Rozdział czterdziesty szósty

1.2K 58 4
                                    

Leżeliśmy już w łóżku, kiedy Vivian zaczęła płakać. Bolała mnie głowa po całym przyjęciu, więc Louis do niej wstał. Wróciliśmy po piątej do domu i chciałam mieć chociaż chwilę spokoju.

Louis zaczął śpiewać małej piosenki, dzięki czemu trochę się uspokoiła.
Przestała płakać, więc mogłam odetchnąć.

-Musisz być cichutko, bo mamusię boli główka - powiedział Louis do Vivian, przyciszonym głosem. Nie wiem jak mała zareagowała, ale Lou był chyba zadowolony.

Wrócił do łóżka po kilkunastu minutach i objął mnie w pasie.

-No, teraz jesteśmy prawdziwym małżeństwem - zaśmiał się i zaczął całować mnie po szyi.

-Louis, nie dzisiaj - mruknęłam. Przez jego dotyk dostawałam gęsiej skórki.

-Jesteśmy świeżo po ślubie, trzeba to uczcić - zaśmiał się.

-Tak, a za dziewięć miesięcy będziemy robić kolejny pokoik - zawtórowałam mu.

-Niekoniecznie - powiedział i wyciągnął coś z szuflady. - To jak?

Wzruszyłam ramionami, ale po chwili zaczęliśmy się całować. Louis ściągnął moją koszulkę oraz bieliznę. Pozbył się również swoich bokserek, które już jakiś czas musiały go upijać.

-Jesteś niewyżyty - zaśmiałam się, kiedy ten zakładał prezerwatywę.

-Przepraszam bardzo, ale nie dałaś mi od jakiegoś miesiąca - spojrzałam na niego, udając obrażenie. -No co ?

-Dać to ci może ktoś inny - powiedziałam.

Louis pochylił się nade mną i zaczął mnie namiętnie całować. Zjeżdżał coraz niżej, nie omijał ani kawałka mojej rozgrzanej skóry.

W końcu uśmiechnął się lekko - nie mógł już wytrzymać.
Wszedł we mnie delikatnie, a później poruszał się coraz szybciej.

Złapałam go dłonią za szyję i przyciągnęłam jego twarz do mojej, po czym zaczęliśmy się całować.

~~*~~

Louis obudził mnie dopiero o drugiej po południu, kiedy chciało mu się jeść. Mieliśny w lodówce sporo jedzenia z wczorajszego przyjęcia, ale moja sierota nie potrafiła sobie niczego odgrzać.

Narzuciłam tylko bieliznę i jego koszulę, która sięgała mi do połowy uda, po czym poszłam na dół do kuchni.

Louis trzymał Vivian na rękach, a ta piła mleko z butelki.

-Cudowny widok - powiedziałam z uśmiechem.

-Dla mnie cudownym widokiem jest twój tyłek, ale nieważne - zaśmiał się Louis.

-Bawisz się w podrywacza z liceum? - zawtórowałam mu śmiechem.

-Ależ skąd! - odparł.

-Co chcesz na śniadanie? - zapytałam.

-Obojętnie. Wczoraj się tak obiadłem! Jadłem prawie równo z Niall'em co zawsze było niewykonalne - zaśmiał się.

-No, teraz idź na siłownię.

-Może pójdę, ale póki co to szukam pracy.

-Mógłbyś wrócić do szpitala, rozmawiałam z Harry'm i...

-Przestań! Nie chcę już tam pracować - przerwał mi.

-Kiedyś to lubiłeś. Ale to twój wybór - odparłam.

Jest krótki bo jest noc i ciemno, i zimno XDDDDD

Mam nadzieję, że Wam się spodoba xx

Nadal zapraszam na "Pamiętnik Vivian" xx

Nie wiem co jeszcze dodać...

O! Uśmiechajcie się dużo, bo nie warto się przejmować czymkolwiek! :)

doctor // louis tomlinson (Opowieść zakończona)Where stories live. Discover now