2. |Zabieram Cię W Imieniu Prawa |✔️

2.6K 212 314
                                    

- A więc to ona cię widziała? – Zapytał Błękitek, zaraz po tym, jak udaliśmy się do jej miejsca zamieszkania. Przyglądałem się jej jak śpi, by przypomnieć sobie dokładnie jak wyglądała osoba, która wleciała do mojego namiotu. Była to jedynie chwila, ale ta chwila wystarczyła. Rzadko się widzi kobietę, która ma prawie dwa metry w swoich butach. Brakuje mi takich kobiet, o onieśmielającym wzroście. Taką ją właśnie stworzę, gdy w końcu będę mógł tknąć na niej swoje łapy.

- Tak, jestem pewien, że to ona. – Odpowiedziałem delikatnie się uśmiechając. - To co...? Zabieramy ją? – Zapytałem podekscytowany tym, że będę mieć kolejną, która zapełni miejsce na moich półkach, które przygotowałem specjalnie na takie damy. Moją ostatnią taktyką, było wrabianie towaru, by był zmuszony iść ze mną z pomocą moich znajomych, wystarczy tylko słówko o tym, że ktoś nas widział. Nie kłamałem, była to czysta prawda, ona mnie widziała, więc oni nie mieli podstaw, by mi nie wierzyć. Dobrze pamiętam moją pierwszą ofiarę z tego przekrętu, która naprawdę zobaczyła mnie przypadkiem. To właśnie ona pokazała mi te metodę. Miała takie dźwięczne imię... Lily.

- Musimy, jeśli nie chcemy zginąć, to naruszenie art.9, a ty doskonale o tym wiesz Jason. – Mruknął ostrzegawczo Błękitek. On wiedział, że robię to specjalnie, ale nie mógł mi tego udowodnić. Musiałby za każdym razem instalować kamery, by mnie w końcu złapać. – Dobra, Jack proszę włam się do drzwi, a Puppetter proszę cię, byś ją związał i przeniósł do bagażnika, potem odwiąż, nie zapomnij o tym, a ja postaram się wykierować samochód, a ty Jason... - Odwrócił się specjalnie, by posłać mi poirytowane moim postępowaniem spojrzenie. – Zastanów się, czy masz jeszcze miejsce w swojej pracowni.

~*~

Obudziłam się, ale wokół mnie nadal była ciemność. Zdezorientowana chciałam wstać, ale przywaliłam głową o coś metalowego, a z moich ust wydobyło się jakże piękne, siarczyste „kurwa". Wiedziałam, że moja ciotka jest wredną suką, aczkolwiek nie spodziewałam się, że jestem dla niej tak martwa, że specjalnie by mnie ukarać kupi trumnę. Dość niestandardowy sposób, ale jaki kreatywny, aż sama jestem pod wrażeniem.

- Emmm.... To kibla muszę!!! – Krzyknęłam rozpaczliwie waląc i kopiąc we wszystko. To zawsze działa, a przynajmniej powinno. Wtem usłyszałam jakieś szepty, co mnie bardzo zdziwiło. Może przyjęli mnie do zespołu, więc zrobili mi żart z porwaniem? Jestem przekona, że coś podobnego widziałam na youtubie. Jestem gotowa! Nie wezmą mnie tak łatwo. Nagle to coś gwałtownie zahamowało tak, że prawie nie walnęłam się jeszcze raz o mój pusty łeb, a następnie samochód stanął. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, a bagażnik się otworzył.

Rześkie powietrze uderzyło w moją twarz, a promienie porannego słońca ogrzewało moją skórę, zapach lasu pieścił moje nozdrza.

- Ja pierdole nic nie widzę!!! Zimno mi!!! Nienawidzę zielonego!!! Kojarzy mi się z... z... zielonym, którego nienawidzę! Wali tu zwierzętami z puszczy!!! - Zaczęłam marudzić zakrywając oczy dłońmi, to było niczym sprawdzenie która godzina o trzeciej w nocy zapominając, że nie ściszyło się jasności, matko jedyna co za ból! Machałam nogami kopiąc w kogoś z wielką nadzieją, że ta osoba czuję dokładnie tak samo co ja! Czyli krystalicznie czysty ból!

- Jezu, uspokój się. - Usłyszałam miękki, męski głos, nie znałam właściciela tego głosu. Czyli kogoś wynajęli dla autentyczności, sprytnie, sprytnie. Niepewnie otworzyłam oczy zmuszając moje patrzałki do przyzwyczajenia się ze słońcem.

- Hm. – Mruknęłam niepewnie, a potem spojrzałam na osoby wokół mnie. Byli to ci cyrkowcy z wczoraj! Zapewne oni wynajęli ich dla mnie, by mnie nastraszyć, jednak nie ze mną te numery. Wyobraziłam sobie ich miny, gdy dowiedzą się jaka nieustraszona byłam. - O siema! - Pomachałam do nich łapką, a oni zaskoczeni spojrzeli na mnie, a potem na siebie. Dokładnie tak, jak się spodziewałam.

Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz