Rozdział 22 "Musisz być taki uparty?"

Start from the beginning
                                    

-Możesz dostać zapalenia płuc -odezwał się Louis. -Nie wyglądasz najlepiej, wiesz.

-Mam lustro w domu -rzuciła. -Muszę napisać sprawdzian z historii, szkoda mi zmarnować czasu, który poświęciłam wczoraj na naukę.

-Po pierwsze -zacząłem -twoje zdrowie jest ważniejsze niż jakiś tam test. A po drugie w tym stanie nic sensownego nie jesteś w stanie napisać. Proszę, wracaj do domu.

-Nigdzie nie idę, zostaję -zaprotestowała Carrie krzyżując ręce. -Robicie problem z niczego.

-Chcemy dla ciebie jak najlepiej -rzekła Lily.

-To przestańcie marudzić i chodźmy na lekcje -dziewczyna wyjęła kluczyk ze swojej szafki i ruszyła w kierunku właściwej sali.

-No co? -zwróciłem się do Tomlinsonów, którzy kręcili głowami.

-Musisz jakoś na nią wpłynąć -stwierdził Louis. -Jesteś jej chłopakiem do cholery.

Myśl, Horan.

***

Pierwsze dwie lekcje minęły bardzo szybko. Podczas przerw próbowałem jakoś wytłumaczyć Carrie, że powinna wracać do domu, niż męczyć się siedząc w szkole, ale nic z tego. Zaczęła się trzecia lekcja, którą była matematyka. Blondynka siedziała na drugim końcu ławki i próbowała skupić się na zajęciach, chociaż widziałem, że idzie jej to bardzo opornie, gdyż cały czas zerkałem w jej stronę. W pewnym momencie Parker poprosił moją dziewczynę, by rozwiązała przykład na tablicy, więc jak zwykle wstała z krzesła i chciała ruszyć w kierunku tablicy, lecz zamiast tego stała w miejscu i trzymała się za głowę.

-Wszystko w porządku? -zapytał zmartwiony nauczyciel. -Dobrze się czujesz?

-Tak, nic mi nie jest -lewo udało jej się wypowiedzieć zdanie. Jej głos brzmiał okropnie, nawet po tabletkach, które łykała na przewie nie było widać efektu.

Carrie podeszła do tablicy i znajdując wolne miejsce, by zapisać obliczenia, zabrała się za rozwiązanie zadania. Chwilę później dziewczyna zasłoniła buzię ręką.

-Przepraszam, ja muszę.... -oznajmiła ochrypłym głosem i wybiegła z sali matematycznej.

-Styles, idź za nią. Sprawdź, co się dzieje -rozkazał nauczyciel. -A ty Lily dokończ zadanie za koleżankę.

-Ja pójdę -zdecydowałem wstając z miejsca.

-Prosiłem o pomoc kogo innego, ty powinieneś się uczyć -zauważył mężczyzna.

-Kilka minut mnie nie zbawi -warknąłem w stronę profesora i mając w dupie jego polecenia wybiegłem z sali.

Udałem się w kierunku toalety. Będąc przed drzwiami na chwilę zatrzymałem, bo przecież to damska toaleta, a ja byłem facetem.

Pieprzyć to.

Mając bardzo głęboko ten fakt, że mógłbym zostać przyłapany na pomyleniu pomieszczeń przez jakąś uczennice wszedłem do środka. Od razu do moich uszu dobiegł dźwięk wymiotowania.

-Jestem tutaj -poinformowałem Carrie, opierając się równocześnie o kaloryfer.

Po chwili dziewczyna opuściła kabinę i spuściła wodę. Wyglądała na zmęczoną, jej oczy prosiły się o sen. Cass zignorowała moją obecność i ruszyła w stronę zlewu, by umyć ręce. Poszedłem jej śladem.

-Dlaczego nie chcesz mnie posłuchać? -zapytałem, wyciągając kawałki szarego papieru do rąk z pojemnika wiszącego na ścianie. -Dobrze wiesz, że mam rację.

If tomorrow never comes - Niall HoranWhere stories live. Discover now