Rozdział 25

6.3K 334 12
                                    

"Jaka była? Była inna, była wyjątkowa. Nie była przystosowana do tego toksycznego świata. Była trochę jak takie dziecko. Kiedy poszła golić nogi, wracała cała we krwi. Cieszyła się kiedy widziała balon. Jej nagłe wybuchy złości i pokręcony charakter, raz była słodką, delikatną dziewczynką, a za chwilę dziką i namiętną kobietą. Bolało ją, że ktoś ją krzywdzi, że ktoś umiera, że są wypadki, że jest zło, że ludzie są zawistni, nawet to, że dziwki są tanie. Ale przede wszystkim, wierzyła w miłość jak nikt inny i kochała, kochała najmocniej na świecie."

Nie uwierzycie , tak prawdę mówiąc sama w to nie wierze i za nic nie wiem czy to dobry pomysł ale już jest za późno żeby się wycofać – nie wiem jakim cudem ale właśnie stoję pod domem mojej Alison z głupim niezdecydowaniem czy zapukać czy nie. Tak szczerze nie wiem nawet jak tu przyjechałam , po prostu była to moja pierwsza myśl po tym jak mój świat się zawalił i tak oto stoję pod jej domem .

No dobra ...raz się żyje.

- Halo -przywitała mnie obojętnym tonem.

- Ali ..-powiedziałam szlochając do telefonu.

- Kochanie co się stało ? – jej głos brzmiał teraz dużo łagodniej.

- Możesz zejść na dół ?

- C-co ?

- Proszę..

- Jesteś pod moim domem ? – była wyraźnie zaskoczona.

-Yhm...

- Już schodzę.

- Ami jak ty wyglądasz – powiedziała jak tylko wyszła z domu , a ja dopiero teraz sobie uświadomiłam jak bardzo mi jej brakowało , jak bardzo brakowało mi wszystkich „przyjaciół „

-Myliłam się ...-zaczęłam mówić przez łzy.

- Z czym ? -zapytała nie rozumiejąc

- Ze wszystkim , chciałam zacząć wszystko od nowa i na początku myślałam że to najlepsza decyzja jaką podjęłam ale myliłam się to chyba najgorsze co mogłam zrobić bo z zimnej suki stałam się emocjonalną dziewczynką która sobie nie radzi. A co najgorsze myliłam się co do siebie samej kiedy powiedziałam że tu nie pasuje i że to nie moja bajka – właśnie o to chodzi że jak najbardziej tu pasuje.

- Wiem Ami wiem i czekałam aż to do ciebie dotrze , jesteś tak samo zepsuta jak my , dlatego jak najbardziej tu pasujesz – powiedziała i przytuliła mnie.

- Byłam taka głupia myśląc że uda mi się być w końcu szczęśliwą ...

- Każdy zasługuje na szczęście ale nie każdemu jest ono pisane myślałam że wiesz ....

- Zawsze wiedziałam , po prostu byłam idiotką która myślała że spełni swoje marzenia.

- Na szczęście w porę się ogarnęłaś i zrozumiałaś że świat nie jest taki sprawiedliwy jak się wydaje , jeśli od samego startu masz przesrane będzie tak do samego końca , kto jak kto ale ty powinnaś o tym wiedzieć.

- Mocno są na mnie źli ?

- Trochę ale jeśli powiesz im to samo co mi na pewno im przejdzie.

- Powiem.

- Ale później wracasz do swojej roli ..

-Co ?

-Trzeba przywrócić naszej ekipie dawny wizerunek bo już wszystkich zaczyna to męczyć.

- „ To „ to znaczy co ?

- Wyobraź sobie że ostatnio kujonek Logan i jego przyjaciele przysiedli się do nas bo ten idiota zaczął się o ciebie martwić i chciał dostać twój numer telefonu – powiedziała poważnie a ja wybuchłam śmiechem.

-No no widzę beze mnie jesteście nikim – powiedziałam żartem.

- Żebyś wiedziała , ale spokojnie Max pokazał im gdzie ich miejsce -kiedy zobaczyła moją przerażoną minę dodała – to znaczy nasi chłopcy zaczęli się tak bardzo „ kulturalnie „ zachowywać że Logan i jego ekipa sama nas opuściła.

- Hahaha już to sobie wyobrażam.

- No powiem ci to im się udało – powiedziała z delikatnym uśmiechem chyba na wspomnienie tej sytuacji.

- A właśnie jak tam sytuacja z Benem i Maxem ?

-Nie za dobrze...

- To znaczy ...?

-kłócą się o byle gówno i praktycznie cały czas ..Am wiem że dopiero wróciłaś ale proszę napraw to bo to udziela się nam wszystkim.

- Wiem ..-powiedziałam zdołowana bo nagle naszły mnie wyrzuty sumienia – naprawię to !

-Mam nadzieję ...będziesz miała okazję jutro.

- co jest jutro ?

- Robimy ognisko !!

- Mam nadzieję że zaopatrzyliście się w dużą ilość alko bo mam zamiar się najebać.

- O to nie musisz się martwić ale zanim najebiesz się w trzy dupy masz pogodzić chłopaków/

- Jasna sprawa , idziemy do domu ?

- Tak ...Am ?

- Co ?

- Coś się tam stało, dlatego przyjechałaś ..- bardziej stwierdziła niż zapytała.

- Pamiętaj , swoje smutki zawsze zostawiamy dla siebie i nie żalimy się.

- Wiem ale powiedz chociaż tak albo nie.

- Tak.

- Mam nadzieję że ten co ci to zrobił zapłaci za to i ty już o to zadbasz.

- Skąd wiesz że chodzi o jakiegoś chłopaka ?

- Znam cię ...


~ nie wiem czy to tylko moje wrażenie ale wydaje mi się że rozdziały są coraz gorsze

jeśli wam się chce piszecie w komentarzach

bo jeśli to się potwierdzi to postaram się spędzać trochę więcej czasu nad nimi

- dziękuje tym którzy czytają

Nie taka zła jak myślisz ...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz