Rozdział trzeci

2.1K 105 1
                                    

Początek kolejnego dnia był jakąś tragedią. Nie mogłam znaleźć żadnej sukienki, w której dobrze wyglądam. Świetnie, szef mnie wywali - myślę. Jestem bardzo zdenerwowana, ręce mi się trzęsą. Jeszcze chwila, a wybuchnę płaczem. Chociaż nie. Nie będę płakać, zepsuję makijaż.

-Co się stało ? - pyta Liliana, która weszła do naszej garderoby.

-Nie mam żadnej sukienki... To znaczy mam, ale w żadną się już nie mieszczę albo głupio wyglądam - mówię roztrzęsionym głosem.

-Przecież możesz założyć spódnicę. Zaraz Ci coś znajdę - mówi i zaczyna przeglądać ubrania. Z minuty na minutę stawałam się bardziej zdenerwowana. Miałam ochotę uderzyć głową w ścianę, jednak powstrzymywał mnie promień nadzei.

-Mam ! - wykrzyknęła moja przyjaciółka i podała mi ubrania. Zestaw składał się z czarnej spódnicy, białej koszulki ze złotym łańcuszkiem przy kołnierzu oraz czarnego swetra. - Do tego te buty - pokazała na czarne lity z ćwiekami - i czarny płaszcz.

Uśmiechnęłam się do niej, jednak coś mi tu nie pasowało - Hahaha ! Nie włożę tych butów - kręcę przecząco głową i się śmieję.

-Ech.. Mogłabyś chociaż raz w życiu założyć jakieś wyższe buty...

-Następnym razem, okey ? Nie powinnam jeszcze nosić tak wysokich - na samo wspomnienie wypadku i złamanej nogi robi mi się słabo. Przyjaciółka podchodzi bliżej i łapie mnie pod ramię.

-Znów to samo ? Może zapiszę Cię do psychologa ? - pyta z troską w głosie. Ponownie kręcę przecząco głową i zaczynam się ubierać. - Jak się zdecydujesz to mi powiedz. Doktor Harrison mógłby Ci pomóc - mówi i wychodzi z pomieszczenia.

~~*~~

Liliana podwiozła mnie do pracy, jednak wszystko było inaczej niż zwykle. Całą drogę panowała uciążliwa cisza. Lilia już od dawna namawia mnie na psychologa, ale nie jestem za bardzo przekonana. Boję się, że podczas sesji wszystkie wspomnienia wrócą i zostaną do końca tygodnia.

Wchodzę powoli do budynku i kieruję się do windy. Przyciskam guzik z numerem cztery i winda rusza. Po drodze nikt nie wsiada, więc jadę sama. Przynajmniej przez chwilę mam spokój.

Gdy wreszcie docieram na piętro, dochodzi do mnie sekretarka szefa.

- Dzień dobry, szef panią wzywa - mówi i podaje mi jakieś dokumenty. - Przy okazji niech mu to pani przekaże.

- Dobrze - odchodzę na koniec korytarza, gdzie znajduje się gabinet Davida. Mój szef ma trzydzieści osiem lat, jest przystojny oraz trochę nachalny. Jego żona nie pracuje, tylko wychowuje dwujkę dzieci, jednak jest współwłaścicielką firmy.

Pukam i czekam na pozwolenie na wejście. Słyszę donośny głos Davida - Proszę !

Wchodzę szybko i się z nim witam, po czym podaję mj dokumenty - Anne kazała ci to dać - mowię i w tym momencie mężczyzna na mnie patrzy.

-Proszę, proszę ! Kogo my tu mamy ? - uśmiecha się szeroko i kontynuuje. - Brakowało mi Ciebie.

Podchodzę do jego biurka i kładę na nim pliki kartek - Cześć - nie patrzę na niego, gdy mówię.

David okrąża biurko i podchodzi bardzo blisko mnie - Nie masz humoru ? - pyta, podnosząc mój podbródek. Jestem zmuszona patrzeć mu w oczy. Czuję zapach jego perfum, zawsze te same.

-Masz dla mnie jakieś zadanie ? - pytam - zbyt oschle, bo jego usta wykrzywiają się w grymas.

-Ojojoj ! Nie tak ostro, dobrze ? Pomożesz przy sesji, pojedziesz ze mną.

Oho, już znam jego zamiary...

-Dobrze - nie przyjechałam swoim autem, więc nie mogłam się wykręcić.

-Wyśmienicie ! Odwiozę Cię później do domu, więc powiadom o tym przyjaciółkę - mówi, po czym wraca na miejsce po drugiej stronie biurka. - Możesz odejść. Bądź gotowa za pół godziny.

Kiwam tylko głową i jak najszybciej opuszczam jego gabinet. Wszyscy, którzy stoją na korytarzu w jednym momencie odwracają swoje głowy w moją stronę. Czuję jak się rumienię, pewnie wyglądam jak burak.

Kieruję się do toalety, aby przypudrować policzki, jednak nie docieram tam zbyt szybko. Zderzam się z kimś, kto wylewa na mnie kubek gorącej kawy. No nie !

Heej kociaki ;3
Bardzo dziękuję jedynej osobie, która skomentowała poprzedni rozdział, pozdrawiam ❤❤❤

Proszę inne osoby o komentowanie, bo to dużo dla mnie znaczy ☺☺☺

Rozdział jest średni, ale nie mogłam się w ogóle zebrać, żeby go napisać, więc przepraszam ;/

Mam jednak nadzieję, że chociaż troszeczkę Wam się spodoba :)

Ja już nie będę przynudzać, do następnego ! ☺

doctor // louis tomlinson (Opowieść zakończona)Where stories live. Discover now