Rozdział 27 "Po prostu mi zaufaj i pozwól działać."

Start from the beginning
                                    

-Ale co? -ni ebardzo widziałam, co siostra Harry'ego ma na myśli.

-Słowo zaczynające się na ko, a kończące na cham -wyjaśniła. -Jej, końcówka tak groźnie brzmi.

-Nie, jeszcze nie -stwierdziłam.

-Dlaczego? -zdziwiła się Gemma. -Już trochę czasu jesteście razem.

-Niedługo będzie sześć tygodni -powiedziałam. -Nie chcę na nim tego wymuszać, będzie gotowy to mi to powie.

-Musisz wiedzieć na czym stoisz! -oburzyła się dziewczyna. -Pokaż mu, że chcesz usłyszeć od niego te dwa słowa. Chyba, że jest coś o czym nie wiem.

-Chciałabym, żeby mi o tym mówił, ale wiem, że mnie kocha. Widzę to po tym, co dla mnie robi -powiedziałam, będąc zawiedziona postawą Nialla.

-Wpłyń na niego jakoś, podejdź go sposobem - Gemma podsunęła pomysł.

-Dziewczyny, chodźcie na obiad! -zawołał nagle Harry.

-Pomyśle nad tym -powiedziałam. -A teraz chodź, bo pewnie jesteś głodna.

Przyjaciel przygotował spaghetti, swoje popisowe danie. Nie chciałam dłużej siedzieć im na głowie, ale Harry uparł się, że muszę zostać i spróbować to, co przygotował. Zrobiłam to, o co mnie poprosił i nie pożałowałam zmiany decyzji, bo jedzenie było naprawdę pyszne. Spędziłam ze Stylesami jeszcze jakąś godzinę, a później wróciłam do domu, by zająć się lekcjami. Chciałam też spędzić trochę czasu z rodzicami i batem, ponieważ ostatnio każdą wolną chwilę spędzałam z Niallem.

#Niall

Grudzień, a to oznacza, że za cztery tygodnie nadejdą święta. Wcześniej jednak są mikołajki, w tym roku wypadają one w piątek. Z tej okazji postanowiłem zabrać gdzieś Carrie, żebyśmy spędzili razem ten wieczór. Za dwa tygodnie wypada kolejna rocznica (o czym przypomina mi powiadomienie w telefonicznym kalendarzu), więc moglibyśmy to przyśpieszyć i zacząć świętować akurat w mikołajki. Blondynka z wielkim entuzjazmem przystała na moją propozycję, dlatego umówiliśmy się, że przyjadę po nią o 17:00.

Louisa miałem z głowy, bo spotyka się w tym samym czasie z Lily. Nie musiałem mówić o tym, że potrzebuję wolnego mieszkania, chłopak sam zaproponował, że się wyniesie z domu na ten czas. Mieć takiego kumpla obok siebie to dobra sprawa. Louis jest dla mnie jak brat, świetnie się dogadujemy.

Po wzięciu prysznica, który był konieczny po treningu, ułożyłem moje blond włosy. Ubrałem się w czarne spodnie i granatową koszulę. Na samym końcu popsikałem się perfumami. Później dokończyłem przygotowania do drugiej części naszej randki. Gdy wszystko było gotowe pojechałem po Carrie.

Pół godziny zajęło mi dotarcie pod dom dziewczyny. Chwilę po tym, jak wysłałem jej wiadomości, że czekam to Cass wyszła z domu. Miała na sobie czarną sukienkę, którą dostrzegłem przez rozpiętą kurtkę. Na nogi zaś włożyła szpilki, na co pokręciłem głową, gdyż temperatura na zewnątrz wynosiła dziesięć stopni.

-Hej, kochanie -przywitała mnie buziakiem w lewy policzek. -Nie wiedziałam, jak się ubrać na naszą randkę, ale widzę, że trafiłam. Wyglądasz naprawdę dobrze w tym stroju.

-Dzięki, twój strój też jest piękny -skomentowałem jej ubiór jadąc wzdłuż ulicy. - Tylko buty nie pasują do pogody.

-Domyśliłam się, że mnie gdzieś zabierzesz, a szpilki najlepiej pasują do sukienki. Dokąd właściwie jedziemy? -zapytała.

-Do centrum -odparłem koncentrując się na jeździe.

-Próbujesz zachować wszystko w tajemnicy do samego końca, no dobrze. Nie będę o nic więcej pytać -oznajmiła.

If tomorrow never comes - Niall HoranWhere stories live. Discover now