Rozdział 21 "Nie spodziewałem się, że mnie zaprosisz."

Start from the beginning
                                    

-Nie wierzę w takie gówna -dodałem, by Cass utwierdziła się w przekonaniu prawdziwości moich słów. -Mam w dupie te orzechy.

-Nigdy nie miałam szczęścia w kartach -westchnęła. -Rzucać też nie umiem.

Odechciało mi się uczestniczyć w innych zabawach, które przygotował Liam. Wróciłem do domu, ciągnąc za sobą blondynkę, gdyż na dworze było chłodno, a żadne z nas nie miało na sobie cieplejszego okrycia. Przecisnąłem się przez tłum do kuchni, by napić się wódki. Carrie zostawiłem w salonie, tańczącą z innymi w rytm muzyki. W pomieszczeniu zastałem Harry'ego, mojego wroga numer jeden.

-Fajna impreza -zagaił brunet. -Nie wypadłeś z obiegu, wciąż jesteś królem.

-Ma się to coś -stwierdziłem robiąc drinka dla blondynki.

-Nie spodziewałem się, że mnie zaprosisz -oznajmił Harry biorąc do ręki kieliszek wypełniony wódką.

-Zaprosiłem całą klasę, dziwnie by wyglądało, gdybym zastrzegł, że propozycja ciebie nie dotyczy. Wybór należał do ciebie.

-Nie miałem jakoś specjalnych planów na dzisiejszy wieczór. Zresztą nie przyszedłem tutaj ze względu na ciebie. Ty jesteś ostatnią osobą, na którą zwróciłbym uwagę -powiedział otwarcie Harry.

-Nienawidzę cię i ty dobrze o tym wiesz -syknąłem. -Nigdy nie zapomnę tego, co mi zrobiłeś.

-Przestań kręcić się wokół Carrie -warknął. -Jeśli dowiem się, że przez ciebie cierpi, przysięgam ci, że wszystko jej powiem, a wtedy znienawidzi cię do końca życia -Styles wyszedł z kuchni.

Teraz to on ma na ciebie haka.

***

Od kilkunastu minut szukam Carrie i nigdzie nie mogę jej znaleźć. Pytałem nawet Lily, ale ta też jej nie widziała. No cóż, nie dziwię się skoro przez cały czas zajęta była migdaleniem się z moim przyjacielem. Kierując się w stronę schodów, dostrzegłem dziewczynę z butelką alkoholu w ręce, rozmawiała z koleżanką z naszej klasy.

-Tu jesteś -zawołałem. -Szukam cię po całym domu.

-Znalazłeś mnie! -bąknęła. -Mój superbohater -dziewczyna objęła moją szyję.

-Chyba już dość wypiła -stwierdziła szatynka.

-Też tak sądzę -odparłem. -Carrie, daj mi rękę.

Dziewczyna posłusznie wykonała moje polecenie. Musiałem asekurować Cass, gdy wchodziliśmy na piętro. Koło naszych pokoi kręciło się kilka osób, sypialnia Liama zajęta była przez nieznajomą mi parę, która uprawiała seks, z niedomkniętymi drzwiami. Ja przed rozpoczęciem imprezy zamknąłem mój pokój, żeby uniknąć podobnej sytuacji. Znajdując klucz, otworzyłem drzwi, wpuszczając Carrie do środka. Wchodząc przekręciłem klucz w drzwiach, aby nikt nam nie przeszkadzał. W pokoju było niemal całkiem ciemno, jedynym źródłem światła była latarnia, stojąca przy ulicy.

-Zadbałeś o nastrój -powiedziała Cass zdejmując maskę.

-Jestem przewidywalny -stwierdziłem przyglądając się poczynaniom blondynki, która zdejmowała swój kostium.

-Coś nie tak? -odezwała się nadal walcząc z kostiumem.

-Nie -odparłem.

-No to się rusz -rozkazała.

-Czy ty wiesz, co robisz? -zapytałem dalej ślepo patrząc na Carrie.

-Sam wyszedłeś z taką inicjatywą -oznajmiła. -Nie stój tak, rozbieraj się.

If tomorrow never comes - Niall HoranWhere stories live. Discover now