Rozdział 7 "Pomóż mi znaleźć sprawcę mojego wypadku."

1.6K 122 27
                                    

#Carrie

Krzątałam się w kuchni przygotowując śniadanie dla mnie i brata. Zegarek wiszący na ścianie wskazywał 06:52, więc miałam jeszcze sporo czasu zanim będę musiała wyjść na autobus. Smarowałam kromkę chleba nutellą, gdy w kuchni pojawił się Timmy.

-Co jemy? -zapytał pokazując, jak bardzo jest głodny.

-A na co masz ochotę?

-Zjadłbym płatki z mlekiem.

-Robię dla ciebie kanapki z nutellą, ale w takim razie dam ci je do szkoły, dobrze?

-Tak -uśmiechnął się ośmiolatek .

Sięgnęłam z suszarki czystą miskę, wlewając do niej mleko i sypiąc płatki.

-Smacznego -powiedziałam stawiając naczynie przed bratem.

-Dzięki -odparł chłopiec biorąc się za jedzenie.

Sama usiadłam na krześle obok jedząc kanapkę z serem, którą wcześniej przygotowałam.

-Pamiętaj, że po lekcjach masz iść na świetlicę -przypomniałam, przerywając ciszę, która panowała.

-Dlaczego? Jestem już duży i mogę sam wrócić do domu.

-Rodzice są innego zdania. Po drodze mogłaby ci się stać krzywda.

-Wiem, że zanim przejdę przez ulicę to muszę się rozejrzeć w obie strony: najpierw w prawo, potem w lewo i znów w prawo.* Żaden samochód mnie nie potrąci tak, jak ciebie.

Wspomnienia z moich cudownie spędzonych wakacji.

-Nie musisz mi ciągle o tym przypominać, ok?

-Okey -westchnął. -Dragon, masz!

Pies natychmiast pojawił się obok nas. Timmy dał mu oberwaną skórkę od chleba.

-Pies ma swoje jedzenie w misce -zauważyłam.

-On widzi, że my jemy, więc też chce.

-Oh, Timmy. Skup się na swoich płatkach.

-Mogę się spóźnić kilka minut.

-Ale ja nie chcę, tylko dlatego, że ty masz taką ochotę.

To jest między innymi minus tego, kiedy mam wyprawić brata do szkoły. Jemu wydaje się, że jeśli rodziców nie ma w domu to pozwolę mu na wszystko.

-Twoja szkoła źle na ciebie wpływa. Powinnaś ją zmienić.

-Niby dlaczego? -skrzyżowałam ręce na piersi

-Jesteś niemiła.

-Timmy, nie wymyślaj tylko kończ jeść śniadanie.

Zanim wyszliśmy z domu, spakowałam bratu do plecaka zrobione kanapki. Chłopiec nie był zbyt zadowolony, z faktu, że wakacje się skończyły i koszmar zwany szkołą powrócił. Zaprowadziłam Timmy'ego pod dom sąsiadki, której syn chodzi z nim do tej samej klasy. Kobieta z chęcią zgodziła się zabierać ze sobą mojego brata, robiła to już od jakiegoś czasu. Żegnając się z chłopcem ruszyłam na przystanek autobusowy.

#Niall

Z wielką niechęcią wstałem do szkoły, ale kiedy przypomniałem sobie warunek, który mi postawiono, szybko zmieniłem zdanie. Zaraz obudziłem chłopaków, lecz okazało się, że mają na inną godzinę niż ja. Lekko wkurzony z tego powodu udałem się do łazienki, by wykonać poranne czynności.

Ubrany w czarne spodnie, biały T-shirt i koszulę w kartkę, którą zostawiłem rozpiętą, ruszyłem w kierunku swojego Range Rovera. Wsiadłem do auta rzucając worek z kilkoma książkami na tylne siedzenie.

If tomorrow never comes - Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz