21. ... rozmawiała z Francisco

660 79 10
                                    

Rozdział sprawdzony

Ponieważ w domu był podsłuch, Justin wolał nie ryzykować i wyszliśmy po drabinie na dwór. Siedziałam na kamieniu przy lasku, a Justin chodził nerwowo w tą i z powrotem. Powoli zaczął mi działać na nerwy, przynajmniej było tak ciemno, że nie widziałam jego twarzy.

- Podejrzewaliśmy Austina o współpracę z Francisco, który chciał cię zabić, a ty wpuściłaś go do domu?

- Słuchaj. - naciągnęłam rękawy bluzy, którą założyłam. - Przedstawiasz to gorzej, niż to wygląda.

- Gorzej niż na to wygląda? - Spytał z irytacją w głosie.

Naprawdę się cieszyłam, że nie mogę dostrzec jego twarzy.

- Austin przyszedł do mnie dowiedzieć się, dlaczego byłam na niego zła. - Zaczęłam się bronić. - Wydawał się naprawdę nie mieć pojęcia.

- Pierdole, Sylvia. Oni tak działają, to zawodowi kłamcy. Perdomy potrafią okłamywać ludzi latami.

- I mówisz mi to dopiero teraz? - tym razem ja mówiłam z wyrzutem.

Wstałam z kamienia i stanęłam obok Justina, który przetarł oczy.

- Myślałem, że jesteś na tyle inteligentna, że zrozumiesz położenie sytuacji. Austin był podejrzany w sprawie zabicia cię, do cholery! Tyle powinno wystarczyć żebyś go nie wpuszczała. A ty, ty - wskazał na mnie - zachowałaś się, jak idiotka.

Justin odwrócił się wkurzony i splótł ręce na karku, odchylając głowę do tyłu. Zacisnęłam usta, nie chcąc za chwilę wybuchnąć. Jak mógł mnie nazwać idiotką? To, że kieruje się czasami uczuciami, zamiast rozsądkiem nie oznacza, że ma prawo mnie tak od razu nazywać.

- Lepiej już wrócę do domu.

Powiedziawszy to, odwróciłam się i zaczęłam iść. Justin nagle złapał mnie za nadgarstek.

- Nie, poczekaj. - powiedział już o wiele spokojniej. - Przepraszam cię, po prostu się o ciebie martwię.

Z powrotem spojrzałam na Justina i zabrałam swoją rękę od niego.

- Ulegam czasami emocjom, ufam ludziom, którym może nie powinnam i popełniam błędy, ale jestem tylko człowiekiem.

- Wiem, ja nie chciałem, tylko...

- Tak, wiem. - przerwałam mu. - Co zrobicie z faktem, że Austin pomaga Francisco?

Justin zdał sobie chyba sprawę, że zawalił. Rozumiał chyba też jednak, że nie miałam ochoty na przeprosiny, że nie o tym chciałam rozmawiać, ponieważ odpowiedział na moje pytanie.

- Jacob próbuje się włamać do laptopa Austina. Może znajdzie jakieś ważne informacje. A póki co, powinnaś udawać, że o niczym nie wiesz.

- Jasne.

Mieliście kiedyś tak, że czuliście jednocześnie wszystko i nic? Miałam natłok uczuć, ale było ich tak wiele, że już po prostu zamieniły się w nicość. Marzyłam jedynie o powrocie do domu i zaśnięciu.

- Sylvia...

- Pogadamy jutro.

Nie mówiłam chamsko, ani wrednie. Mówiłam, jakbym po prostu chciałam wrócić szybko domu. I to podziałało, bo już się nie odezwał, a ja po chwili byłam już w swoim pokoju.

^^^^^^^^*^^^^^^*^^^^*^^^*^^^^^^^^*^^^^*^^^*^^^

- Hej, Sylvia. - Camila weszła ze mną do szkoły w tej samej chwili.

Szanti Pisze //Mam Dla Was Nową Plotkę//    //JB\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz