40

673 59 13
                                    

-Nie wierzyłam, że to zrobisz – zachichotała Lauren. Zsunęła się z maski samochodu i ruszyła do blondynki, aby zabrać od niej walizkę i torebkę. – Boże. Co to za wyjątkowy dzień? Trzymasz się czy tylko ta piękna powłoka podniosła się z łóżka, a reszta nadal śpi?

-Ile mamy godzin jazdy? – wymotała zaspana Laura. Oddała jednak grzecznie swoje rzeczy. Skupiła się na wyglądzie brunetki. Zdziwiła się, że ta miała na sobie jedynie krótkie materiałowe spodenki i T-shirt, ale bardzo się jej ten zestaw podobał.

-Z trzy godziny Kochanie. Możesz się przespać. Będę bezpiecznie prowadzić i dowiozę cię na miejsce – odłożyła rzeczy Laury do bagażnika, po czym wróciła do kobiety, by się z nią przywitać. – Cześć szefowo. Stęskniła się może pani za mną?

-Zdecydowanie. Zakładałam, że do jutra już umrę z tęsknoty – Laura delikatnie uniosła się na placach, by czule ucałować usta brunetki. Od razu poczuła, że te smakowały poziomkami. Mimowolnie szeroko uśmiechnęła się, gdy smak dotarł do jej kubków smakowych. Wiedziała, że od tamtego o wiele częściej kupowałaby te sezonowe owoce. – Powiedz mi tylko, co to za nagła sprawa i dlaczego Sandra uparła się, że mam wziąć strój kąpielowy.

-Bo bardzo chciała, żebym miała mokro – wymamrotała Lauren, wyobrażając sobie dorodny tyłek szefowej w bikini. Sama ta myśl spowodowała, że nogi zaczęły jej drżeć. – Wszystkiego dowiesz się na miejscu, dobrze? Teraz prześpij się jeszcze chwilę. Po drodze kupię ci kawę.

-Jesteś najlepsza – kolejny raz ucałowała asystentkę, po czym od razu udała się do samochodu. Zajęła miejsce na siedzeniu pasażera i wygodnie się na nim rozsiadła. – Czy... - zaczęła, gdy Lauren usiadła za kierownicą. Jednak nim skończyła zdanie, dziewczyna podała jej koc z tylnego siedzenia. – Zdecydowanie jesteś najlepsza.

-W końcu mam dla kogo się starać – uśmiechnęła się lekko Lauren. Następnie odpaliła samochód i ruszyła w trasę. Chciała jak najszybciej być na miejscu, by zobaczyć reakcję Laury na swój pomysł.


-Wiem, że dobrze nam idzie ostatnio, ale z tym hotelem to nie przesadzili? Przecież jedna noc tutaj, to pewnie wypłata niejednego pracownia. Naprawdę nas na to stać? – mamrotała zaspana Laura, gdy obudziła się pod samym hotelem. Wcześniej nic jej nie przebudziło. Nawet jak Lauren zatrzymała się po kawę na stacji.

-Nie wiem, czy stać firmę, o to trzeba byłoby pytać Sandrę, ale wiem kogo stać. I zapewniam, że jestem w stanie opłacić jeszcze kilka takich wyjazdów – zachichotała Lauren. Z uśmiechem na ustach obserwowała swoją szefową, która patrzyła na nią jak na nienormalną. Było widać, że nic nie rozumiała, a do tego zaspanie potęgowało efekt zdziwienia. – Co Kochanie?

-Czemu zapłaciłaś za nas służbowy wyjazd? – przetarła dłonią oczy. Cudem nie rozmazała przy tym swojego delikatnego makijażu.

-Bo nie jest służbowy. Chciałam cię zabrać na wycieczkę. Pomyślałam, że przyda ci się choćby jeden dzień odpoczynku. Ciężko pracujesz, masz wiele na głowie, a tylko w ten sposób mogłam cię odciągnąć od problemów – czekała na reakcję blondynki. Ta jednak nadal wgapiała się w asystentkę bez krzty zrozumienia. Nikt wcześniej nie pomyślał o zorganizowaniu jej wolnego ani nie zabrał ją na jakiś wyjazd. Była w szoku, że tak się dało i że zrobiła to Lauren, która od początku podkreślała swój stosunek do kobiet i relacji. – Kochanie...? Czy ja coś zrobiłam nie tak? Przegięłam?

-Nie. Jest idealnie. I teraz już bardzo rozumiem ten strój kąpielowy... Dobrze, że wzięłam ten bardziej wycięty. Należy ci się – na te słowa Lauren głośno jęknęła. Mogłaby już w tamtym momencie iść na basen, by tylko zobaczyć piękne ciało szefowej otoczone kropelkami wody. – Byłam kiedyś tutaj na wyjeździe służbowym. Znaczy, nie w tym hotelu, ale jakbyś chciała się cudem przejść na jakieś jedzenie wieczorem, to może znam dobre miejsce.

Can you fix the broken?Where stories live. Discover now