Rozdział trzydziesty dziewiąty

1K 66 2
                                    

-Co ty tu robisz ?!

Dziewczyna ściągnęła kaptur i schowała za siebie kopertę.

-Eleanor, ty mi powiedz co tu robisz! - krzyknęła na mnie, jakbym to ja zrobiła coś złego.

-Ty to pisałaś czy Louis? - zapytałam, a dziewczyna spojrzała na mnie przepraszająco. - Nie no super! Miałam cię za przyjaciółkę, a ty zrobiłaś mi po prostu nadzieję na to, że go jeszcze kiedyś zobaczę! Przyjaciółka roku po prostu! - krzyknęłam i odeszłam z płaczem. Liliana nawet za mną nie pobiegła. Tak właśnie jej na mnie zależało.

~~*~~

Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Louis'a. Wiem, że powinnam dać mu spokój, skoro to nie on pisał te listy. Po kilku sygnałach on nadal nie odbierał, ale nagrałam się na sekretarkę.

-Kochanie... Ja bez ciebie wariuję! Po prostu nie wiem jak to ze mną będzie. Mam dość tego wszystkiego. Wiem, że zniszczyłam ci życie, przepraszam... Kocham cię i nigdy nie przestanę - ostatnie zdanie wypowiedziałam łamiącym się głosem. Rozłączyłam się i otarłam łzy z policzków. Ludzie nadal patrzyli na mnie jak na dziwadło.

Nie pozostało mi nic innego jak wrócić do domu. Potrzebowałam teraz Zayn'a, bo on jako jedyny był ze mną szczery.
Wybrałam jego numer i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Nie odbierał, też włączała się sekretarka.
Próbowałam kilka razy, ale wciąż to samo.

Pewnie ma jakieś spotkanie w fundacji, pomyślałam.

~~*~~

Cały dzień włóczyłam się po mieście. Kiedy wieczorem usiadłam na ławce w parku, to zasnęłam.

Poczułam jak ktoś mnie podnosi, jednak nie miałam siły podnieść powiek. Byłam naprawdę zmęczona.
Nieznana mi całkiem osoba niosła mnie kilka minut, po czym położyła chyba w samochodzie.
Nie bałam się. Czułam ciepło bijące od niego(?) i spałam nadal.
Myślałam, że to Zayn, jednak zapach w samochodzie był inny. Malik ma odświeżacz powietrza o zapachu leśnej bryzy, a tutaj ewidentnie pachniało cytryną.
Taki sam zapach miał samochód Louis'a.
Zaraz, zaraz... Czy to możliwe?!

~~*~~

Kiedy następnego dnia obudziłam się w piżamie, we własnym łóżku, byłam lekko zdziwiona. Odtworzyłam w myślach wczorajsze wydarzenia i zaczęłam płakać. Liliana mnie okłamywała przez ten cały czas. Ciekawa jestem czy Harry również maczał w tym palce. Musiałam z nim porozmawiać. Albo z Zayn'em. Właściwie to ciekawiło mnie dlaczego wczoraj nie odbierał.
Musiałam jeszcze raz się z nim skontaktować.

Zaczęłam rozglądać się po pokoju, w poszukiwaniu telefonu.
Leżał w dość nietypowym miejscu, bo na półce z książkami. Czy ja go tam wczoraj położyłam?

Pod telefonem była mała kartka, wyrwana z mojego notesu.

Nie gniewaj się na Lilianę. Ja ją tam wysłałem.
Louis.

Oczy momentalnie mi się rozszeżyły. Czyli Liliana wie gdzie on jest?! Harry w takim razie też musi wiedzieć!

Wybrałam szybko jego numer i zadzwoniłam. Nie musiałam długo czekać, aż odbierze.

-Halo?

-Cześć Harry, możesz się spotkać ? - zapytałam.

-Tak, mam dzisiaj wolne. Coś się stało?

-To nie jest rozmowa na telefon...

~~*~~

-Powiesz mi wreszcie co się dzieje? - zapytał Harry i napił się kawy.

-Chyba go wczoraj widziałam.

-Kogo?

-Poszłam na pocztę, bo Louis podał mi w liście adres do skrytki pocztowej. Okazało się, że ten list odebrała Liliana!

Harry spojrzał na mnie zmieszany.

-Jak to? Ona wysyłała te listy?

Czyli Harry też o niczym nie wiedział. No to super.

-Tak myślałam póki Louis nie przywiózł mnie w nocy do domu. To znaczy ja zasnęłam na ławce w parku, a później ktoś mnie zabrał do auta i przywiózł tutaj. Dzisiaj znalazłam kolejną wiadomość od Lou - podałam kartkę Harry'emu.

Chłopak przyglądał się chwilę.

-To jego pismo. Możesz pokazać pozostałe listy?

Kiwnęłam głową twierdząco i wyjęłam z szuflady pudełko. Położyłam je na stole przed Harry'm.

Brunet porównywał każdy list z kartką, którą dostałam wczoraj. Czekałam dłuższą chwilę i się niecierpliwiłam.

-Tak, wszystkie listy są od niego. Liliana nie potrafi podrobić niczyjego pisma - powiedział.

-Tyle to i ja wiem. Zawsze w szkole miała przerąbane przez to - prychnęłam.

-Może on naprawdę wróci?

-Co jeśli Liliana wie, gdzie on jest? Musisz przeszukać jej rzeczy!

-Nie będę grzebał w jej papierach. Nie proś mnie o to - chłopak pokręcił głową.

-Harry, od tego zależy tak naprawdę moje życie. Ja nie mogę siedzieć tu bez niego!

-Nie... Sama ją o to zapytasz.

-Nie mam zamiaru się z nią spotykać! - prawie krzyknęłam.

-Jutro mieliśmy do ciebie przyjść z zaproszeniem.

-Z jakim zaproszeniem?

-Na ślub!

Heja heja ho!

Macie tutaj kolejny :)

Dziękuję za votes i komentarze! Jesteście kochani <3

W komentarzach możecie pisać swoje teorie na temat zniknięcia Louis'a i nagłego pojawienia się Zayn'a :)

Zapraszam na aska przeznaczonego do tego ff :
ask.fm/doctor_lt

Będę tam dostępna przez cały dzisiejszy dzień :)

doctor // louis tomlinson (Opowieść zakończona)Où les histoires vivent. Découvrez maintenant