8. Powiem Ci Wszystko

954 118 35
                                    

- Ile już minęło? - spytał chłopak, który dopiero przyciskał mnie do ściany.

Pomimo ciemności teraz mogłam się dokładniej na nim skupić. Był dość wysoki i umięśniony, czesał się jak każdy zwyczajny chłopak. Nie widziałam rysów jego twarzy, ale zastanawiały mnie jego oczy. Były zielone i wyglądały dokładnie jak oczy kota. Soczewki? Możliwe, ale nie słyszałam o takich, które świecą.

Chłopak stał obok swojego grubego wspólnika, kiedy ja leżałam oparta o ścianę. Przez strach straciłam czucie w nogach. Bałam się wstać, odezwać, kaszlnąć. Byłam pewna, że umrę. Oni mnie zabiją.

- Czekamy już piętnaście minut - odpowiedział gruby

- Pierdole ! - krzyknął podchodząc do mnie i kucając żeby być na równi ze mną. Dzięki światłu księżyca mogłam zobaczyć kawałek jego twarzy. Miał wyraźnie zarysowane kości policzkowe - Sylvia - moje imię wypowiadane jego głosem sprawiło, że zadrżałam  - Justinowi najwyraźniej nie zależy na tobie tak bardzo. Nawet nie przyszedł tutaj.

Siedziałam nadal nic nie mówiąc. Ten chłopak (a w szczególności jego oczy) sprawiały, że bałam się oddychać.

- Wiesz - ponownie zaczął, ale spokojnie - Twój chłopak ma mało czasu

- To nie mój chłopak

""Brawo Sylvia! W chwili zagrożenia życia mówisz coś takiego! Jesteś idiotką"

- Co ? - chłopak zdziwił się, że się odezwałam

- Justin nie jest moim chłopakiem - niepewnie powtórzyłam przełykając ślinę

- Co ty kurwa pierdolisz? - oczy zapłonęły wiekszą zielenią - Przecież widziałem, jak codziennie do ciebie przychodzi. Spałaś u niego.

- Justin daje mi korki - powiedziałam plącząc język - A raz przywiózł mnie z imprezy.

- Czyli, że was nic nie łączy?

- Nic

Chłopak nagle wstał i przejechał ręką po głowie ciągnąc się za włosy. Zaczął szeptać coś pod nosem, co chwila coraz głośniej powtarzając jedno słowo.

- Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa, kurwa!

Po chwili kopnął metalowy kosz, który odleciał z hukiem i trafił w ścianę. Czułam jak całe moje ciało drży. Nigdy w życiu jeszcze tak bardzo się nie bałam.

Po chwili chłopak się uspokoił. Widziałam jak jego barki unoszą się w górę i w dół z każdym wdechem. Odwrócił się i patrzył na mnie przez jakąś minutę. Teraz czas zdawał się ciagnąć w nieskończoność.

- Cóż - zaczął podchodząc do mnie i ponownie obok mnie kucając - Skoro Bieber nie zamierza się tu zjawić i cię uratować - poczułam jak kładzie rękę na pasku moich spodni - nie zamierzam przepuścić okazji.

- Proszę, nie - powiedziałam i poczułam jak łza spływa po moim policzku.

- Nie płacz księżniczko - przejechał ręką po moim policzku - obiecuję być delikatny

Kiedy chłopak miał już rozpiąć mi pasek, ktoś z tyłu kaszlną.

- Ja pierdole. Nie przeszkadzaj mi Collin - kiedy chłopak się odwrócił, chwilę pózniej wylądował dwa metry od de mnie.

Spojrzałam na mojego wybawcę.

- Justin - wyszeptałam nie mogąc uwierzyć.

- Sylvia - Justin wydał się odetchnąć z ulgą. Kucnął obok mnie i pomógł mi wstać. - Błagam powiedz, że nic ci nie zrobił - zaczął dotykając ręką mojej twarzy po czym spojrzał na mnie z góry na dół.

Szanti Pisze //Mam Dla Was Nową Plotkę//    //JB\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz