Rozdział XI

785 65 32
                                    



Z góry informuję, że ten rozdział rodził się w większych bólach, niż moja ukochana córeczka, jednak ma nadzieję nie zawieść Waszych oczekiwań. Nie wiem, może to wynika z pogody za oknem, która nie napawa zbytnio do czegokolwiek. A może po prostu trzeba przyznać, że wena to prawdziwa suka... ;)


Nie myślałam, że przełożenie Małego Księcia na rosyjski okaże, się takie trudne. Niby prosta książka dla dzieci, ale zawiera tyle trafnych określeń i cennych myśli, że chciałam przekazać je jak najbardziej wiernie. W sumie nie całkiem wiem dlaczego. Przecież ten wysoki, równie przerażający jak przystojny zabójca i tak nie pojmie o co w tym chodzi. Chwila? Nazwałam go przystojnym? Mimo, iż przerażał mnie jak nikt inny, a jego niedorzeczna zachcianka w postaci czytania mu książki dla dzieci tworzyła w mojej wyobraźni różne, czarne scenariusze. Jednak nie mogłam zaprzeczyć, że w jego chłodnym obliczu było coś pociągającego. Miałby spore powodzenie u kobiet, oczywiście, gdyby nie był psychopatycznym mordercą z metalową ręka. Nigdy nie miałam chłopaka, nie skupiałam się na tym. Miałam inne cele, inne dążenia, a w ogóle to w Naszej okolicy nie było kandydata na partnera życiowego, lub chociaż nawet chwilowego. Owszem był Kuba, ale On był moim przyjaciele, i jeśli miałabym wybierać między posiadaniem go jako chłopaka a przyjaciela to definitywnie wybieram tą druga opcję.

Wracając do czytania. Z każdą stroną jaką czytałam coraz bardziej wydawało mi się, że bohater jest podobny do... do mężczyzny który teraz z zamkniętymi oczyma leżał na łóżko z rękami pod głową i w sumie nie wiem czy spał czy słuchał. Zawiesiłam na chwilę głos przyglądając Mu się uważnie.

- Nie przerywaj- gdy się odezwał, moje wątpliwości o domniemanej drzemce rozmyły się. Głupia ja, jak w ogóle mogłam pomyśleć, że ktoś taki jak On zaśnie w moim towarzystwie, zwłaszcza, że mogłabym przecież poderżnąć mu gardło we śnie. Haha, dobre sobie, chyba przeceniałam trochę swoje możliwości. Wróciłam do czytania. W pewnym momencie czytając bezwolnie zaśmiałam się cicho, bo tekst który akurat przeczytałam przypomniał mi o pewnym zabawnym wydarzeniu. O zgrozo! Żołnierz otworzył oczy i spojrzał na mnie. No to mam przesrane- Przepraszam- wycedziłam cichym, drżącym głosem. On podniósł się do pozycji siedzącej i chwilę przyglądał mi się uważnie.

- Co Cię tak rozbawiło?- Chwilę wpatrywałam się w przeczytany fragment. Jak to co mnie rozśmieszyło? Mam mu powiedzieć, że jakieś, nic nie znaczące wspomnienie, czy to, że bohaterowie tak bardzo kojarzą mi się z... Naszą dwójką. Zagubiony pilot i zadający pytania chłopiec.

- P-ponieważ to wydaję mi się zabawne, że ja czytam tutaj komuś takiemu jak Ty tą książkę, ja nigdy bym nie przypuszczała...

- Nie jesteś tutaj o przypuszczania- powiedział chłodno- zwiesiłam wzrok, niepotrzebnie się odezwałam, co ja sobie myślałam, że niby jeśli nie ma zamiaru mnie gwałcić i bić to będzie miło i sympatycznie. Idiotko!

- Ile znasz języków? – zapytał nagle nie wiadomo skąd biorącą się ciekawością. Podniosłam nieśmiało wzrok na jego twarz, ale nie patrząc w oczy, za bardzo się bała.

- Rosyjski i angielski w stopniu komunikatywnym... no i łacinę ale głównie tylko w piśmie, bo jakoś nie ma okazji jej stosować w dialogach, martwy język.

- Łacina? Na cholerę zaprzątać sobie głowę czymś co nie może Nam się przydać?- wydawało mi się, że w Jego głosie wyczułam, małą, subtelną nutkę zdziwienia.

- yyy... Mi się przydawało, zwłaszcza kiedy np czytałam średniowieczne poematy bądź historię, które...- przerwałam, obawiając się, że chyba znowu za dużo mówię. Już dawno nie pozwoliłam sobie na takie gadulstwo w tym miejscu. Zaczynałam się czuć swobodnie, zbyt swobodnie...

- Mogę zadać pytanie?- spojrzałam nieśmiało, a On tylko pokiwał potwierdzająco głową.

- Czy Jesteś, bo ja słyszałam tylko takie plotki i chciałam się dowiedzieć- dobra do sedna nie plącz, się dziewczyno, zganił mnie wewnętrzny głos.- Czy jesteś eunuchem, czy może gejem, czy czymś w tym rodzaju?

- Słucham?- zapytał zaciskając usta w cienką kreskę.

- No bo masz tutaj tyle kobiet a żadna nie interesuję Cię, więc powstają takie plotki...- Łup, moja wypowiedź zakończyła się z chwilą kiedy oberwałam z otwartej ręki z taką siłą, ze spadłam z krzesła na którym siedziałam.

- Po pierwsze ! Nie kobiet tylko dziwek a to różnica! Po drugie, nigdy więcej nie waż się odzywać do mnie w taki sposób! Poczułaś się chyba zbyt pewnie w mojej obecności. Może Ci się wydawać, że przebywanie tutaj jest lepsze od gwałtów i bicia Siewczenki, ale uwierz Ty mała kurwo, że gdybym chciał to zrobiłbym Ci takie rzeczy, że marzyłabyś o tym by poczuć kutasa Siewczenki. Chyba, że tęsknisz już teraz. Przykro mi, musisz poczekać jeszcze dwa tygodnie na jego powrót.- Pierwszy raz widziałam jak się wkurzył i byłam pewna jednego. Nie chcę zobaczyć tego już nigdy więcej.

- Przepraszam- wyszlochałam, hamując napływające łzy w obawie, że mogą go jeszcze bardziej rozjuszyć.

- Na dzisiaj to koniec, idź już- nagle jego twarz stała się na powrót zimna i obojętna. Głupia ja... Mam swojego Małego Księcia...

Zawsze może być gorzejWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu