Rozdział 41 "Myślę, że powinienem ci wyznać wszystko od początku."

Zacznij od początku
                                    

Nie przypuszczałem też, że będę rywalizował o Carrie z moim własnym przyjacielem, stając z nim niejednokrotnie na wojennej ścieżce, tylko po to, by ją ochronić. Nigdy nie zapomnę tego, gdy razem z Liamem potraktowaliśmy Cass, jak przedmiot sprzeczając się między sobą, kto pierwszy ją zaliczy. Zdążyłem ją poznać od innej strony, dlatego upierałem się przy swoim nie chcąc, by ktokolwiek mówił o Carrie coś, co mija się z prawdą, a Liam w kółko powtarzał, że jest dziwką. Wiedziałem, że tak naprawdę Cass jest bardzo wrażliwą i panicznie boi się krwi. W mojej głowie wciąż są wspomnienia z dnia, w którym poszarpałem się z Harry'm o ten wypadek, który spowodowałem i przez niego trafiłem na salę segregacji z rozwalonym nosem. Właśnie wtedy pielęgniarka poprosiła mnie o pomoc przy pobraniu krwi jednej z pacjentek, którą była Carrie. Trzymałem ją bardzo mocno za rękę, kiedy ona wtuliła we mnie swoją twarz. Później była jeszcze sytuacja w sklepie, kiedy to niechcący dziewczyna wpadła na mnie i wódka wyleciała mi z ręki, lądując na podłodze. Podczas zbierania szkieł Carrie skaleczyła się i musiałem wyprowadzić ją na zewnątrz, żeby nie zemdlała w markecie. Z rozmyślań nad naszymi wspólnymi chwilami wyrwało mnie ugięcie materaca i przypadkowe uderzenie moich pleców przez blondynkę. Dziewczyna przytuliła się do mnie.

#Carrie

Po raz drugi wstałam o 7:30, miałam półtorej godziny, by przygotować się do egzaminu. Tego dnia założyłam białą koszulę, czarną spódniczkę oraz marynarkę. Na nogi włożyłam tradycjnie takie same szpilki. Wychodząc z pokoju przejrzałam się w lustrze, wygląd nie powalał na kolana, bo nałożyłam tylko podkład i podkreśliłam tuszem rzęsy. Moje blond włosy nie chciały ze mną współpracować, dlatego w ostateczności wyprostowałam je, wiążąc w wysokiego kucyka. Będąc w kuchni pomogłam Niallowi zawiązać krawat, gdyż chłopak robił to bardzo nieporadnie. Blondyn ubrany był swój czarny garnitur, w którym wyglądał naprawdę poważnie, jak na swój wiek. Louis wystroił się podobnie, natomiast moja przyjaciółka miała na sobie czarną sukienkę, sięgającą jej przed kolana. Przez stres ledwo zjadłam kromkę, którą popiłam gorącym kakao. Lily miała podobnie, ale po Niallu i Louisie wcale nie było widać stresu.

Dwadzieścia minut przed rozpoczęciem egzaminu pojawiliśmy się przed aulą szkolną. Na korytarzu czekało już sporo osób, wszyscy trzymali w rękach długopisy i swoje dowody osobiste. Chwilę przed wyszedł do nas nauczyciel, który wpuścił nas do środka, odczytując kolejność nazwisk według listy. Niestety razem ze mną nie było Nialla, który został przypisany do właściwej sali lekcyjnej. Na szczęście Lily, Louisa i Harry'ego miałam przy sobie. Kiedy podpisałam już dokument weryfikujący osoby przystępujące do testu mogłam wejść do auli i zająć wylosowane wcześniej miejsce. W ławce przede mną usiadł Louis, szepcząc, żebym mu podpowiadała w miarę możliwości, na co pokręciłam głową, jednocześnie stukając palcami o blat. Gdy każdy z uczniów miał swoje miejsce to pan Parker zabrał głos, ponieważ wybrano go na przewodniczącego komisji egzaminacyjnej. Jego zadaniem było wyjaśnić, przypomnieć panujące zasady oraz rozdać przygotowane arkusze.

Będzie dobrze.

***

Napisałam egzamin przed wyznaczonym czasem, dlatego po tym, jak odebrałam swoje rzeczy usiadłam na drewnianej ławce przed aulą. Chciałam poczekać na Lily, która jeszcze nie oddała swojej pracy. W oczekiwaniu na przyjaciółkę wyjęłam z torebki swój telefon, a po odblokowaniu ekranu spostrzegłam, że mam kilka nieodebranych połączeń z prywatnego numeru. Przez krótką chwilę zastanawiałam się, kto to mógł być, dlatego, że dołączył do mnie Louis.

