56

541 42 11
                                    

Laura po wyjściu partnerki na nowo zaniosła się płaczem. Nie umiała z tym walczyć. Czuła, że straciła wszystko, na czym jej zależało, w tym kolejny raz siebie. To sprawiało, że nie mogła się uspokoić. Chciała cofnąć czas o choćby jeden dzień i nie iść do biura. Ominęłaby spotkania z Rachel, a to uchroniłoby ją od wszystkich konsekwencji. Mogła od razu zabrać Lauren z miasta. Gdyby wiedziała, jak to miało się skończyć, wszystko zrobiłaby inaczej chociaż tak naprawdę nie umiała. Wiedziała, że Rachel nawet po latach miała nad nią władzę, a to myśl niszczyła ją jak szczyt wbijany raz za razem w serce. Czuła, że zawiodła siebie, Lauren i wszystkich wokół.

Bruneta za to ruszyła prosto do biura. Musiała przestać myśleć. Inaczej wróciłaby do Laury i wyrzuciła jej znacznie więcej, chociaż nie chciała tego robić. W głębi duszy czuła, że blondynka była bardzo skrzywdzona i potrzebowała wsparcia, ale nie umiała go jej dać. Nienawidziła jej tak, jakby Laura spotykała się z kimś na boku i dawała z czystej przyjemności. W głowie nie umiała jednak tego od siebie odróżnić. Była zdradzona i oszukana, tylko to podpowiadały jej myśli.

Gdy tylko dojechała do budynku, jej oczom ukazała się zielonooka brunetka, które intensywnie kogoś wypatrywała. Lauren dzień wcześniej obiecała partnerce, że jeśli zobaczy Rachel, będzie uciekać, ale w tamtym momencie było jej wszystko jedno. Zaparkowała samochód, wzięła głęboki oddech i ruszyła w kierunku nieznajomej.

-Witam cycatą Ślicznotkę – rzuciła Rachel, gdy tylko Lauren pojawiła się w zasięgu jej wzroku. – Myślałam o tych twoich cyckach całą noc. Ciężko o nich zapomnieć, wiesz? – zbliżyła się do Lauren. Bezczelnie wsunęła palec za jej dekolt i mocniej go obciągnęła. – Genialne. Nie dziwię się, że na nie poleciała – westchnęła głośno. – Zanim cię zmacam, powiedz mi, gdzie jest Laura. Czekam na nią, ale jakoś się jej nie śpieszy...

-Podobno miałaś ją zostawić – wysyczała przez zęby Lauren. Czuła dłoń kobiety, ale nie zareagowała. Miała ochotę jej strzelić w twarz, jednak walczyła z emocjami.

-Nie. Miałam zostawić cię w spokoju – uśmiechnęła się bezczelnie, nadal wpatrując się w duże piersi Lauren. – I nie zrobię ci krzywdy, masz na to za śliczną buźkę. Byłoby mi szkoda ją niszczyć, ale na szczęście Laura się spisała – zachichotała. Lekko ułożyła drugą dłoń na policzku brunetki. Tę przeszedł dreszcz. W Rachel było coś takiego, co jednocześnie obrzydzało Lauren i ją przerażała, chociaż kobieta zawsze miała pewność siebie.

-Dlaczego to robisz? – wysyczała Lauren, spoglądając bezpośrednio w zielone oczy kobiety. Chciała chociaż udawać, że ma nad nią jakąkolwiek wyższość. Robiła to dla siebie, a nie dla Laury, chociaż wiedziała, że powinna była stać po stronie ukochanej.

-Chciałam tylko sprawdzić, czy nadal to lubi – zaśmiała się bezczelnie Rachel. – Zawsze była dziwna, ale uwielbiałam nasz seks – Lauren na te słowa zacisnęła szczękę, aby powstrzymać się od komentarza. – Jednak zawsze wkurwiało mnie to, że po wszystkim płakała. To się nie zmieniło. Specyficzna kobieta... Słabe podziękowanie za orgazm.

Przez dłuższą chwilę Lauren nie była w stanie wydusić z siebie jakiegokolwiek słowa. Nie rozumiała, jak ktoś mógł być tak perfidny i dumny ze swojego zachowania. Krew gotowała się w jej żyłach, a wzrokiem praktycznie zabijała rozmówczynię.

-Coś nie tak? – spytała z bezczelnym uśmiechem Rachel. Drażniła się z nią, ale Lauren próbowała nie dać za wygraną. – Wybacz, że ci to mówię. Wiem, że obecnie ci daje, ale przemyśl, czy warto. Laura ma bardzo źle poukładane w głowie. Wczoraj też to pięknie udowodniła. Mogła mi grzecznie dać, a tak to musiałam zrobić to inaczej...

-Powiedz mi, jak możesz się tym szczycić? Naprawdę sądzisz, że jak kogoś szantażujesz i ci daje, to jest normalne? – w odpowiedzi Rachel uśmiechnęła się głupio. – Czyli jednak...

Can you fix the broken?Where stories live. Discover now