Rozdział 19 "To jest realne i jak najbardziej prawdziwe, Cass."

Start from the beginning
                                    

-Co robimy z tak piękne rozpoczętym dniem? -Niall ułożył się na prawym boku.

-Wrócimy do spania? -zasugerowałam. -Jest jeszcze wcześnie, do szkoły się nie wybieram, a ty tym bardziej.

-Jestem strasznym śpiochem, więc podoba mi się to -powiedział.

-Dobranoc po raz drugi -zamknęłam oczy i po chwili znalazłam się w krainie Morfeusza.

***

Pierwsza wybudziłam się z ponownego snu. Niechętnie podniosłam się z łóżka, ale zostałam do tego zmuszona. Wyszłam z pokoju i zaczęłam szukać łazienki na piętrze domu. Pierwsze, co zrobiłam po dotarciu do właściwego pomieszczenia było skorzystanie z toalety. Gdy załatwiłam swoje potrzeby stanęłam przed umywalką. Przemyłam twarz letnią wodą, a potem zaczęłam przeszukiwać szuflady w celu znalezienia mojej fioletowej szczoteczki do zębów. Zanim udało mi się odszukać to czego szukałam, trafiłam na kilka nowych opakowań z prezerwatywami. Zbytnio nie zdziwił mnie ten fakt, przecież byłam w domu, gdzie zamieszkuje trzech dorosłych mężczyzn. Musieli sobie jakoś radzić z innymi dziewczynami, które tutaj bywały. Widocznie każdy z chłopaków był przygotowany na przyjęcie panny na jedną noc, bo oprócz prezerwatyw znalazłam też kilka sztuk nowych szczoteczek do zębów. Dwie z nich zapakowane były w przezroczystych pojemnikach. W jednym odnalazłam moją szczoteczkę. Rozpakowałam ją i nabierając odrobinę pasty i umyłam zęby.

Wracając do pokoju Nialla wpadłam na Liama. Chłopak zaprosił mnie na śniadanie, więc zeszłam z nim na dół. Zgłodniałam już, ostatni posiłek jadłam ponad dwanaście godzin temu. Liam postawił na stole dzbanek ze świeżo zaparzoną kawą.

-Masz ochotę na grzanki? -zapytał Liam wyciągając z szafki dwa białe talerze.

-Jasne, mogą być grzanki -przyznałam nalewając nam kawy do kubków. Wzięłam jeden do ręki, by napić się parującego napoju.

-Ostatnio coraz częściej u nas bywasz -Liam wyjął sprzęt do robienia wspomnianych kanapek. -Podoba ci się u nas?

-Można tak powiedzieć -wypaliłam czując się trochę niezręcznie. Sytuacja między mną, a Niallem drastycznie się zmieniła.

-To dobrze. Wiesz mieszkamy tutaj we trójkę i nie ukrywam, że brakuje nam kobiecej ręki -powiedział wkładając zrobione kanapki do urządzenia.

-Nieźle sobie radzicie, jak na facetów. Dbacie o porządek -przyjechałam palcem po stole, a potem pokazałam efekt chłopakowi.

-To zasługa gosposi -Liam machnął na to ręką. -Płacimy to i wymagamy od niej tego. Gdyby źle wywiązywała się ze swoich obowiązków to by tu nie pracowała.

-Stać was na to? -zdziwiłam się.

-Oczywiście. Kobieta przychodzi do nas trzy razy w tygodniu, więc każdy z nas raz na tydzień jej płaci -Liam wyciągnął grzanki i postawił przede mną talerz z moją porcją. -Smacznego -dodał siadając naprzeciw mnie.

Śniadanie minęło w dobrej atmosferze. Z Liamem dobrze mi się rozmawiało, więc miałam okazję, by go lepiej poznać. Chłopak wydał mi się równie sympatyczny, jak Louis.

-Myślałem o tej sytuacji, która miała miejsce wczoraj i doszedłem do wniosku, że chciałbym byś mi się za to odwdzięczyła -powiedział, gdy sprzątaliśmy po posiłku.

-Co mogę dla ciebie zrobić? -zapytałam. -Pewnie masz już gotową odpowiedź -dodałam.

-Pójdziesz ze mną do kina, a potem wstąpimy na kolację -oznajmił.

-No nie wiem -przyznałam. W końcu byłam już zajęta przez jego przyjaciela. -A może jakoś inaczej mogę ci się odwdzięczyć?

-Nie odmawiaj mi -powiedział chłodnym tonem.

If tomorrow never comes - Niall HoranWhere stories live. Discover now