Rozdział 37

6.4K 289 26
                                    

"Nigdy nie zapomnisz, ale pewnego dnia obudzisz się i stwierdzisz, że już tak strasznie nie boli. "

-  Cześć – Kamil wszedł do pokoju – udało ci się zasnąć ?

- Nie bardzo , ale nie było to raczej spowodowane głośną muzyką , po prostu musiałam trochę przemyśleć – powiedziałam.

- Ja też – panowała chwila ciszy , którą przerwałam.

-Więc jakie wnioski ?

- Już nie jest tak samo jak wcześniej , to znaczy nie uważam że jesteś dziwką i nigdy w sumie tak nie uważałem , jesteś wspaniałą dziewczyną i mógłbym się w tobie naprawdę zakochać ale...

- Spieprzyliśmy to po całości – dokończyłam za niego – i nie da się już tego naprawić.

- Da się ... możemy zostać przyjaciółmi ale nic poza tym ...

- Wiem -powiedziałam z westchnieniem – trochę szkoda...

- Tak , ale teraz czasu nie cofniemy , po prostu będziemy mieli nauczkę na następny raz.

- No ja na pewno -powiedziałam.

- To co przyjaciele ? – zastanowiłam się chwilę.

- Nie...-spojrzał na mnie zaszokowany – tym razem naprawdę zacznę wszystko od nowa , wrócę do domu , postaram dogadać się z ojcem i skończę tam szkołę – na początku patrzył na mnie jak na idiotkę ale chwilę później pokiwał głową jakby rozumiejąc.

- W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak życzyć ci powodzenia.

- Dziękuję- powiedziałam wstając - chyba już czas na mnie.

-Tak , odprowadzę cię do drzwi – powiedział , następnie zeszliśmy na dół.

- Wygląda na to że już czas się pożegnać – zaczęłam kiedy znaleźliśmy się na zewnątrz.

- Powiem ci że nie przypuszczałbym że taka dziewczyna jak ty narobi tyle bałaganu w moim życiu – zaśmiał się.

- A ja nie przypuszczałam że to się tak skończy ....- mimo uśmiechu na mojej twarzy było mi trochę przykro.

- Wiem , pamiętaj że  gdyby coś  się działo zawsze możesz zadzwonić  albo po prostu mnie odwiedzić.

- Będę pamiętała , ale nie wiem czy skorzystam , nie chce popełniać tych samych błędów.

- To co ostatnie pożegnanie ? -zapytał.

- Na to wygląda – pocałował mnie w policzek a później mocno przytulił – nigdy cię nie zapomnę – powiedziałam.

- A ja nie zapomnę dziewczyny ,którą znienawidziłem już jej pierwszego dnia w szkolę . Wyobraź sobie że ta jędza usiadła do mojego  stolika mimo moich gróźb i sprzeciwów  . Już wtedy wiedziałem że będą przez nią problemy . Różniła się od innych - miała odwagę i charakter – uśmiechnęłam się tylko w odpowiedzi i ruszyłam przed siebie , miło było usłyszeć coś takiego z jego ust.

Opuściłam jego dom z wielkim uśmiechem na twarzy , kto by pomyślał że to się tak skończy ...chociaż wiedziałam że to nie jest koniec –a nowy początek ciężko było mi przywyknąć do myśli że znowu zaczynam wszystko od nowa .

Jakiś czas później :

- Ami podwieźć cię do szkoły ?- zawołał tata z kuchni.

- Nie trzeba , przejdę się.

- Jak chcesz – powiedział i chwilę później usłyszałam dźwięk samochodu ruszającego z podjazdu . Nie tracąc czasu też ruszyłam do drzwi , postanowiłam że dzisiejszą drogę do szkoły pokonam na piechotę – w końcu to mój pierwszy dzień . Pogoda mi dziś sprzyjała i była odzwierciedleniem mojego dzisiejszego nastroju – niebo było bezchmurne i świeciło słońce . Idąc do szkoły rozmyślałam nad tym ile zmieniło się w moim życiu przez te kilka miesięcy :poznałam nowych ludzi , przeżyłam swoje wzloty i upadki ale przede wszystkim zrozumiałam wiele rzeczy . Zrozumiałam że szczęście nie polega na tym aby udawać kogoś kim się nie jest , szczęście to nie jest osiąganie swoich celów , które chcesz osiągnąć tylko dlatego że wbiłaś to sobie do głowy ale ci na tym kompletnie nie zależy . Zrozumiałam że moje zauroczenie Kamilem nie było prawdziwe , chciałam z nim być tylko dlatego że na początku to było nie do osiągnięcia – teraz jestem wdzięczna losowi że jednak nie pozwolił nam być razem , bo wtedy cierpielibyśmy oboje . Chyba moim największym sukcesem tych kilku miesięcy było to że odcięłam się od ludzi których uważałam za przyjaciół – przyjaciółmi to oni na pewno nie byli , może z wyjątkiem Maxa , ale jak wszyscy to wszyscy ,więc z nim też straciłam kontakt . Moja relacja z Sarą poprawiła się na lepsze i dzięki temu mogę teraz otwarcie mówić że zyskałam nie tylko siostrę ale i przyjaciółkę . Wracając do miejsca w którym się wszystko zaczęło mogę w końcu przyznać że jestem szczęśliwa . Moje rozmyślenia przerwał dzwonek oznaczający zaczynające się lekcje – na szczęście byłam już pod szkołą więc nie musiałam się martwić , zwłaszcza że to mój pierwszy dzień i nauczyciele będą wyrozumiali . Wszystko wydaje się takie samo – tylko że tym razem nie jestem już tą samą dziewczyną co wtedy . Wtedy nie wiedziałam kim jestem , cały czas szukałam siebie , teraz już doskonale sobie zdaje z tego sprawę , poza tym nie jestem też już sama ...

- Amelia , jak dawno się nie widzieliśmy – krzyknął chłopak kiedy tylko pojawiłam się w zasięgu jego wzroku.

- Ja też tęskniłam – powiedziałam , a na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech.

- Koniecznie musisz mi opowiedzieć co tam się działo u ciebie przez te kilka miesięcy – zaczął.

Koniecznie -potwierdziłam – ale na to będzie czas kiedy indziej , teraz idziemy na lekcje – Kordian przytaknął skinieniem głowy i ruszyliśmy ramie w ramie w stronę szkoły by zdążyć na matematykę którą prowadziła Nicola Kłos – była żona mojego ojca .

KONIEC !

~No więc :

to już koniec opowiadania " nie taka zła jak myślisz " - w sumie jeszcze do wczoraj nie miałam zamiaru go kończyć  ale dziś kiedy zabrałam się do pisania kolejnego rozdziału uznałam że praktycznie skończyły mi się pomysły - dlatego je zakończyłam, nie chciałam żeby rozdziały były coraz słabsze i pisane na siłę  , mam nadzieję że zrozumiecie i nie macie mi za złe że skończyło się to w taki sposób :D



Piszę teraz nowe opowiadanie , które jest bardziej przemyślane i dopracowane więc jeśli chcecie to zapraszam do czytania .

https://www.wattpad.com/story/78759984-ostatnia-szansa

I na koniec chciałabym podziękować wszystkim którzy doczytali to do końca !





Nie taka zła jak myślisz ...Where stories live. Discover now