-Jak ci poszło? -odezwał się siadając obok.

-Sama nie wiem -stwierdziłam. -Mam nadzieję, że zdam. A ty, jak myślisz?

-Zobaczymy za miesiąc -uśmiechnął się. -Nie chciałbym pisać poprawki,  mam już dosyć szkoły. Wystarczająco długo się uczyłem.

-Będzie dobrze -powiedziałam ściskając dłoń Louisa. -Musi być.

Mój telefon zaczął ponownie wibrować, na wyświetlaczu pojawił się napis 'numer prywatny'. Przeprosiłam chłopaka, mówiąc, że muszę odebrać, bo już kolejny raz osoba będąca właścicielem tego numeru próbuje się ze mną skontaktować. Wstałam z ławki, przejeżdżając jednocześnie palcem po ekranie.

-Czy rozmawiam z panią Carrie Spears? -zapytał kobiecy głos.

-Tak, to ja -potwierdziłam. -Mogę wiedzieć o co chodzi?

-Dzwonię z policji, ponieważ pojawiły się nowe dowody w związku z pańskim wypadkiem -powiedziała postać, a mnie zatkało, bo od roku policja nie ustaliła niczego nowego. -Proszę przyjechać jak najszybciej na komendę to dowie się pani więcej.

-Dobrze -odparłam. -Będę za trzydzieści minut.

-Wszystko w porządku?  -zapytał Louis. -Jesteś blada.

-Nic mi nie jest -uspokoiłam go. -Zbyt wiele emocji na raz. Muszę jechać na komendę, policja ma mi coś do przekazania.

-Jechać z tobą? -chłopak wstał z miejsca.

-Nie, nie ma takiej potrzeby -stwierdziłam. -Powiedz tylko Niallowi, gdzie jestem. Odezwę się do was później to wszystko wam opowiem.

Podróż ze szkoły na policję zajęła mi ponad półgodziny, a wszystko dlatego, że autobus przyjechał z opóźnieniem. Na miejscu zostałam zaprowadzona pod właściwe drzwi. Za biurkiem siedział dobrze mi znany policjant, prowadzący moją sprawę.

-Dzień dobry -przywitałam się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Dzień dobry -przywitałam się. -Podobno to coś ważnego.

-Tak, pojawiły się nowe okoliczności w sprawie twojego wypadku, w którym ucierpiałaś -powiedział mężczyzna w policyjnym ubraniu. -Posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie.
-Zamieniam się w słuch -odparłam patrząc prosto osobę siedzącą przede mną.

-Jak dobrze wiesz zeznania, które złożyłaś nam nie pomogły, a nie ukrywam, że tylko ty mogłaś nam powiedzieć coś więcej -zaczął policjant. -Liczyliśmy na to, że kiedy upłynie trochę czasu to wszystko sobie przypomnisz, bo z relacji świadków niewiele udało się ustalić. Dziś nastąpił przełom, ponieważ zgłosił się do nas człowiek, który cię potrącił.

-Jak to? -zapytałam zadzwoniona. -Chcecie mi powiedzieć, że przez rok czasu nie mogliście go znaleźć i on chodził sobie do teraz po ulicach Londynu?!

-Mniej więcej -westchnął mundurowy. -Zrozum Carrie, że robiliśmy wszystko, by go odszukać.

-Co z nim teraz zrobicie? -założyłam ręce na piersi.

-Przesłuchaliśmy go, a o tym, co dalej zdecyduje prokurator -oznajmił policjant. -Na moje oko dostanie wyrok w zawiasach.

-Zamykacie już sprawę? -upewniałam się.

-Razem z moim zespołem zrobiliśmy wszystko, co było naszym obowiązkiem -poinformował mnie mężczyzna. -Mam do ciebie jeszcze prośbę, oczywiście w imieniu tego chłopaka. On chce z tobą porozmawiać, twierdzi, że to ważne.

-Nie widzę takiej potrzeby -powiedziałam podnosząc się z krzesła.

-Myślę, że powinem ci wyznać wszystko od początku -usłyszałam znajomy mi głos.

-Niall? -spojrzałam w kierunku drzwi, gdzie stał farbowany  blondyn.

-To ja prowadziłem wtedy tamten samochód.

___________________

If tomorrow never comes - Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz