♪ 23 ♪

1.7K 167 3
                                    

- Mam dość - Blondyn bezsilnie osunął się po ścianie na podłogę i sięgnął po butelkę wody - Po cholerę się na to zgadzałem - dodał chowając twarz w dłoniach.

- Pociesz się tym, że tańczysz ze mną, a nie z jakąś obcą dziewczyną - Jasmine zajęła miejsce obok niego, a jej oddech powoli się wyrównywał. Właśnie zakończyli parogodzinny trening przed jutrzejszym występem w nowej szkole tanecznej otworzonej na drugim końcu miasta.

- Widzę, że nie masz problemu ze skromnością - Zauważył - Ale pocieszać ludzi nie umiesz - dodał jednocześnie delikatnie dźgając ją swoim palcem w żebra. Prychnęła cicho słysząc jego słowa, a po chwili roześmiała się w takiej samej tonacji.

- Myślisz, że jutro nam się uda i wypadniemy tak jak mamy wypaść? - Zapytała po dłuższej chwili ciszy.

- Wyjdzie na pewno, a gdy się postaramy to już w ogóle - Uśmiechnął się w jej kierunku pocieszająco - Mogą nam już za to płacić - dodał

- Zapłacą nam za to? - Zapytała

- Mam taką nadzieje, bo jak nie to się wkurzę i zrobię Martinowi jesień średniowiecza. Nie skończy się na samych krzykach - Stwierdził blondyn, a Jasmine ponownie się roześmiała. Był uroczy, gdy udawał zdenerwowanie, albo jeśli naprawdę się denerwował.

- Czy gołąbeczki skończyły się gruchać? - Zapytał Styles wchodząc do sali w stylu wejścia smoka.

- O to samo mógłbym zapytać ciebie i Blake, Harry - Rzucił blondyn, a brunet tylko się roześmiał - Pismaki znowu się tutaj kręcą - dodał już raczej na poważnie.

- Idę po Jeffrey'a - Stwierdziła Jasmine podnosząc się z podłogi - Mam ich dość - dodała

- Nie fatyguj się, Blake już to zrobiła. Zaraz tutaj będą - Powiedział Styles zajmując miejsce dziewczyny.

- Jak miło, że wpadła na coś pożytecznego bez mojej pomocy - Mruknęła McCras. Luke cicho się roześmiał i odsunął od siebie Styles'a chcąc żeby to dziewczyna przy nim usiadła.

- Ranisz - Harry teatralnie odrzucił włosami i wstał z podłogi.

- Idź się zetnij kundlu - Jasmine przewróciła oczami, a on resztkami próbował nie wybuchnąć szczerym śmiechem.

***

Dziewczyna chyba nie była jeszcze w aż tak drogo urządzonym pomieszczeniu. Nawet szatnia dla nowo zatrudnionych nauczycieli tańca była wyposażona w prysznic z hydromasażem, ekspres do kawy, telewizor plazmowy i podłogę wysadzoną najdroższymi kafelkami.

- Wow - wymsknęło się w z jej ust, a blondyn cicho się roześmiał - Pięknie tu jest - dodała rozglądając się dookoła.

- Jeszcze nie spotkał mnie zaszczyt pracowania w takiej norze - Stwierdził blondyn wsuwając dłonie w kieszenie swoich jak zawsze czarnych spodni z dziurą na kolanie.

- Wszystko psujesz - Zauważyła Jasmine - Chciałam wyjść na poważną i przejętą, a wyszłam na śmieszkę - dodała próbując pohamować swój śmiech.

- Oboje wiemy, że i tak by ci nie wyszło - Powiedział Luke, a ona musiała przyznać mu rację.

***

W zupełnie innej odsłonie stanęła na środku ogromnej sali. Krwistoczerwona sukienka opinała jej ciało, buty do tańca w dopasowanym rozmiarze lekko uderzały o parkiet, a nieco drapieżny makijaż zdobił jej twarz.

I stało się. Nawet nie wiedziała kiedy. Porwał ją w rytmy tanga argentyńskiego. Tańca, w którym uczucia odgrywały jedną z kluczowych i najważniejszych ról.

Nie dało się udawać, że czujesz to wszystko. Trzeba było po prostu czuć. Tylko tyle.

~*~

Nieco kijowy, ale zrobiło mi się głupio, gdy zorientowałam się na ile zostawiłam was bez rozdziału i musiałam dzisiaj coś wstawić ><

street dancers • hemmingsWhere stories live. Discover now