♪ 40 ♪

870 90 5
                                    

Ten dzień nadszedł naprawdę szybko. Mieszanka podekscytowania i stresu może nie należała do najlepszych emocji, ale zaczynała powoli zżerać każdego. Nawet Luke i Harry, którzy byli nastawieni do tego najbardziej optymistycznie zaczynali postrzegać szansę przegrania. 

- Przećwiczmy to jeszcze raz. - postanowiła Jasmine. W prawdzie wszystko się jeszcze na dobre nie zaczęło, ale obiecali sobie, że już dadzą sobie spokój, aby ze stresu nie zapomnieć kroków. 

- Okay. - zgodził się Ross. Do tej pory milczał, nie chcąc prowokować nikogo do wyładowania na nim swoich nerwów. - Myślę, że to nie będzie nikomu przeszkadzać. - dodał, przeczesując palcami swoje włosy.

- Zróbmy to. - mruknął Luke, strzelając sobie z palców. Nie był to dobry nawyk, ale zdecydowanie pomagał się uspokoić. 

***

Minuty uciekały, godziny mijały, a rozpoczęcie było coraz bliżej. Jasmine chodziła w kółko w pomieszczeniu, które dostali jako swoją garderobę. Wszyscy inni uzupełniali swoje zapasy wody, powoli się przygotowywali, albo robili cokolwiek, aby móc zająć czymś swoje myśli, aby nie stawały się one pesymistyczne. 

- Wszystko będzie dobrze. - Luke, objął Jasmine, łapiąc ją wcześniej za rękę i przyciągając do siebie. Jego samego zżerały nerwy. Od tego konkursu zależało przecież, czy zostanie w pracy, czy nie. Prawdę mówiąc przestało, to dla niego mieć już znaczenie, ale chciał utrzymać swoją pozycję, aby brunetka nie musiała pracować już w klubie. Owszem, nie miał nic przeciwko temu, ale zazdrość, jaka w nim urosła, momentami bywała zbyt duża. 

- Mam taką nadzieje. - westchnęła ciężko, chowając twarz w swoich dłoniach. Od tego konkursu naprawdę zależało wszystko. Mogli zostać dostrzeżeni, albo odprawieni z kwitkiem. Każdy wolał te pierwszą opcję. Zdecydowanie. Blondyn musnął wargami jej czoło, aby dodać jej trochę optymizmu, choć sam posiadał go w sobie zupełnie niewiele. 

- A tak w ogóle, to gdzie jest Harry? - zapytała Blake, rozglądając się po garderobie. Bruneta nie było w pomieszczeniu od jakiegoś czasu.

- W dupie. - odpowiedział, odpychając drzwi. Trzymał w dłoniach kilka pudełek z pizzą na poprawę humoru.

- Nieśmieszne. - przewróciła oczami, na co Styles zachichotał cicho.

- Stwierdziłem, że musimy coś zjeść za nim to wszystko na dobre się zacznie. A potem stwierdziłem, że pizza to najlepszy pomysł. - wyjaśnił, będąc z siebie dumnym. 

- No to smacznego mordki. - oznajmił Ross, porywając pierwszy kawałek. 

***

Brunetka poprawiła swoje włosy, uśmiechając się lekko do swojego odbicia. Może nie było idealnie, ale jej się podobało i to było najważniejsza. Była już lekko umalowana i  ubrana, zostało tylko poczekać.

- Ślicznie wyglądasz. - skomplementował ją Hemmings.

- Dziękuje. - zarumieniła się lekko, uciekając wzrokiem, gdy ich spojrzenia skrzyżowały się w lustrze. - Gdzie reszta? - dodała, zauważając, że Blake podeszła do toaletki.

- Wszędzie i nigdzie. - oznajmiła, poprawiając wysoki kucyk, który widniał na czubku jej głowy. - Denerwuje się, trochę bardzo się denerwuje. - dodała, opierając się o mebel.

- My też. - westchnęła Jasmine, wymieniając szybko spojrzenie z blondynem. - Chce, aby było już po wszystkim. 

- Ja też. - Blake schowała swoją twarz w dłoniach, biorąc głębszy oddech. - I mam nadzieje, że im w najmniejszym stopniu się spodobamy, a nie odeślą nas z powrotem na ulicę. 

~*~

5 rozdziałów do końca, nanananana

street dancers • hemmingsWhere stories live. Discover now