3. | Do Twarzy Ci W Tej Ozdobie Na Nodzę | ✔️

Start from the beginning
                                    

- I jest dziwna.

- Zajebiście stary! Teraz możesz budzić ją, a nie mnie w nocy podejrzanymi pytaniami. - Prychnął Jack, przykrywając ją kocem.

-Myślisz, że jej spodobają się nocne dyskusje o życiu?

-Na stówę.

~*~

- Chciałabyś porozmawiać o Bogu? - Delikatnie otworzyłam oczy, ale natychmiast je zmrużyłam, bo żółte światło mnie dosłownie oślepiło. Jak mrugałam, to widziałam kolorowe smugi, które dawały dziwny psychodeliczny efekt.

- Słucham, o jakim Bogu? - Mruknęłam przecierając oczy, w nadziei, że te dziwne kalejdoskopy zniknął. - Nie ma tu Boga. Szkolisz się na jehowego, czy co? - Byłam odrobinkę wkurwiona, że on ma czelność mnie budzić, usiadłam po turecku, okrywając się kocem, który się dosłownie na mnie zmaterializował. Jakaś fizyka czarne dziury, albo czary go tu do mnie przywiały Było jeszcze ciemno, więc zapewne był to środek nocy.

- To prawda, nie ma tu Boga, ale czemu ludzie w to wierzą?

- Serio chcesz o tym gadać teraz? Akurat o 2.34? - Usiadł obok mnie i oparł się o sofę, przychylając głowę do tyłu.

- Nie mogę spać, noc mnie wybudza, a że wszyscy śpią, to pojawiają się w mojej głowie pytania, a że akurat jesteś z nami...

- Dobra rozumiem. - Ziewnęłam zasłaniając usta dłonią. - A może zrobisz herbatę? Wiesz, do wieczornych rozmów egzystencjalnych potrzebny jest jakiś klimat. Atrybut, znak rozpoznawczy połączony z tradycją. - Na moje słowa chłopak się delikatnie uśmiechnął, co skutkowo moim ponownym oślepieniem.

- Dziwna jesteś. - Wstał w kierunku najprawdopodobniej kuchni, także wygrzebując się z sofy również wstałam, owijać się podejrzanym kocem. Wahałam się, czy nie powinnam mu jakkolwiek odpowiedzieć na jego brak szacunku w moim kierunku, ale nie miałam w głowie niczego błyskotliwego do powiedzenia. Dostałam herbatkę zieloną z pigwą, cytryną, łyżką miodu i goździkami, co było dla mnie przesadzą, bo nigdy nie dodałam aż tylu rzeczy do herbaty, ale ten smak... Był taki intrygujący, że postanowiłam nie komentować tej przesady - A więc, w jaki sposób masz zamiar odpowiedzieć na moje pytanie?

- To jakiś konkurs? - Podniosłam brew do góry.

- Może. - Wzruszył ramionami, robiąc pierwszy łyk swojej herbatki. Przez chwile się zamyśliłam, jak mu odpowiedzieć. Tak nie za mądrze, ale by składało się o to jakąś sensowną całość.

- Dobra, cóż... Najprościej mówić to oni wierzą, bo nie wiem... Nie wiedzą co jest po śmierci i w jakiś sposób chcą wierzyć, że coś jest po tej drugiej stronie. Albo myślą, że ich istnienie ma jakikolwiek sens. Ludziom czasem brakuje wiary w cokolwiek, a dziad w chmurach jest takim podparciem. - Mówiłam bardzo powoli, by nie dodać prywatnych, religijnych przygód, a czystą teorie, czy może sam zamysł. W zasadzie też zależy o jakiego Boga pyta, ale z góry założyłam, że tego katolickiego, bo innych nie znam.

- Oh, ludziom brakuje nadziei. - Uśmiechnął się nieznacznie, kierując te słowa bardziej do siebie niż do mnie. - Nie dziwie im się, gdybym miał być szczerzy. Co to za życie, gdzie panuję nieustanna rutyna, a jedyny moment, w którym możesz odetchnąć to ten, kiedy jesteś już stary.

- Dość depresyjne podejście, ale nie jest wcale tak źle. Można się ustawić, masz wolną wole, także...

- Wolną wolę? Za którą jesteś karany?

- Nie, nie, to wcale nie tak. Po prostu musisz być dobrym człowiekiem, nie robić nikomu krzywdy. Wiesz, normy współżycia społecznego.

- Co to za zabawa, gdy nie jest to nielegalne? - Zapytał mnie tajemniczo, a ja odwróciłam wzrok. Jeśli zaprzeczę, to wyjdę na hipokrytę.

Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)Where stories live. Discover now