Rozdział 40 "Ostatni raz ci ulegam."

Start from the beginning
                                    

-W teatrze to się chyba mówi "połamania nóg" -uśmiechnąłem się.

-Bardzo zabawne -krzyknął już Louis, bo wszedł za kotarę.

Chwilę później za kulisy wróciła wesoła Carrie. Pomimo zmęczenia uśmiech gościł na jej ustach. Po minie Olly'ego i Cass wywniosowałem, że wstęp się udał.

-Jak było? -zapytałem.

***

Razem z Carrie czekałem na wezwanie Josha, który miał dać nam znać, kiedy mamy wejść na scenę. Dziewczyna przebrała się w wygodniejszy strój, jakim była biała sukienka z przewiązaną granatową kokardą w pasie. Włosy spięła do góry, ale niektóre kosmyki swobodnie zwisały po obu stronach twarzy. Ja miałem na sobie białą koszulkę polo w gramatowe paski i czarne spodnie, a na nogach zwykle trampki.

Kiedy nadszedł na nas czas wyszliśmy za kotarę. Ja poszedłem w kierunku głównego wejścia do sali, by potem według ustalonej choreografii przejść przez przez tłum, wspiąć się po drabinie i znaleźć się na balkonie, gdzie będzie czekać na mnie Carrie.

(tu polecam włączyć film zamieszczony w mediach, od 50 sekundy)

#Carrie

Wczorajszy wieczór okazał się bardzo udany. Moim rodzicom podobały się oba moje występy, lecz więcej komentarzy usłyszałam na temat drugiego wyjścia na scenę, gdzie byłam razem z moimi przyjaciółmi. Po powrocie do domu wzięłam kąpiel i położyłam się spać, bym bez problemu mogła wstać na zakończenie roku szkolnego.

***

Właśnie wyszłam gotowa z łazienki. Ubrana byłam w czarną spódniczkę i białą koszulę na szerokich ramiączkach, którą schowałam do środka. Na nogi włożyłam czarne szpilki, a na głowie zostawiłam okulary przeciwsłoneczne. Niall przyjechał po mnie punktualnie, dlatego w szkole pojawiliśmy się przed czasem. Chłopak ubrany był w czarny garnitur, w którym wyglądał bardzo poważnie i dojrzale.

W auli szkolnej spotkaliśmy się z Harrym i Lily, koło nich zajęliśmy miejsca. W rzędzie przed siedział Liam i Louis ze swoją klasą. Kiedy wszyscy zebrali się w jednym miejscu dyrektor rozpoczął swoją nudną przemowę, a potem wręczył nagrody osobom, które na nie zasłużyły. Po uroczystym apelu udaliśmy się jeszcze do klasy, żeby pożegnać się z nauczycielką, chociaż zobaczymy się z nią po weekendzie, bo wrócimy tu po to, by napisać końcowy egzamin.

-Jak się czujesz? -zapytałam ukochanego. Na nos założyłam okulary przeciwsłoneczne.

-Zajebiście -odparł głośno wzdychając. -W końcu jestem wolny, a rodzice nie mogą mi niczego zarzucić. Spełniłem prośbę matki i to się liczy.

-Jestem z ciebie dumna, Niall -powiedziałam całując go w policzek.

-Zostaniesz u mnie na noc? -zapytał. -Dawno u mnie nie nocowałaś.

-Pomyślę -powiedziałam kręcąc pasmo włosów.

-To co, idziemy na lody, czy coś?  -zapytał Harry, który właśnie wyszedł ze szkoły.

-Mam już plany na dzisiejszy dzień -odparł Niall. -Innym razem gdzieś razem wyskoczymy.

-Co zaplanowałeś? -zapytałam z czystej ciekawości.

-Remont domu -odparł Niall. -Nic wielkiego, ale stwierdziłem, że najwyższy czas odmalować ściany.

-I mam ci w tym pomóc -stwierdziłam.

-Ktoś musi trzymać drabinę, żebym nie spadł -Niall uśmiechnął się.

Blondyn odwiózł mnie do domu, bym mogła się przebrać i spakować potrzebne rzeczy, choć część ubrań leży w szafie na półce, w sypialni chłopaka. Niall miał zjechać po mnie, gdy będzie wracał ze sklepu, gdzie chciał kupić farbę i potrzebne do malowania rzeczy. W międzyczasie zdążyłam wziąć prysznic i wyprowadzić Dragona na spacer. Zadzwoniłam też do mamy, żeby powiedzieć jej o moich planach na weekend i tym samym uprzedzić, że nie mogę odebrać brata ze szkoły. Megan nie miała nic przeciwko temu, że coraz więcej czasu spędzam poza domem. W końcu od października zacznę studia i będę mieszkać w akademiku, jeśli uda mi się dostać na wymarzoną uczelnię. 

If tomorrow never comes - Niall HoranWhere stories live. Discover now