Rozdział 21 "Nie spodziewałem się, że mnie zaprosisz."

Start from the beginning
                                    

Lily jest mistrzynią make-upu.

Droga zajęła nam dwadzieścia pięć minut. Gdy wręczyłyśmy właściwą sumę siwemu mężczyźnie, opuściłyśmy pojazd. Nacisnęłam na guzik przy furtce i po chwili usłyszałam dźwięk otwarcia się bramy. Na trawie stało mnóstwo palących się dyni, a na drzwiach wisiał szkielet człowieka. Już na dworze słychać było głośną muzykę, a z okien można było dostrzec sporą liczbę osób będących wewnątrz. Drzwi otworzył nam Louis, witając nas szerokim uśmiechem. Chłopak przebrany był za wampira. Tomlinson zaczął całować moją przyjaciółkę na powitanie, więc zostawiłam ich samych. Weszłam w głąb domu i zaczęłam rozglądać się za Niallem, mijając przy tym różne osoby, niektóre znałam, dlatego się do nich uśmiechnęłam w geście przywitania. Zajrzałam do kuchni i tam znalazłam blondyna, w którym jestem zakochana.

-Hej, superbohaterze -oznajmiłam łapiąc chłopaka w pasie.

-Cześć, kocie -Niall ugryzł płatek mojego ucha. -Długo kazałaś na siebie czekać.

-Musiałam się przygotować. Robienie makijażu i fryzury pochłania sporo czasu. Zresztą, co ja ci się będę tłumaczyć, jesteś chłopakiem, nie zrozumiesz tego -powiedziałam odrywając się od torsu Nialla.

-Ładny strój -przyznał po tym, jak zilustrował mnie wzrokiem, zaczynając od stóp, kończąc na twarzy, która zasłonięta była przez maskę.

-Dzięki -uśmiechnęłam się. Kostium Nialla był cały czarny, jedynie pas miał złoty kolor. Peleryna sięgała mu prawie do kostek, a twarz zakrywała maska. Mogłam jedynie dostrzec niebieskie oczy i usta blondyna.

-Co chcesz do picia? -zapytał Niall, wskazując ręką spory zapas alkoholu.

-Tequillę -zdecydowałam po chwili.

-Jesteś pewna? Chciałbym się z tobą bawić, tańczyć...

-Będzie dobrze, wiem, co robię -przetrwałam mu.

#Niall

O dwudziestej towarzystwo zaczęło się rozkręcać, więc nie było już tak sztywno, jak na początku. Zaprosiłem na Halloween całą obecną klasę, z czego nie wszyscy skorzystali, ale przyszło sporo innych moich znajomych. Cieszyłem się, że trafiła się okazja, bym mógł pogadać z osobami, z którymi nie było czasu, żeby się spotkać w ostatnim czasie.

Jako gospodarz imprezy, zaproponowałem, by zagrać w Apple Bobbing. Zabawa polegała na tym, by bez użycia rąk ugryźć jedno z jabłek pływających w misce z wodą. Nieuszkodzone jabłko podczas zabawy miło oznaczać szczęście w przyszłym roku, dla kogoś, komu to się uda. Do grona szczęśliwców w tej konkurencji należał między innymi Harry. Kolejną zabawą, którą zaproponował Liam było przeskakiwanie przez dwanaście rozstawionych w kole na podłodze w salonie świeczek. Te, które nie zgasły miały być oznaką szczęścia w miesiącach, którym odpowiadała właściwa świeczka. Dla przykładu; jeśli po przeskoku nadal paliła się siódma świeczka, znaczyło to, że lipiec jest tym właśnie miesiącem, podczas którego szczęście nas nie opuści. Ta zabawa dostarczyła wszystkim sporą dawkę humoru, dlatego, że wyglądało to dość komicznie, gdy zadania podjęły się osoby, które były już pod znacznym wpływem alkoholu. Jeden z moich znajomych zniszczył sobie przy tym swój kostium. Następna Halloweenowa zabawa odbyła się na tarasie. Gra polegała na wrzuceniu orzecha do płonącego ogniska. Jeśli orzech pękł z trzaskiem, oznaczało to odwzajemnioną miłość. Oczywiście Carrie chciała wziąć udział w tej zabawnie, więc się zgodziłem, pomyślałem sobie, że nic się nie stanie. Efekt okazał się inny.

-To tylko zabawa -powiedziałem przytulając Carrie, bo nasze orzechy nie pękły tak, jak powinny. -Nie musisz się martwić.

-Wiem -dziewczyna opróżniła lampkę z winem do samego dna.

If tomorrow never comes - Niall HoranWhere stories live. Discover now