Rozdział 30 "Jak się bawisz?"

1.1K 82 45
                                    

+18

#Niall

Święta bardzo szybko minęły i zanim zdążyłem się przyzwyczaić do mieszkania pod jednym dachem ze swoją rodziną to musiałem zacząć się pakować w drogę powrotną do Londynu. Te kilka dni spędziłem na nadrobieniu straconego czasu, mogłem na spokojnie pogadać z bratem, czy zająć się z bratankiem, który za mną tęsknił. Rodzinny dom jak i bliskich odwiedzam tylko raz w roku, gdy przyjeżdżam na Boże Narodzenie. Właśnie święta są tą okazją bym się zmobilizował i odwiedził najbliższych, gdyby nie one to wcale bym nie opuszczał Londynu. Mullingar to malutkie miasto bez perspektyw, tu nie ma dla mnie zajęcia, ludzie żyją inaczej niż w Anglii. Odkąd pamiętam to zawsze marzyłem o tym, by wyprowadzić się z tej dziury i zamieszkać gdzieś indziej.

Po przeprowadzce moje życie niewiele się zmieniło, wciąż byłem tak samo zły i niedobry. W dalszym ciągu obracałem się w złym towarzystwie (dla mnie jest ono dobre, bo przecież wciąż zadaję się z takimi ludźmi). Dalej handlowałem narkotykami i je brałem. Jedyne, co się zmieniło to to, że czułem się swobodniej, nikt nie patrzył mi na ręce. Był tylko jeden warunek, musiałem skończyć szkołę. Dziś miałbym edukację skończoną, ale na mojej drodze stanął Harry Styles i wszystko spieprzył.

Greg odwiózł mnie na lotnisko, tam się pożegnaliśmy i po przejściu pomyślnie przez odprawę mogłem znaleźć się na pokładzie samolotu. Lot minął mi dość szybko, czas podróży skutecznie się skracał poprzez mój ulubiony zespół, którego kawałki rozbrzmiewały w moich słuchawkach. Dopiero późnym wieczorem dotarłem do Londynu, gdyż bilety kupiłem na ostatni samolot podróżujący między Dublinem, a Londynem.

-Już nie śpisz? -zdziwił się Louis, gdy zobaczył mnie na nogach następnego dnia. -Myślałem, że będziesz odsypiał podróż.

-Nie jest tak źle -przyznałem. -Spałem trochę w samolocie. Szkoda mi marnować dnia, chcę się jak najszybciej zobaczyć Carrie.

-Nie idziesz na sylwestra do Harry'ego? -zapytał brunet.

-Idę, ale chcę się spotkać z moją dziewczyną wcześniej. Nie widzieliśmy się cały tydzień, powinieneś mnie rozumieć -powiedziałem zakładając zimową kurtkę.

Pięć minut później byłem już w swoim samochodzie i jechałem do domu Cass. Miałem nadzieję, że ktoś będzie już na nogach, dzięki czemu dostanę się do środka. Gdy podjechałem pod jej dom dostrzegłem Arthura, który prowadził na smyczy psa, a w drugiej ręce trzymał białą siatkę z zakupami. Przywitałem się z nim i razem weszliśmy do środka. Jak się okazało cała rodzina Spears była już na nogach, tylko Carrie wylegiwała się w łóżku. Megan poprosiła mnie bym poszedł na górę i zawołał ją na śniadanie, którym właśnie zajmowała się kobieta. Ja wpadłem jednak na inny pomysł.

Aktualnie stałem przed drzwiami jej pokoju z tacą w ręku. Zapukałem, a gdy mi nie odpowiedziała wszedłem po cichu do środka. Postawiłem tacę ze zrobionym posiłkiem (dla dwóch osób) na szafkę stojącą obok łódka. Położyłem się z drugiej strony, by móc widzieć jej twarz. Podpierając się na lewym łokciu leżałem i patrzyłem prosto w nią, buzia Carrie nie wyrażała żadnych emocji. Wolałem nie myśleć, jak będzie ona wyglądać, gdy dziewczyna pozna prawdę, nie chcę zranić Cass, ale życie ze świadomością, że ukrywam przed nią prawdę jest dla mnie ciężkie, zwłaszcza teraz kiedy się w niej zakochałem.

Gładziłem jej policzek kciukiem, aż się obudziła.

-Dzień dobry, kochanie -powiedziałem cicho. Dziewczyna w odwecie otworzyła od razu szeroko oczy.

-Niall! -krzyknęła, a ja schyliłem się i złożyłem na jej ustach głęboki pocałunek. Przypominał on nasz ostatni całus w moim pokoju, tuż przed wjazdem do Mullingar.

If tomorrow never comes - Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz