Nowe miejsce, Nowy dom

657 43 15
                                    

Auto, które czekało przed podniszczonym przez czas budynek jest niesamowite! Takie widywałam tylko z daleka... a z bliska robiło jeszcze większe wrażenie. W sumie nic dziwnego przy takim człowieku. Boże, nadal do mnie nie dociera, że stoi przy mnie mój wieloletni idol... Nadal czuje się, jak na jawie.


-Coś nie tak? - spytał piosenkarz, uśmiechając się do mnie radośnie. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem, po czym oboje zaczęliśmy się z tego śmiać.


-Pewnie dla ciebie to norma. - uśmiechnęłam się, mierząc wzrokiem to jego, to jego pojazd. Mężczyzna zaśmiał się i położył dłoń na moim ramieniu. Spojrzałam na nią, ale nie poczułam się źle przez jego dotyk... a zwykle tak się czułam, gdy ktoś mnie dotykał.


-Nie będę kłamał. Pozwolisz? - podeszliśmy do czarnego samochodu, po czym otworzył przede mną drzwi pojazdu.


Uderzył mnie przyjemny zapach skórzanej tapicerki. Zajęłam miejsce pasażera, kładąc niewielką torbę i plecak pod nogami. Rozejrzałam się, czuje się jak w wehikule czasu. Nowoczesny, ale przy tym bardzo przytulny. Muzyk obszedł pojazd i zajął miejsce kierowcy. Usiadłam prosto, ale jeszcze kątem oka na niego spoglądałam. Jak wy byście się czuli w towarzystwie takiej osoby? Zestresowani? Potwierdzam, tak byście się właśnie czuli.


-Znasz drogę do centrum? - spytałam, gdy srebrno włosy przekręcił kluczyki w stacyjce.


-Spokojnie, wszystko mi wytłumaczono, a poza tym, na pewno mnie idealnie poprowadzisz. - uniósł kąciki. Jego uśmiech był uderzająco szczery, aż sama nie mogłam się powstrzymać od odwzajemnienia go.


Odetchnęłam, rozkoszując się krajobrazem polskich pól i lasów. Oparłam głowę o chłodną szybę, zamknęłam oczy. Tyle marzyłam o spotkaniu tego człowieka, a on sam przyszedł do mnie. Dlaczego? Chociaż... czy ja chcę to wiedzieć? Na razie wolę się tym cieszyć i pozwolić zanikać przeszłości. Otworzyłam oczy, spojrzałam na niego i szeroko się uśmiechnęłam. Teraz na prawdę wszystko będzie inne.


********************


Zaczęły pojawiać się zabudowania. Trochę minęło, ale w końcu zobaczyłam te wielkie budynki w samym centrum Warszawy. Zdziwiło mnie, gdy Lambert z uśmiechem wyglądał przez okno pojazdu. Okna samochodu były przyciemniane, więc nawet z bliska ludzie nie dostrzegali naszych twarzy, a przede wszystkim jego.


-Ale polscy ludzie mnie intrygują, są zupełnie inni niż amerykanie. Czasem brakuje mi w moich rodakach waszej skromności, wrażliwości artystycznej. Sama Warszawa jest cudownym miastem. - skierował spojrzenie na mnie, a ja uśmiechnęłam się radośnie. Takie słowa z ust obcokrajowca, a do tego niezwykłego, to coś niezwykle miłego. Samo to, że tak się przede mną otwiera... Przecież kompletnie mnie nie zna. Cóż... Może to również odróżnia Amerykanów, taka właśnie otwartość. 


-Amerykanie podobno częściej się uśmiechają.


-No dobra, to jedyny minus, ale nawet alkohol macie o wiele lepszy. - zaśmialiśmy się wesoło mijając Rotundę.


-Pewnie po koncercie tutaj nacieszyłeś się nim. A poza tym, nie wierzę ci, że to co piłeś podczas występu było tylko wodą. - piosenkarz zaśmiał się donośnie, kręcąc głową na boki. 


-No dobrze, masz mnie. Coś mi mówi, że nie będę się z tobą nudził. - patrzył na drogę rozbawiony, ja z resztą tak samo. Nie śmiałam się tak chyba od czasu rozstania z Dominiką, chociaż nie, z nią nawiązanie kontaktu też nie było takie łatwe jak z nim. Po krótkiej chwili wokalista przysunął się minimalnie w moim kierunku. - I jeszcze muszę przyznać, że najbardziej kocham moich polskich fanów. Koncert na Torwarze mi to uświadomił.


Druga Szansa - Adam Lambert Story (w trakcie popraw)Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum