Rozdział jedenasty

1.7K 85 2
                                    

-Moim zdaniem potrzebujesz teraz pracy - powiedział Chester, poprawiając swoją marynarkę.

Usiadłam przy wolnym stoliku przed kawiarnią. Chester odstawił teczkę na krzesło i usiadł naprzeciwko mnie.

-Doskonale wiesz, że nikt mnie nie przyjmie - powiedziałam, biorąc łyk kawy.

-Nie byłbym tego taki pewien. Moja ciotka prowadzi tą kawiarnię i potrzebuje kelnerki. Pomyślałem, że mogłabyś spróbować - powiedział Chester, podając mi wizytówkę jego ciotki.

-Muszę się zastanowić. Nie wiem czy jestem na to wszystko gotowa - powiedziałam cicho.

-Minęły dwa tygodnie od naszej pierwszej sesji. Rozumiem, że to dla ciebie trudne, ale robisz postępy. Nie możesz zmarnować reszty życia na siedzeniu przed telewizorem i jedzeniu pop cornu. Wiem również, że będzie tam dużo ludzi, ale powinnaś pokonać swoje lęki - powiedział Ches, lekko się uśmiechając.

-Zastanowię się, okey ? Muszę przemyśleć kilka spraw - powiedziałam.

-Margaret wraca jutro, więc zadzwoń do niej, kiedy się namyślisz - odparł Chester, popijając kawę.

~~*~~

-Dlaczego się nie zgodziłaś ? - zapytała mnie Lilia, kiedy skończyłam rozmawiać z Margaret.

-Podsłuchujesz moje rozmowy ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

-Przecież byłaś w pomieszczeniu obok. Ciężko było nie usłyszeć, skoro prawie krzyczałaś na tą kobietę - powiedziała Liliana oskarżycielskim tonem.

-Daj spokój ! To tylko głupia oferta pracy - krzyknęłam.

-Zmieniłaś się. Minął prawie miesiąc od tamtego incydentu, a ty... - nie dałam jej dokończyć. Wbiegłam na górę do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz.

Chociaż raz mogłaby o tym nie wspominać... Czego oni oczekują ? Tak po prostu mam o wszystkim zapomnieć ? O całym cierpieniu, krzywdzie jaką on mi wyrządził ? - napisałam sms'a do Chestera.

Długo nie czekałam na odpowiedź, bo już po dwóch minutach poczułam, że mój telefon wibruje. Szybko podniosłam go z podłogi i odczytałam wiadomość.

Eleanor, nie możesz do mnie pisać non stop w każdej sprawie. Mam też innych ludzi, którym muszę pomóc. Najlepiej będzie jeśli porozmawiasz z przyjaciółką. Wybacz, mam teraz sesję x

Rzuciłam telefonem o ścianę. Odpadła tylko tylnia obudowa i trochę porysował się ekran. Pieprzone iPhone'y.

-El, wszystko w porządku ? - usłyszałam głos mojej przyjaciółki. Zignorowałam ją i położyłam się na łóżku. Czułam się okropnie. Zupełnie jak wtedy. Miejsca, w które David mnie wtedy dotykał, teraz zaczęły mnie piec. Łzy wypływały z moich oczu, ale obok nie było nikogo, kto mógłby mi pomóc.

-Dobrze wiedziałaś, że się tu dostanę - Liliana weszła drzwiami od garderoby. - Kochanie, przepraszam - powiedziała, widząc w jakim jestem stanie. Usiadła obok mnie, a ja mocno się w nią wtuliłam.

Płakałam dobre pół godziny, kiedy w końcu zasnęłam. Było mi lżej, bo wiedziałam, że mam kogoś, kto pomoże mi w każdej sytuacji.

~~*~~

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie.Na początku wzięłam prysznic i umyłam włosy, żeby doprowadzić się do porządku. Później dokładnie wytarłam całe ciało i ubrałam bieliznę. Włosy wysuszyłam i spięłam w wysokiego kucyka. Założyłam szarą bluzkę z czarnymi rękawami, czarne leginsy z nadrukiem oraz oxfordy, tego samego koloru. Postanowiłam zrobić lekki makijaż. Użyłam tylko fluidu, czarnego tuszu do rzęs i jasnej szminki.

Gotowa zeszłam na dół i zaczęłam robić śniadanie. Tosty z serem i szynką definitywnie nie są popisowym daniem, ale Liliana bardzo je lubi. Muszę się jej odwdzięczyć za wszystko, co dla mnie robi.

-Co tak ładnie pachnie ? - zapytała Lilia, uśmiechając się.

-Robię śniadanie, a później pójdę przeprosić Margaret - odpowiedziałam i postawiłam na stole talerz z tostami.

-Nie musisz wychodzić, jeśli nie jesteś gotowa. Trochę za szybko namówiłam cię na te sesje. Mój błąd, przepraszam - powiedziała Liliana.

-Nie przejmuj się. To mi naprawdę pomogło - powiedziałam, w momencie, gdy ktoś zapukał do drzwi. - Ja otworzę - uśmiechnęłam się i podeszłam do drzwi. Gdy je otworzyłam, zobaczyłam Lou.

-Cześć - przywitał się z uśmiechem.

-No hej - powiedziałam, przytulając go.

-Miłe zaskoczenie - powiedział, kiedy go puściłam.

-Jesteś głodny ? Mamy cały talerz tostów - doszedł do nas głos Liliany.

-Szczerze, to umieram z głodu - zaśmiał się Louis i wszedł do kuchni.

Postawiłam na stole dodatkowy talerz i szklankę - Smacznego.

~~*~~

Gdy Liliana wyszła do pracy, zaczęłam rozmowę z Lou odnośnie wyjazdu.

-Nadal chcesz się stąd wyrwać ? - zapytałam, siadając na kanapie, obok chłopaka.

-Tak, w przyszłym tygodniu biorę urlop - odpowiedział Louis.

-Mogę jechać z tobą ? - zadałam kolejne pytanie.

-A co z tym, co mówiłaś miesiąc temu ? - odpowiedział pytaniem.

-Wtedy miałam pracę, a teraz mam ochotę wyjechać na tydzień lub dwa - powiedziałam i spuściłam głowę w dół.

-Miałem nadzieję, że w końcu się zgodzisz - Louis przysunął się niebezpiecznie blisko mnie. Odruchowo wstałam z kanapy i zaczęłam krążyć salonie.

-Przepraszam, nie jestem jeszcze gotowa na tak duży krok - powiedziałam.

-Polecimy do Nowego Jorku, reszta niech będzie niespodzianką - powiedział Louis, zmieniając temat. - Ja muszę już się zbierać. Dziękuję za śniadanie, miłego dnia - po chwili Louisanie było już w moim mieszkaniu. Zostałam sama.

Hey hi hello !!!
Jest kolejny, chyba długo wyczekiwany rozdział. Mam nadzieję, że się Wam spodoba, misie pysie ☺

Kolejny postaram się napisać szybciej (odzyskałam internet yaay !).

Liczę na votes i komentarze i dziękuję za to, że jesteście i czytacie moje wypociny

Do następnego ! ☺

doctor // louis tomlinson (Opowieść zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz