Rozdział 20 "Myślimy o tej samej osobie."

1.2K 95 55
                                    

#Carrie

Wyszłam za mąż.

Powtarzałam sobie w myślach słowa, które padły przed chwilą z ust przyjaciółki, próbując zrozumieć, co tak naprawdę zrobiła. Przez moment sądziłam, że to wszystko jest tylko moim snem, w końcu śnią mi się róże rzeczy. Często są one wytworem mojej chorej wyobraźni, w której tworzą się niesamowite historie, trudne do uwierzenia. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?

-Carrie, powiesz coś? -odezwała się Lily przerywając głuchą ciszę między nami. -Proszę, nie siedź tak. Możesz na mnie krzyczeć, kazać bym sobie poszła.

-Zaskoczyłaś mnie -wydusiłam z siebie krótką odpowiedź.

-Niestety nie tylko ciebie. Rzadko kto słyszy, że twoja przyjaciółka ma męża. Idąc do ciebie przygotowałam się na to, że mnie zwyzywasz, a ty nic -rzekła Lily wstając z łóżka.

-Mam ci teraz pogratulować, czy co? -spojrzałam na brunetkę chodzącą po pokoju. -Nie wiem nawet, w kim się tak szaleńczo zakochałaś.

-W Louisie z 3 b -wyznała. -Przepraszam, że w ostatnim czasie zaniedbałam naszą przyjaźń, zupełnie straciłam dla niego głowę.

-Chyba znam twojego Louisa -westchnęłam na wspomnienie o tym, gdy Lily proponowała, bym poczęstowała ją winem. Na trzeźwo ciężko ogarnąć tą sytuację. -Jeśli obie myślimy o tej samej osobie, oczywiście.

-Nazywa się Tomlinson -na ustach przyjaciółki pojawił się uśmiech.

-No i wszystko jasne, o nim właśnie myślałam. On mieszka razem z Niallem -powiedziałam wciąż nie zmieniając swojej pozycji.

-Nie wiedziałam o tym -stwierdziła Lily. -Tylko raz zabrał mnie do swojego mieszkania, ale wtedy nikogo w nim nie było.

-Ukrywaliście się u ciebie? -zamrugałam oczami.

-Spędziliśmy dużo czasu razem, ciężko było nam się ze sobą rozstać -na twarzy Lily pojawiły się rumieńce. -Przepraszam, moje ciało wariuje, gdy sobie o nim pomyśle.

-Nie musisz się przede mną wstydzić swoich uczuć. Prędzej znajdziesz zrozumienie u mnie niż u kogokolwiek innego -wstałam i podeszłam do przyjaciółki by ją przytulić. -Może i nie rozumiem twojego zachowania i całego tego ślubu, ale na mnie zawsze możesz liczyć.

-Dziękuję -przyjaciółka oddała uścisk. -Oprócz ciebie i Louisa nie mam tak naprawdę nikogo, komu mogę zaufać.

Lily jest jedynaczką, dlatego traktuje mnie jak siostrę. Ja również zwracam się do niej w podobny sposób.

-Zejdę jednak na dół po to wino -zakomunikowałam. -Będzie nam się lepiej rozmawiało -uśmiechnęłam się do brunetki.

Idąc do kuchni minęłam się z Dragonem, który otwarcie proponował mi zabawę swoją piszczącą, czerwoną kostką. Odmówiłam mu kiwając głową na boki, na co on zawrócił w kierunku swojego legowiska. W salonie siedzieli rodzice, byli do siebie przytuleni i wspólnie oglądali jakiś film, który z pewnością wybrała mama. Tata preferuje wartościowe programy telewizyjne i mecze piłki nożnej.

Mijając salon dotarłam do kuchni, kierując się w stronę szafki, gdzie schowane były lampki do wina. Wzięłam dwa szklane naczynia oraz korkociąg. Z galerki, w której znajdowała się kolekcja win i szampanów wyjęłam pierwszą z brzegu butelkę alkoholu. Mając wszystko, co mi potrzeba wycofałam się z kuchni. Mijając kanapę mama poruszyła się odwracając głowę w moją stronę.

-Wszystko w porządku? -zapytała z troską, którą wyczułam w tonie jej głosu.

-Jasne -przytaknęłam.

If tomorrow never comes - Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz