- Ile już minęło? - spytał chłopak, który dopiero przyciskał mnie do ściany.
Pomimo ciemności teraz mogłam się dokładniej na nim skupić. Był dość wysoki i umięśniony, czesał się jak każdy zwyczajny chłopak. Nie widziałam rysów jego twarzy, ale zastanawiały mnie jego oczy. Były zielone i wyglądały dokładnie jak oczy kota. Soczewki? Możliwe, ale nie słyszałam o takich, które świecą.
Chłopak stał obok swojego grubego wspólnika, kiedy ja leżałam oparta o ścianę. Przez strach straciłam czucie w nogach. Bałam się wstać, odezwać, kaszlnąć. Byłam pewna, że umrę. Oni mnie zabiją.
- Czekamy już piętnaście minut - odpowiedział gruby
- Pierdole ! - krzyknął podchodząc do mnie i kucając żeby być na równi ze mną. Dzięki światłu księżyca mogłam zobaczyć kawałek jego twarzy. Miał wyraźnie zarysowane kości policzkowe - Sylvia - moje imię wypowiadane jego głosem sprawiło, że zadrżałam - Justinowi najwyraźniej nie zależy na tobie tak bardzo. Nawet nie przyszedł tutaj.
Siedziałam nadal nic nie mówiąc. Ten chłopak (a w szczególności jego oczy) sprawiały, że bałam się oddychać.
- Wiesz - ponownie zaczął, ale spokojnie - Twój chłopak ma mało czasu
- To nie mój chłopak
""Brawo Sylvia! W chwili zagrożenia życia mówisz coś takiego! Jesteś idiotką"
- Co ? - chłopak zdziwił się, że się odezwałam
- Justin nie jest moim chłopakiem - niepewnie powtórzyłam przełykając ślinę
- Co ty kurwa pierdolisz? - oczy zapłonęły wiekszą zielenią - Przecież widziałem, jak codziennie do ciebie przychodzi. Spałaś u niego.
- Justin daje mi korki - powiedziałam plącząc język - A raz przywiózł mnie z imprezy.
- Czyli, że was nic nie łączy?
- Nic
Chłopak nagle wstał i przejechał ręką po głowie ciągnąc się za włosy. Zaczął szeptać coś pod nosem, co chwila coraz głośniej powtarzając jedno słowo.
- Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa, kurwa!
Po chwili kopnął metalowy kosz, który odleciał z hukiem i trafił w ścianę. Czułam jak całe moje ciało drży. Nigdy w życiu jeszcze tak bardzo się nie bałam.
Po chwili chłopak się uspokoił. Widziałam jak jego barki unoszą się w górę i w dół z każdym wdechem. Odwrócił się i patrzył na mnie przez jakąś minutę. Teraz czas zdawał się ciagnąć w nieskończoność.
- Cóż - zaczął podchodząc do mnie i ponownie obok mnie kucając - Skoro Bieber nie zamierza się tu zjawić i cię uratować - poczułam jak kładzie rękę na pasku moich spodni - nie zamierzam przepuścić okazji.
- Proszę, nie - powiedziałam i poczułam jak łza spływa po moim policzku.
- Nie płacz księżniczko - przejechał ręką po moim policzku - obiecuję być delikatny
Kiedy chłopak miał już rozpiąć mi pasek, ktoś z tyłu kaszlną.
- Ja pierdole. Nie przeszkadzaj mi Collin - kiedy chłopak się odwrócił, chwilę pózniej wylądował dwa metry od de mnie.
Spojrzałam na mojego wybawcę.
- Justin - wyszeptałam nie mogąc uwierzyć.
- Sylvia - Justin wydał się odetchnąć z ulgą. Kucnął obok mnie i pomógł mi wstać. - Błagam powiedz, że nic ci nie zrobił - zaczął dotykając ręką mojej twarzy po czym spojrzał na mnie z góry na dół.
CZYTASZ
Szanti Pisze //Mam Dla Was Nową Plotkę// //JB\\
Fanfiction~~~Z góry mówię, że nigdy nie oglądałam Gossip Girl i nie mam pojęcia o czym jest ten serial pomimo, że ludzie narzucają mi, że wzorowałam się na nim pisząc to ff~~~~~~ Szanti Pisze to blog plotkarski, w którym ktoś pod pseudonimem "Szanti" opisuje...