Rozdział 30

5.6K 307 4
                                    

" byłem ciebie pewien a ty odeszłaś..."

Kamil :

Najebana w trzy dupy a ja dalej mam nadzieję że uda mi się z nią jakoś porozmawiać – jak to mówią nadzieja matką głupich - może i jestem głupi ale również w chuj zależy mi na tej sprzecznej dziewczynie , jest mądra a zarazem odważna , potrafi dać ludziom w kość jeśli tylko zapragnie . Wcześniej nie interesowały mnie związki , lubiłem swoje życie : co noc inna ale teraz ? odkąd poznałem Amelie wszystko jest inne , mimo że nie przepadałem za nią na początku co łatwo mogę wyjaśnić tym że wydawała się suką którą potrafi być do tej pory jeśli tego chce ale kiedy poznałem ją lepiej udało mi się zauważyć kila jej oblicz : kiedy wyczuwa taka potrzebę jest suką ale są chwile kiedy jest taka bezbronna , załamana , boi się i to jest prawdziwa ona . Teraz jej nie poznaje , przychodziła już na moje imprezy , widziałem ją dobrze bawiącą się albo pijącą , tylko że dziś jest jakaś inna -stwierdziłem to kiedy tylko ją zobaczyłem...może myliłem się co do niej ? może nie jest tą za którą ją miałem , może naprawdę jest suką a przy mnie tylko udawała ? – ta myśl męczy mnie odkąd się tu znaleźliśmy . Spróbuję z nią porozmawiać , a jak nie uda się dziś poczekam do jutra aż wytrzeźwieje , gorzej będzie jeśli okaże się że ona naprawdę taka jest ....wtedy będę miał wystarczający dowód by potwierdzić to że zakochałem się w nie tej dziewczynie co trzeba ....

- Amelio porozmawiaj ze mną – podszedłem do niej już chyba czwarty raz tego wieczoru.

- Nie mamy o czym mój drogi . 

- Czyżby ?

- Tak – znowu chciała odejść.

- Boisz się ...- powiedziałem ponieważ znam ją na tyle dobrze żeby wiedzieć że takie oskarżenie ją zatrzyma , i tak było i tym razem.

- Niby czego ?

- Zostałaś zraniona i uciekłaś , zawsze tak robisz i jest to wywołane tym że się boisz.

- Psycholog się znalazł.

- Nie trzeba być psychologiem żeby to stwierdzić.

- W takim razie rozmawiajmy , co masz mi do powiedzenia ?

- Wtedy na tej pierwszej imprezie ...

-Zaprosiłeś mnie tylko po to żeby mnie zniszczyć ...

- Nie przerywaj mi , dojdziemy do tego.

- Okey.

- Masz racje , zaprosiłem cię bo chciałem wtedy powiedzieć ci o tym że ty i Leon jesteście rodzeństwem .Wiedziałem że w ten sposób uda mi się że tak powiem „ wygrać „ .Było to dziecinne z mojej strony , ponieważ jedyną rzeczą za jaką chciałem się w ten sposób zemścić było to że usiadłaś ze mną w klasie...ale tak było na początku , później przyszłaś na tą imprezę i kiedy zobaczyłem cię płaczącą postanowiłem zaprowadzić cię do miejsca w którym ja sam przebywam kiedy chce być sam – wmawiałem sobie że robię to tylko po to żeby wykorzystać później to co mi powiesz ale nigdy tego nie zrobiłem , bo od tamtej pory , od pory kiedy powiedziałaś mi o tym wszystkim zupełnie zmieniłem nastawienie ...a resztę tej historii już znasz i zapewniam cię że od tego razu kiedy rozmawialiśmy nad jeziorem moje intencję były szczere – zakończyłem swoja wypowiedź i czekałem na jej reakcję ale ona tylko wybuchła śmiechem – cios poniżej pasa.

- I ty myślisz że ci uwierzę ? teraz posłuchaj mnie : lubiłam cię , naprawdę cię lubiłam nawet w pewnym momencie można mówić o zakochaniu , ufałam ci , zwierzałam ci się a teraz znowu jestem w tym miejscu , nie zaryzykuje kolejny raz by ci uwierzyć a później znowu cierpieć.

- Jeśli mi zaufasz mogę ci obiecać że nigdy więcej cię nie zranię.

- Przykro mi ale już za późno na takie obietnice.

- Co mogę zrobić żeby cię przekonać ? – brzmiałem jak jakaś zdesperowana pizda , ale co innego mogłem ? nic już na nią nie działało , to nie była Amelia którą znam /znałem.

- Oj Kamil , Kamil ,ciesz się że przez ten czas który spędziłam mieszkając z Sarą stałam się mniej mściwa bo bym się odegrała na tobie , a teraz nie pozostaje ci nic innego jak pogodzić się z sytuacją i żyć dalej , powodzenia – powiedziała i odeszła zostawiając mnie samego ze swoimi myślami – wszystko spieprzyłem – powiedziałem pod nosem.

- Jeśli ci na niej zależy to poczekaj na nią – powiedział jakiś koleś.

-Znamy się ?

- Max , jestem jej przyjacielem od zawsze i znam ją na tyle dobrze żeby wiedzieć że sama niedługo dojedzie to wniosku że popełniła błąd wracając tutaj.

- Błąd ? z tego co widzę dobrze się bawi.

- Na razie ona też tak myśli , myśli że dobrze robi oraz ze powrót tutaj jej pomoże , ale tak naprawdę za jakiś czas dojdzie do wniosku że ekipa ją niszczy.

-Ty przypadkiem sam nie należysz do tej „ekipy „ ?

- Należę , i ja idealnie się tu nadaję ale ona nie , nasza ekipa jak sami wiemy jest dla takich zepsutych dzieciaków jak my ale Am nie jest zepsuta , doświadczyła wiele przykrości w życiu ale nie jest zepsuta a przede wszystkim nie jest suką za jaką się uważa dlatego jeśli naprawdę ci na niej zależy to poczekaj trochę bo ona jest w tobie zakochana a do tego tam naprawdę była szczęśliwa więc wróci do tego miejsca – zakończył swoją wypowiedź i odszedł.


Nie taka zła jak myślisz ...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz