Rozdział 22 "Musisz być taki uparty?"

1.1K 99 42
                                    

#Carrie

Następny dzień okazał się fatalny dlatego, że towarzyszył mi potężny kac, drapało gardło i bolała mnie głowa. Przyzwyczaiłam się do ostatniej dolegliwości, ponieważ w ostatnim czasie bardzo często narzekałam na ten ból. Niemal każdego dnia bolała mnie głowa, tłumaczyłam to zmęczeniem, ponieważ miałam dużo nauki i po nocach musiałam przeglądać notatki, żeby jakoś zaliczyć bieżący materiał.

Dom Nialla opuściłam dopiero po południu, spaliśmy niemal do dwunastej, a chciałam mu jeszcze pomóc ogarnąć mieszkanie po imprezie, z której pamiętam jakieś pierwsze cztery godziny. Późniejsze wydarzenia są dla mnie niewiadome, mam jakieś przebłyski, ale gdybym miała komuś opowiedzieć przebieg tegorocznego Halloween to miałabym niemały problem.

W domu rodzice jak i brat dokuczali mi z tego powodu, chcąc mnie zdenerwować. Naprawdę potrzebowałam ciszy i spokoju, by móc dojść do siebie. Gdy zeszłam na dół do kuchni, żeby napić się mleka, mama jak i tata siedzieli przy stole i czytali najnowszą prasę. Spostrzegając moją obecność zaczęli głośno rozmawiać i hałasować. Zwykłe mieszanie kawy łyżką mnie irytowało, w tym momencie byłam wściekła na rodziców, jak jeszcze nigdy. Tata widząc mój grymas na twarzy, gdy przechodziłam obok nich klepnął mnie dodatkowo w tyłek, więc myślałam, że coś mu zrobię. Megan widząc moją narastającą złość zaczęła się śmiać, a Arthur wkrótce do niej dołączył.

W poniedziałek dalej nie czułam się najlepiej, jednak mimo to poszłam do szkoły, tylko dlatego, że lekcje trwały wyjątkowo krótko, albowiem ostatnie godziny zajęć zostały odwołane przez jakąś radę. Cieszył mnie ten fakt, miałam nadzieję, że uda mi się wypocząć i wrócić jakoś do formy, skoro dom był tylko do mojej dyspozycji. Niall chciał wykorzystać to, że praktycznie cały poniedziałek okazał się wolny i chciał, żebyśmy spędzili razem resztę dnia, ale grzecznie mu odmówiłam, mówiąc prawdę o moim złym samopoczuciu. Chłopak powiedział, że mnie rozumie i nie nalegał, tylko podwiózł mnie do domu. Odpoczywałam dopóki reszta domowników nie wróciła do mieszkania. Pomimo, że wcale nie czułam się lepiej, wieczór spędziłam na uczeniu się do testu z historii, który miał odbyć się następnego dnia.

#Niall

Zaparkowałem swoje auto na terenie szkoły dwadzieścia minut przed dzwonkiem. Skorzystałem z okazji i wspólnie z Louisem, którego ze sobą zabrałem zapaliliśmy po papierosie w naszym stałym miejscu. Oboje czekaliśmy na swoje połówki, ale autobus, którym dojeżdżały, przyjeżdżał dopiero za dziesięć minut. Louis nie mógł się doczekać, by spotkać się ze swoją żoną.

Dla mnie wciąż to głupio brzmi.

Tęskniłem za Carrie, chociaż nie żywiłem do niej takich uczyć, jakimi mój przyjaciel darzył Lily. Gdy skończyliśmy palić fajkę, wróciliśmy do szkoły. Dziewczyny już stały przy swoich szafkach i o czymś dyskutowały.

-Cześć wam -przywitałem się z nimi, obejmując Carrie w pasie.

-Hej Niall -odparła Lily posyłając mi lekki uśmiech.

-Cześć -wychrypiała z trudem blondynka.

-Co ty robisz w takim stanie w szkole? -oburzyłem się, moja dziewczyna wyglądała jeszcze gorzej niż wczoraj. -Powinnaś leżeć w łóżku -dodałem zanim zdążyła coś odpowiedzieć.

-Jestem tego samego zdania -wtrąciła się brunetka. -Próbowałam jej to wytłumaczyć w czasie drogi, ale nie chce mnie słuchać. Może ty na nią jakoś wpłyniesz i dzięki tobie zmieni zdanie.

-Nic mi nie jest -broniła się blondynka. -To zwykle przeziębienie -Carrie kichnęła.

-Na zdrowie -odparłem, a dziewczyna podziękowała kiwając głową.

If tomorrow never comes - Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz