Part thirty

385 33 2
                                        

Megan wróciła do swojego apartamentu, gdzie na nią czekała jej siostra z przygotowaną kolacją. Weszła do apartamentu, odwiesiła do szafy kurtkę i podeszła do stołu, który stał przy wejściu na taras. Na nim już stała zastawa i jakieś dodatki do kolacji 

- Chcesz wina ? - Sandy podeszła do siostry i pomachała jej przed nosem świeżo co otworzonym czerwonym winem

- Możesz nalać, ale tylko troszkę - kobieta usiadła przy jednym z nakryć 

- I co ? - starsza się popatrzyła  z pod byka na swoją młodsza zamyślona siostrę -Dziewczyna żyje? 

- Na szczęście tak - młodsza zaczęła się bawić widelcem i nożem

- A jak Alice ? - Sandy usiadła na krześle obok swojej siostry i złapała ją za rękę, żeby ta popatrzyła jej prosto w oczy

- Myślę, że szok już jej powoli przechodzi

- To o tyle dobrego - satrsza kobieta zaczęła nakładać sobie na talerz

Kidy kobiety już zjadły w ciszy kolację, Megan położyła się na kanapie i włączyła telewizor, żeby się odmóżdżyć . W trakcie przeglądała social media i newsletter akademicki, który wychodził co tydzień. Na ekranie jej telefonu pojawiła  się wiadomość od niezapisanego numer telefonu

Nieznany

Jeszcze raz dziękuję, że się mną zaopiekowałaś  

Do Alice

Nie ma sprawy

Mam nadzieję, że się już lepiej czujesz 

Alice 

Jeszcze nie i długo pewnie nie będę ok

Ale czas leczy rany

Do Alice 

Podobno

Megan samoistnie uśmiechnęła sie na w wiadmość od Alice. Na tym się zakończyła rozmowa pomiędzy kobietami. Starsza się jeszcze zastanawiała, czy może jakoś pociągnąć dalej rozmowę, czy to nie będzie już przesada. Stwierdziła, że to jeszcze nie czas na wracanie do jakiejś bliższej znajomości z młodsza brunetka i zostawiła ten temat w spokoju. 

Tydzień później

Megan przez ostatni tydzień spędziła go praktycznie prowadząc wykłady i ćwiczenia na zmianę. Jej siostra nadal pomieszkiwała u niej, po mimo licznych błagań, żeby znalazła coś swojego do mieszkania. Alice ostatni raz widziała, kiedy były razem w odwiedzinach u Rosy i od tamtego czasu nie pisały razem, ani się nie widziały. Nie to żeby Megan jakoś ubolewała nad tym, ale jednak liczyła na jakiś kontakt z młodszą.

Aktualnie prawie wybijała godzina 19:00, a nauczycielka nadal siedziała w swoim gabinecie na kampusie. Kończyła ostatnią papierkową robotę i praktycznie była gotowa do wyjścia z pracy. Nie przeszkadzało jej, że w piątkowy wieczór wychodzi tak późno z pracy, a nawet się cieszyła, że nie musiała przesadnie spędzać czasu z siostrą. W końcu zamknęła laptopa i spakowała go do torebki. Zgasiła światło w gabinecie i zamknęła na klucz, żeby nikogo nie pokusiło przypadkiem tam wejść. Wyszła z budynku i stanęła na chwilę na schodach. Zamknęła oczy i wsłuchała się w ciszę, która panowała na kampusie. Chyba przez cały tydzień nie słyszała takiego spokoju, jak dzisiaj. Pewnie wszyscy studenci przenieśli imprezy z campusu do barów i klubów w centrum miasta. Dzisiaj kobieta nie przyjechała autem, gdyż od czasu wypadku Rosy, nauczycielka miała jakąś awersje do samochodów. Założyła słuchawki i pieszo zaczęła iść w stronę swojego apartamentowca. Po drodze minęła miejsce w którym ten wypadek miał miejsce. Przeszła na drugą stronę jezdni, gdzie była do późna otworzona kawiarnia z księgarnią.  Nigdy wcześniej w niej nie była, więc stwierdziła, że to będzie pierwszy jej raz. Usiadła przy stoliku z widokiem na bar, gdzie to się wszystko stało. Zamówiła herbatę i przypatrywała się studentom, którzy bardzo dobrze się bawili, a nawet nie wiedzieli, co tam się stało tydzień temu. Kiedy już się napatrzyła, zostawiła 10 dolarów na stole i wyszła z kawiarni. Zaważyła, jak ktoś z przeciwnej strony drogi do niej podbiega i nie był to kto inny, jak rudowłosa uwodzicielka

emails that i can't sendOnde histórias criam vida. Descubra agora