Rozdział czterdziesty pierwszy

1K 71 3
                                    

-Liliana! Proszę, zawieź mnie do tego pieprzonego szpitala - wydyszałam.
U jej boku pojawił się Harry, który wziął mnie na ręce i zaniósł na tylne siedzenia jego samochodu.

Jechaliśmy bardzi szybko, a Harry nie zwracał uwagi czy zatrzyma nas policja i dostanie mandat. Sprawa była naprawdę pierwszorzędna.

Kiedy dojechaliśmy do szpitala, pielęgniarki zabrały mnie od razu na salę operacyjną. Nie mogłam urodzić naturalnie, więc musieli mi zrobić cesarkę.

~~*~~

Obudziłam się na sali, gdzie ściany były koloru różowego, a łóżka o 100% wygodniejsze niż te na innych oddziałach.

Obok mojego łóżka siedziała Liliana i Harry. Szeptali coś o mnie, dziecku i Louis'ie. Odchrząknęłam, bo zaschło mi w gardle, a oni nagle zamilkli.

-Jak się czujesz? - zapytała Liliana.

-Dosyć dobrze, ale chce mi się pić - wyszeptałam, a ona podała mi butelkę wody. Zrobiłam kilka łyków i oddałam jej butelkę.

-Co z nią? - zapytałam, mając na myśli dziecko.

-Wszystko jest dobrze. Jeszcze jej nie widzieliśmy, ale jeśli chcesz to pielęgniarka ją tu przyniesie - powiedział Harry z uśmiechem.

-Mógłbyś o to poprosić? - zapytałam i usiadłam. Liliana ułożyła mi poduszki tak, żebym mogła się dobrze oprzeć.

-Dziękuję - skierowałam to do obojga przykaciół. Harry wyszedł z sali, a Liliana patrzyła na mnie niepewnie.

-Lilia, nie gniewam się już na ciebie. Zastanawia mnie tylko gdzie Zayn był wtedy, gdy mnie okłamał. Przepraszam, że ci nie wierzyłam.

-Kochana, nic się nie stało - powiedziała Liliana i zaczęła płakać, a ja razem z nią.

~~*~~

Kiedy zostałam sama z córeczką, myślałam tylko o Lou. Chciałam, żeby teraz był przy mnie, jednak wiem, że to niemożliwe.

Mała się obudziła i po raz pierwszy wzięłam ją na ręce.

-Cześć księżniczko, jestem twoją mamą - powiedziałam do niej, po czym ze łzami dodałam - Jesteśmy same, więc będę cię kochać za wszystkich. Postaram się być jak najlepsza dla ciebie, nigdy cię nie zostawię.

Na dobre się rozkleiłam, a mała była we mnie wpatrzona jak w obrazek. Miała śliczne niebieskie oczy, takie same jak Louis. Tak bardzo go przypominała, że nie mogłabym jej nie kochać.

-Dam ci na imię Vivian - powiedziałam i pocałowałam córkę.

Wiem, że krótki i w ogóle, ale jeśli chcecie jeszcze jeden rozdział to napiszcie kom, dajcie votes, cokolwiek misie :*

doctor // louis tomlinson (Opowieść zakończona)Where stories live. Discover now