jego ulubionym klientem," uśmiechnął się nieśmiało rudzielec.
„I co wy tam właściwie robicie?"
„Celem terapii jest przywrócenie mnie na monogamiczną ścieżkę przy pomocy empirycznych metod."
„Czyli że co."
„Już opowiadam."

„Przepraszam za spóźnienie, ale sam widzisz, jaka jest pogoda," wcisnął w ręce zielonowłosego opakowanie z kocią karmą. Yoongi powiedział, że nie chce od niego pieniędzy za terapię, dlatego zawsze przynosił mu smakołyki dla Lulu. Kotka chyba w końcu zaczynała go lubić – ostatnio nawet dała się pogłaskać przez trzy sekundy, zanim przejechała mu po dłoni pazurami.
„Nie ma sprawy, Jimin," przytulił go na przywitanie, zjeżdżając dłonią niebezpiecznie blisko jego pośladków.
„Zrobiłem ci już herbaty, żeby nie tracić czasu," wyjaśnił, kiedy rozsiedli się w salonie na kanapie. Jimin wziął do rąk filiżankę i wypił cały napój za jednym razem. Nie rozumiał jak ludzie mogli pić herbatę z filiżanek – on zawsze wolał wielkie kubki, przynajmniej starczyło na dłużej.
„Dzisiaj porozmawiamy o tym, jakie są zalety bycia tylko z jednym partnerem. Jakieś pomysły?"
„Mniejsze szanse na złapanie chorób wenerycznych... Poczucie stabilizacji?"
„Dobrze – co jeszcze?"
„Nie wiem, ostatni raz byłem z kimś dłużej w gimnazjum, ale to była dziewczyna i zdradziła mnie po tygodniu."
Yoongi westchnął głęboko i objął go ramieniem.
„Widzisz, dlatego potrzebujesz tej terapii. Starczy teorii, przechodzimy do praktyki – na czym to skończyliśmy ostatnio?"
„Na tym" - Jimin chwycił twarz swojego terapeuty i pocałował go namiętnie. Yoongi jęknął cicho, a jego ręce zawędrowały pod koszulkę rudzielca. Pchnął go lekko na poduszki. Ta część zajęć szła im zdecydowanie najlepiej - z każdym spotkaniem robili coraz większe postępy. Jimin poczuł ciepłe wargi Yoongiego na swojej szyi, podczas gdy kolano chłopaka delikatnie napierało na jego krocze.
„Przyznaj, że przyjemnie robić to z tą samą osobą kilka razy pod rząd," zamruczał. Czerwonowłosy odchylił głowę do tyłu, dając terapeucie więcej przestrzeni do działania. „Zajebiście przyjemnie," odparł.

„No i mniej więcej tak to wygląda," zakończył opowieść. Taehyung sam nie wiedział, czy powinien mu powiedzieć co naprawdę o tym sądzi, czy też zachować to dla siebie. Ładna mi terapia.
„Jimin, on ci się przecież podoba."
„No wiem," odparł rudzielec. Chyba nie załapał, musi mu to przekazać prościej.
„Chodzi mi o to, że ty wcale tego nie traktujesz jak terapię. Ty to traktujesz jak randki, widzę to."
„I co z tego?" wzruszył ramionami, „efekt jest ten sam, spotykam się z jedną osobą. O to chodziło."
„Boże... Chodzi mi o to, że co jeśli on robi takie „make out sessions" ze wszystkimi klientami? Nie boli cię to?"
Jimin zastygł, jego twarz w skupieniu analizowała to, co właśnie usłyszał. A więc serio na to nie wpadł? Czasem go zastanawiało, jakim cudem nikt jeszcze nie naciągnął jego przyjaciela na wielki kredyt hipoteczny albo sprzedaż nerki.
„Kurwa, masz rację," chłopak zachmurzył się. Może powinien zbadać to na własną rękę?

Taehyung usłyszał wibracje w kieszeni i wyciągnął szybko telefon.
„Kookie: 99,9998% zgodności, jednak mam ojca pajaca :)). Dostarczono o: 10:29".
Blondyn uśmiechnął się i wystukał pośpiesznie odpowiedź.

„Słuchaj Namjoon, mam do ciebie dyskretną sprawę," Taehyung upewnił się, że Jimina nie ma w pobliżu, po czym kontynuował, „ty masz jakiś kontakt z tym blondynkiem, co mieszka obok Yoongiego?"
„Mów jaśniej, kim jest Yoongi."
„Nawiedzony kociarz, mówi ci to coś?"
Namjoon pacnął się ręką w głowę.
„Już pamiętam, Seokjin. Tak, dał mi kiedyś swój numer telefonu, chyba jeszcze nie wyrzuciłem. A co?"
Taehyung wytłumaczył koledze co ma zrobić, a tamten po chwili zastanowienia się zgodził.
„Ale pamiętaj, chcę za to dziesięć procent rabatu na portret dla mojej matki u twojego Jungkooka."
„Stoi."

FIRE-HATER |vkook|Where stories live. Discover now