#Carrie
Byłam w swoim pokoju i odrabiałam zadania domowe. Przed nosem miałam otwarty zeszyt i podręcznik do biologi. Próbowałam sama rozwiązać zadania z zestawu maturalnego, który przygotowała nauczycielka, ale jakoś nie mogłam sobie poradzić z ich rozwiązaniem. Sięgnęłam więc po laptopa, mając nadzieję, że znajdę tam podobny przykład i opierając się na nim spróbuje zrobić własny. Niecałą godzinę później odrobiłam już dwa zadania, z tych które mi zostały. W pewnym momencie kliknęłam kartę obok i otworzyła mi się strona z Facebookiem. Nie korzystam z tego portalu, konto mam głównie dlatego by móc porozumiewać się z innymi za pomocą messengera. Zaczęłam przeglądać tablicę, gdy na ekranie laptopa poprawiła się ikona ze zdjęciem Lily jak i naszym chatem.
Lily: Powiedz, że zrobiłaś te kartki z bioli. Proszę <3
Carrie: Właśnie je robię.
Lily: Dasz mi spisać jutro?
Carrie: Mogę wysłać ci zdjęcie :)
Lily: Nie trzeba, Cass <3
Widząc, że przyjaciółka nie jest już aktywna zamknęłam okienko, wracając do przeglądania strony. Nagle moją uwagę przykuł post Nialla, w którym weźmie udział. Chodziło o kolejną walkę bokserską. Z zainteresowaniem weszłam na właściwą stronę, tam przeczytałam, że całe to wydarzenie, gdzie będzie Niall odbywa się właśnie dzisiaj. Zapisałam w telefonie jedynie adres, by móc tam dotrzeć.
Zerwałam się z łóżka podchodząc do szafy, z której wyjęłam spodnie i szarą bluzę z serduszkiem na środku. Przebrałam się w wybrane rzeczy, rzucając dresy na podłogę. Chwyciłam jeszcze telefon i wyjęłam z portfela wszystkie pieniądze, wkładając je do kieszeni. Na dole włożyłam buty i kurtkę.
-Carrie, stało się coś? -zapytała mama biegnąc z kuchni. -Dokąd idziesz?
-Później ci wszystko powiem, teraz nie mam czasu -odparłam zapinając się.
-Powiedz chociaż, o której wrócisz? -mama patrzyła na mnie z przerażeniem.
-Nie mam pojęcia, nie wiem nawet czy w ogóle będę spała dziś w domu- odparłam będąc zdenerwowana. -Muszę lecieć, nie martw się o mnie. Odezwę się, mamo -pocałowałam Megan w policzek na pożegnanie.
Na dworze było już szaro i zimno. Udałam się na postój taksówek, sama dokładnie nie wiedziałam, jak mogę się dostać do celu, a złapanie taksówki wydawało mi się dobrym pomysłem. Dobiegając na miejsce wsiadłam do pierwszego lepszego auta i podałam kierowcy adres. W czasie drogi próbowałam dodzwonić się do Nialla, by upewnić się, czy to wszystko jest prawdą. Nie odbierał, co przekonało mnie w tym, że on tam jest i będzie walczył. Po trwającej ponad dwadzieścia minut jeździe taksówką dotarłam w znane mi miejsce. Zapłaciłam taksówkarzowi właściwą sumę (albo i więcej), wręczając mu banknoty. Pobiegłam w kierunku wejścia. Przed drzwiami stało kilkanaście osób, które stały w kolejce by dostać się do środka. Na parkingu znajdowało się wiele aut, niektóre stały również na trawnikach, bo brakowało już miejsc na parkingu. Z pomieszczenia dało się słyszeć głos sędziego, jak i ludzi, którzy oglądali trwającą już walkę. Z niecierpliwością czekałam na swoją kolej, bym mogła wejść do środka. Po pewnym czasie stałam już przed dobrze zbudowanym, łysym mężczyzną z tatuażami.
-Pieniądze! -warknął.
Pośpiesznie wyjęłam z kieszeni resztę banknotów i dałam je temu gościowi, który samą posturą mnie przerażał. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z takimi osobami, nie bywałam w takich dziwnych miejscach. Wszystko zaczęło się zmieniać w momencie, gdy poznałam Nialla.
CZYTASZ
If tomorrow never comes - Niall Horan
FanfictionCarrie jest szczęśliwą osiemnastolatką. Ma kochających rodziców i wspaniałych przyjaciół. W trakcie wakacji spotyka chłopaka, na którego los postanowił ją skazać na dłuższy czas. Dziewczyna ulega wypadkowi, na szczęście nie staje jej się nic poważne...