♪ 37 ♪

893 93 4
                                    

Blondyn otarł zmęczoną oraz wilgotną od potu twarz swoją dłonią, osuwając się po ścianie na podłogę. Przerwa była im wszystkim potrzebna, jak nigdy wcześniej. Spojrzał na brunetkę, która oparła głowę o jego ramię. Opadła z sił, oddychała ciężej i głębiej niż zazwyczaj, a przy niej leżały już dwie puste butelki po wodzie.

- Gdy będzie już po wszystkim... - odwróciła głowę w kierunku Stylesa i Blake, którzy w większości przyczynili się do stopnia trudności układu. - ... zamorduje was oboje. - dodała, na Harry roześmiał się cicho. Zaplótł swoje włosy w warkocz, aby mu nie przeszkadzało, to pomimo wszystko kilka pasm wydostało się z niego i przykleiło do jego twarzy.

- To był jego pomysł. - wysapała Stewart, przez co Styles zaczął ją łaskotać, aby nie zdradziła go w większym stopniu. Układ sam w sobie nie był zły, a nawet przeciwnie, był bardzo dobry, tylko wymagał mnóstwa wysiłku fizycznego. 

- Już przestańcie. - poprosił Luke, pocierając twarz dłoni. - Mi się podoba, jeszcze parę razy go przećwiczymy i będzie w porządku. - dodał, a jego ręką mimowolnie odnalazła mniejszą, która należała do Jasmine. Splótł ją ze swoją, pozwalając, aby dziewczyna z powrotem ułożyła głowę na jego ramieniu. 

- Też mam taką nadzieje. - mruknęła Blake. - Robicie coś w weekend? - dodała po chwili, spoglądając na przyjaciółkę. 

- Nie, chyba nie. - Jasmine odpowiedziała z lekkim wahaniem, krzyżując swoje spojrzenie z Hemmingsem. - A dlaczego pytasz?

- Robimy mały piknik za miastem, chcecie się przyłączyć? - Harry zadał kolejne pytanie, lustrując pozostałą dwójkę.

- Chętnie. 

***

- Jestem wykończona. - przyznała, opadając bez oznak życia na kanapę. Luke zaśmiał się cicho, zajmując miejsce obok niej. Położyła głowę na jego udach, podczas gdy on skakał po różnych kanałach w TV. - I głodna. - dorzuciła, gdy z jej brzucha rozległo się głośne burczenie. Zaśmiała się cicho, razem z blondynem, który wyjął z kieszeni swój telefon.

- Pizza czy chińszczyzna? - uniósł brew, bawiąc się jej włosami.

- Pizza, to chyba oczywiste. - udała poważną, choć jej nie wyszło. - Dziękuje. - dodała, gdy naciskał zieloną słuchawkę przy kontakcie jednej z wielu pizzerii w mieście. Podczas gdy on składał zamówienie, brunetka podniosła się do pozycji siedzącej, czując każdy swój mięsień. Zabrała od blondyna pilot, szukając czegoś, czego nie widzieli i co przyciągnęłoby ich uwagę. W ostatnim czasie spędzili mnóstwo chwil przed czarnym ekranem, dużo rozmawiając, komentując i przytulając się do siebie. 

- Hej, chciałem obejrzeć tamten program. - zaczął Luke, gdy zakończył rozmowę. Udał oburzonego, ale nie potrafił się na nią obrazić. Wystawiła mu język, śmiejąc się cicho, a potem wtuliła w jego ciało. Ten wieczór znowu zapowiadał się na jeden z tych luźniejszych oraz spokojniejszych. 

Po półgodzinie oczekiwania pojawił się dostawca, a po uregulowaniu przez Luke'a rachunku, wrócił do salonu z jeszcze ciepłym, kartonowym opakowaniem, w którym znajdowało się uwielbiane przez Jasmine jedzenie. Zrzucił ze stolika, to co nie było potrzebne i otworzył pudełko, a do jego nozdrzy wdarł się zapach pizzy. Zabrał największy kawałek, wykorzystując okazję, iż brunetka zniknęła w łazience i usadowił się z powrotem na kanapie.

- Zostało coś dla mnie? - zaśmiała się, wracając. Zajęła miejsce obok niej, odrywając drugą część ciasta od reszty. - Smacznego.

- Nawzajem. 

~*~

Jeżeli dobrze pójdzie, to w następnym tygodniu kończymy i ruszam z czymś z poczekalni, nannanana

street dancers • hemmingsWhere stories live. Discover now