Rozdział piąty

1.8K 90 4
                                    

Sesja minęła bardzo szybko, a Perrie okazała się bardzo miła. Napisałam smsa do Liliany i pewnie się wkurzyła, że znów daję się Davidowi. Oczywiście tak jak obiecał, odwiózł mnie do domu. Nie odzywałam się przez całą drogę, ale on usilnie próbował nawiązać kontakt.

-Bądź gotowa na ósmą, dziś nie idziemy nigdzie na kolację - uprzedził moje pytanie.

Miałam już tego dość ! To nie David jest moją miłością, do cholery. Czemu musiałam zawalić sprawę z Lou ? Czemu czuję się jak pieprzona dziwka ? Miałam w głowie mnóstwo pytań, jednak na żadne nie znałam odpowiedzi. Nie w tym momencie...

~~*~~

-Gdzie wychodzisz ? - pyta mnie Lilia. No tak, muszę jej powiedzieć. Z resztą trudno nie zauważyć, że gdzieś się szykuję. W końcu około godzinę siedziałam w łazience, by poprawić makijaż i podkręcić końcówki włosów. Teraz chodzę w kółko po domu, ubrana w czerwoną obcisłą sukienkę, która cudem na mnie weszła, oraz czarne baleriny. Mam dość na dziś wysokich obcasów, bez tego jestem już bardzo wysoka.

-Spotykam się z Davidem. No wiesz, wróciłam do pracy... - mówię smutnym tonem.

-Naprawdę mogłabyś odpuścić. On już od ponad roku obiecuje ci karierę modelki, a jakoś nie widzę, by robił coś w tym kierunkum poza tym masz teraz Louisa. Był tu dzisiaj, zapomniałam Ci powiedzieć - ostatnie zdanie wypowiada zadowolona, więc coś jest na rzeczy.

-Po co tu przyszedł ? Rozmawiałaś z nim ? - pytam szybko. Może trochę za szybko, bo przyjaciółka chyba od razu łapie o co chodzi.

-Tak, rozmawiałam. Powiedział, żebyś zadzwoniła w wolnej chwili. Pracujesz jutro ? - pyta z uśmiechem. Co ona knuje ?

-Nie... Jak wrócę rano to do niego zadzwonię - mówię i zakładam płaszcz. Ostatni raz przeglądam się w lustrze - nie jest tak źle.

-Nadal uważam, że powinnaś olać Davida. Znajdziemy Ci inną pracę - mówi ze złością. Podchodzę do niej i całuję ją w policzek, po czym wybiegam z mieszkania.

~~*~~

To okropne, kiedy siedzisz w samochodzie z napalonym facetem, który najchętniej zatrzymałby się na poboczu i zrobił to w aucie.

David jedną rękę trzymał na kierownicy, a drugą na moim udzie. Lekko je masował i co chwilę podwijał moją sukienkę. Strzepywałam jego rękę kilka razy, jednak on nie reagował.

Tym razem pojechaliśmy do hotelu za miasto. To jedyna rzecz, jaka mi się podobała. Dawno nie wyjeżdżałam poza Londyn.

Gdy dotarliśmy, opadła mi szczęka. Samo to, że hotel był duży, posiadał dwa baseny, saune i jacuzzi, zapiera dech w piersi. Idziemy, więc od razu do środka. David odbiera kartę, która otwiera drzwi i kierujemy się do windy. Piąte i ostatnie piętro to najdroższe pokoje. Dziwię się, że jego żona nadal o niczym nie wie.

I jak tu uważać, że faceci są w porządku ?

Wchodzimy do pokoju i David zaczyna się od razu do mnie dobierać. Nagle zaczyna we mnie buzować i coś wybucha.

-Nie mogę - mówię cicho i odsuwam się od niego. Jego mina jest zmieszana, jednak po chwili widzę złość w jego oczach.

-Ty suko ! To ja ci daję pracę, dostajesz dużo pieniędzy, a teraz chcesz się wywiązać z umowy ?! - prawie krzyczy. Oddalam się bdo kąta pokoju, żeby tylko nic mi nie zrobił. On jednak nie ustępuje, tylko podchodzi bardzo blisko mnie i łapie mnie mocno za nadgarstki.

-To boli - jęczę. W moich oczach pojawiają się łzy, jednak nie pozwalam im wypłynąć.

-Ma boleć. Sprawię, że wszystko będzie cię bolało ! Ale jeśli piśniesz komuś choćby słowo... - jego prawa ręka powędrowała pod moją sukienkę. Poczułam ucisk na lewym pośladku, pisnęłam. - ...to za siebie nie ręczę - dokończył zdanie.

Domyślacie się pewnie co było dalej. David zazwyczaj sprawiał mi przyjemność, jednak dziś pokazał się od tej złej strony.

doctor // louis tomlinson (Opowieść zakończona)Where stories live. Discover now