♪ 32 ♪

1.2K 116 7
                                    

- No przestań już, Luke... - chichot brunetki wypełniło całe pomieszczenie, w którym się znajdowali. Poranek nadszedł wyjątkowo szybko, a obudziły ich wkradające się przez okno promienie słońca. Blondyn obudził się pierwszy, nie dając spokoju Jasmine, która stety, albo niestety nie należała do rannych ptaszków. Całował jej czoło, usta, czy policzki, albo łaskotał, irytując ją tym samym do bólu. - Hemmings, bo będziesz spał na wycieraczce. - zagroziła, a raczej wymamrotała, przekręcając się na brzuch. Nakryła głowę poduszką, licząc na to, że w końcu da jej spokój, ale tym samym, zachęciła go do dalszych wygłupów. 

- No obudź się. - zaczął, wkradając swoje palce pod prześcieradło, którym byli nakryci. Zaczął gładzić jej skórę na plecach, przy okazji, składając pocałunki na jej karku.

- Jesteś niemożliwy, wiesz? - obróciła się z powrotem na plecy, patrząc się na niego oskarżycielsko. - Nie lubię cię. - dodała, przekręcając się na drugi bok. Zaśmiał się głośno, zawisając nad nią. Próbowali zachować powagę, ale nie wyszło. 

- Myślałem co innego. - zaczął, przygryzając skórę u nasady jej szyi. - Poza tym w nocy twierdziłaś jeszcze coś innego. - dodał, poruszając dwuznacznie brwiami.

- Przestań. - zakryła twarz poduszką, ukrywając tym samym rumieńce, jakie zdołał wywołać blondyn, zaledwie kilkoma słowami. 

***

Tego dnia pogoda była znacznie lepsza. Słońce wyglądało zza chmur, wiał lekki wiatr, a po wczorajszym deszczu nie zostało ani śladu. Po śniadaniu, a raczej wczesnym obiedzie, Jasmine postanowiła pokazać lepiej blondynowi miasto. Spacerowali po Central Parku, spędzając miło czas, który był przeznaczony tylko i wyłącznie dla nich.

- Pamiętam, jak po raz pierwszy zobaczyłam tutaj tancerki, było ich dwie, wyglądały na siostry i zarabiały tak na życie. Czasem tańczyły obydwie, czasem jedna, a druga grała na gitarze. Ewentualnie obydwie coś grały, zdarzyło się, że nawet coś śpiewały. - wyjawiła, mimowolnie się uśmiechając - Wtedy stwierdziłam, że też mogę taka być. Też mogę spełniać swoje marzenia, tańczyć, być wolna. - dodała, pozwalając, aby blondyn ją objął.

- A gdy skończyłaś osiemnaście lat, to uciekłaś na drugi koniec kraju? - uniósł brew, całując jej skroń. 

- Właśnie tak. - spojrzała na niego, skręcając w mniej znaną alejkę, prowadzącą do jej ulubionej kawiarni. 

***

- Czasem chciałabym tutaj wrócić i zacząć wszystko od nowa, ale nie umiałabym teraz zostawić ich wszystkich, tam w Los Angeles. - zaczęła, unosząc filiżankę wypełnioną czarną herbatą do ust. Zaczynało się ściemniać, a oni nadal byli klientami kawiarni. - To tutaj jest mój dom, to tu się wychowałam, ale tam też mi jest dobrze, mam wszystko i wszystkich, których potrzebuje. - dodała, zauważając, że blondyn bawi się palcami jej wolnej dłoni. 

- Gdybyś wróciła, to pewnie nie byłoby nas w tym miejscu. - stwierdził, opierając głowę na swojej pięści. Nie przerywał jej, gdy nie było to potrzebne. Słuchał. Uśmiechnęła się lekko, wyglądając za okno. Ulice wciąż tętniły życiem. Nowy York należał do miast, które nigdy nie spały. 

- Nie musiałbyś się ze mną użerać, może w ogóle nie musiałbyś z nami tańczyć. - zaśmiała się cicho, odsuwając od siebie pustą filiżankę. - Wracajmy. - dodała, wstając. 

~*~

Jak wam się podoba nowa okładka? Według mnie to sztosik >>>>

Zapraszam was na moje pozostałe ff oraz na recenzje, które dzisiaj opublikowałam, może akurat wam się spodoba B)))

all the love, Red xoxo

street dancers • hemmingsWhere stories live. Discover now