Rozdział dwudziesty siódmy

1K 68 3
                                    

Kiedy dotarłam przed szpital, ponownie założyłam kurtkę, po czym wzięłam torebkę i wysiadłam z samochodu. Broń miałam w pogotowiu, ponieważ odkąd odjechałam spod domu rodziców ktoś cały czas mnie śledził.

Pod szpitalem było pełno policjantów, ale udało mi się wejść bez podejrzeń. Skierowałam się do recepcji, ale nie chcieli mi podać informacji, gdzie leży Liliana.

-Niech mi pani do jasnej cholery powie gdzie jest moja przyjaciółka! - krzyknęłam.

-Proszę się opanować. Nie mogę udzielić pani takich informacji.

Uderzyłam dłonią o blat, ale odeszłam zrezygnowana i usiadłam na krześle. Miałam już pisać sms'a do Lou, ale podeszła do mnie Gloria - jego ex.

-Chodź, zaprowadzę cię do nich - powiedziała.

Nie miałam siły się kłócić, więc po prostu wstałam i poszłam za nią. Pojechałyśmy windą na trzecie piętro, ja wysiadłam, ona nie.

-Sala 105 - powiedziała, po czym drzwi windy się zamknęły i zostałam sama.

Korytarz był prawie pusty, było cicho. Od czasu do czasu ktoś tylko przechodził z jednej sali do drugiej. Poszłam wzdłuż korytarza, aby znaleźć salę, na której leżała Liliana.

Byłam zapatrzona w numery na drzwiach, więc nie zauważyłam Louis'a, na którego w końcu wpadłam.

Wtuliłam się w niego i zaczęłam szlochać. Nie był już w ubraniach, w których pracował, więc nie obchodziło go to czy ubrudzę jego ulubioną koszulkę, czy nie.

-Póki co jest u niej Harry i nikt więcej wejść nie może. Musieli zszyć jej żyły, dobrze, że Harry w porę się tam znalazł. Kilka minut później i by się wykrwawiła. Jest cała poobijana, wyglądało to strasznie, ale wszelkie obrażenia powinny się szybko zagoić.

-Po co jechałam do rodziców... Mogłam zostać z nią i nic złego by się nie stało - kolejne łzy wypłynęły na moje policzki.

-Nie zadręczaj się tym. Teraz trzeba czekać.

-Nie, to moja wina. Zabiję tego skurwiela, przysięgam - wyszeptałam.

-Spokojnie, ona z tego wyjdzie. Cieszmy się, że nie jest w śpiączce.

Jak zwykle w naszej rozmowie pojawił się dźwięk sms'a. Wyjęłam telefon z kieszeni i odczytałam go.

Kurwa, szkoda, że jej nie zajebałem od razu! Żałuj, że nie widziałaś tej krwi! Mmm... -N

Louis zabrał mi telefon o przeczytał wiadomość.

-Jutro zmieniam ci numer. Koniec z tym skurwielem.

~~*~~

Nie wróciłam na noc do domu. Zostałam w szpitalu mimo, że siłą chcieli mnie z niego wyciągnąć. Louis załatwił jedną wolną salę. Warunek był taki, że przebiorę się w piżamę i podłączą mi kroplówkę. Oprócz tego pobrali mi krew. Byłam bardzo odwodniona i zestresowana. Dodatkowo podali mi leki uspokajające.

Kiedy następnego ranka obudziłam się w łóżku szpitalnym, przez chwilę myślałam, że to sen lub powtórka z przeszłości. Czułam się okropnie przez niewygodne łóżko szpitalne. Louis'a nie było już obok. Zostawił tylko moje rzeczy i jakąś torbę oraz liścik.

Byłem w waszym mieszkaniu i wziąłem kilka rzeczy - Twoich i Liliany. Opowiem Ci coś później :) Nie uciekaj tylko !
-Louis

Ktoś oczywiście musiał podłączyć mi kolejną kroplówkę jakby te trzy w nocy miały nie wystarczyć. Z trudem podniosłam się do pozycji siedzącej, ponieważ zbierało mi się na wymioty. Nie miałam wyboru - wcisnęłam guzik na pilocie i czekałam, aż jakaś pielęgniarka do mnie przyjdzie.

-Co się stało ? - zapytała starsza pani w białym fartuchu. Była średniego wzrostu, jej włosy pokryły się siwym kolorem, a na twarzy miała kilka zmarszczek. Wydawała się miła.

-Muszę jak najszybciej zwymiotować - powiedziałam z trudnością.

Pielęgniarka przyniosła mi tak zwaną nerkę, do której od razu zwymiotowałam.

-Jest pani w ciąży ? - zapytała z uśmiechem.

-Tak - odpowiedziałam, odwzajemniając uśmiech.

-To bardzo fajnie. Pamiętam kiedy byłam po raz pierwszy w ciąży. Wtedy bardzo się bałam - powiedziała i usiadła na krześle.

Cassandra - bo tak miała na imię - zaczęła opowiadać mi historie ze swojego życia. Jak wyglądało to kiedyś, jak ludzie reagowali na nieślubne dzieci.

Oprócz tego, bardzo chwaliła Louis'a. Opowiedziała mi jaki jest uczynny i uprzejmy. Zawsze pomaga, nawet jak nie potrafi to i tak się stara.

-Mowię pani, to jest idealny materiał na męża - powiedziała Cassandra i zaczęłyśmy się głośno śmiać.

Heja hej :D

Dodaję nowy rozdział, żebyście mnie nie zabili za ten poprzedni xd

Dziękuję za votes i komentarzee :)

Co u Was słychać ? Jak szkoła ? :p

U mnie jest dobrze, ale wczoraj pierwszy raz w życiu mnie pani na ściąganiu przyłapała XD

To tyle - kolejny pewnie jutro, a ja zapraszam Was na moje nowe ff, które dzisiaj zaraz powinnam już udostępnić. Nazywa się "Going to hell" i będzie o Horanie. Mam nadzieję, że je także polubicie :)

Kocham Was, do następnego <3

doctor // louis tomlinson (Opowieść zakończona)Where stories live. Discover now