15. Dziękuję

973 129 67
                                    

(Jeśli podoba wam się to ff to proszę, zostawcie gwiazdkę)

Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się na łóżku. Trafiłam w coś nogą, były to porozwalane szachy. Obróciłam się na drugi bok i zobaczyłam śpiącego Justina po drugiej stronie łóżka. Wyglądał tak słodko, a jednocześnie seksownie i niewinnie. Nie rozumiem jak on tak potrafi. Ziewnęłam i nagle przypomniałam sobie dlaczego on tutaj jest. Szybko wstałam z łóżka i podbiegłam do telefonu, ale załamałam się, kiedy zobaczyłam zero nieodebranych połączeń. Była dopiero siódma rano, pewnie nawet się jeszcze nie obudził, nie ma co panikować. Złapałam się na tym, że przez dłuższy czas wpatruje się w ekran telefonu więc odłożyłam go na miejsce. Przetarłam oczy czując wzbierające łzy.

Korzystając z okazji, że Justin i mama jeszcze śpią, postanowiłam ogarnąć się w łazience. Zrobiłam szybko co miałam zrobić i wróciłam do pokoju cicho zamykając drzwi. Zobaczyłam, że Justin się obudził. Siedział na łożku oparty łokciami o poduszki.

- Jak tam? - spytał przyglądając się mojej twarzy

Spuściłam głowę podchodząc do telefonu. Jak przypuszczałam, nie napisał. Powstrzymałam łzy i odwróciłam się posyłając fałszywy uśmiech chłopakowi.

- Trzeba się zbierać do szkoły - powiedziałam trochę za cicho więc powtórzyłam głośniej - Trzeba się zbierać do szkoły

Zapanowała między nami długa cisza. Podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę.

- Może pójdziemy na miasto?

Odwróciłam się w stronę Justina. Siedział w dalszym ciągu na łożku i przyglądał się mi w oczekiwaniu na odpowiedz.

- Czy chce iść na miasto? - spytałam myśląc, że może źle usłyszałam.

Justin wstał i podszedł do mnie powoli. Staną przede mną i zauważyłam, że jego siniaki już zeszły, a o pobiciu świadczyło jedynie o wiele mniejsze niż wcześniej rozcięcie na dolnej wardze.

- Nie idźmy dzisiaj do szkoły. Jest środa, o ile wiem to nie ma dziś szczególnie ważnych lekcji. Co szkodzi pójść na miasto?

Nie mogłam uwierzyć, że chłopak, którego wszyscy (w tym ja) uważali za tak poukładanego kujonka, zaproponował mi właśnie wagary.

Justin czekał na odpowiedz poruszając szczęką jakby żuł gumę. Nie byłam szczerze przekonana do tego pomysłu.

- Przynajmniej oderwiesz się od problemów - Powiedział widząc moje zawahanie

Nie odpowiedziałam, wyminęłam Justina i podeszłam do komody, gdzie znajdował się telefon. Ostatni raz zerknęłam na ekran. Kiedy zawiodłam się po raz kolejny, głośno westchnęłam.

- Okej. Niech będzie miasto.

Zerknęłam na Justina, a jego usta rozciągnęły się w wielkim, szczerym uśmiechu.

^^^^*^^^^*^^^^*^^^^*^^^^*^^^^*^^
Kiedy wychodziłam, mama spała. Nie było więc problemu, że nastoletni przystojniak wychodzi z mojego pokoju nad ranem. Wzięłam do torebki jabłko na śniadanie i wyszliśmy odciągnąć mnie od myśli.

- A jak złapie nas policja, to nie będzie problemów? - spytałam maszerując obok Justina

- Mam dziewiętnaście lat, jestem pełnoletni

- No dobra, ale ja mam siedemnaście.

- To ciebie złapią, co mnie to.

Szanti Pisze //Mam Dla Was Nową Plotkę//    //JB\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz