14

992 65 15
                                    

18+

_____________

Lauren nie zwracając uwagi na swój stan upojenia, chwyciła szefową za rękę i wciągnęła ja w najciemniejszy kąt sali. Długo nie zwlekała. Wpiła swoje wargi w delikatne usta. Nie mogła dłużej wytrzymać. Chciała, aby w końcu się to wydarzyło. Wiedziała że, gdy przekroczą tę granicę, wszystko będzie znacznie prostsze. Zadziwiał ją jedynie dość oschły stosunek Laury do wszelkich zbliżeń. Nieraz wdziała, jak kobieta pożerała ją wzrokiem, na pewno miała na nią ochotę. Wiedziała to, czuła jej spojrzenia na swoim ciele.

-Zwariowałaś? – spytała Laura, po zerknięciu w ciemnoniebieskie oczy swojej pracownicy. Tonęła w nich, za każdym razem, dlatego po chwili odwróciła wzrok. – Jest tutaj masa ludzi, nie możemy tak po prostu. Będziemy mieć przez to problemy.

-Powiesz mi, gdzie jest przepis, który zakazuje całowania się z szefową? – nie chciała być, aż nadto bezczelna, dlatego odpuściła składanie kolejnego pocałunku. Mimo tego trzymała się w niebezpiecznie bliskiej odległości względem ciała Laury. Jej dłoń ułożona na kręgosłupie blondynki jedynie pogłębiała ich zbliżenie. – Chcesz tego, nie okłamuj mnie – zaczepiła nosem policzek dziewczyny, a następnie złożyła delikatny pocałunek przy jej uchu. – Tym bardziej siebie nie okłamuj.

Laura głośno przełknęła ślinę. Gdy poczuła usta pracownicy na swojej skórze, całe jej ciało zalała gęsia skórka. Lauren miała rację. Pragnęła jej, a w pracy nic nie stało na przeszkodzie. Reszta pracowników pewnie nie byłaby zadowolona, ale nie mogliby nic zrobić. W końcu była to jej firma, a wszyscy zgromadzenie dobrze zdawali sobie sprawę z orientacji szefowej. Gdy ponownie spojrzała w oczy Lauren, nie była w stanie odmówić.

Czarnowłosa spoglądając w brązowe tęczówki szefowej, wyczuła zmianę decyzji, ale nie chciała poganiać. Spokojnie czekała, aż kobieta będzie w stanie powiedzieć to na głos. Aby jej nie spłoszyć, a jednocześnie nie pozwolić odejść, lekko drapała ją po plecach.

-Chodźmy do mojego pokoju – oznajmiła blondynka praktycznie na jednym wdechu. Na ustach Lauren automatycznie pojawił się szeroki uśmiech, który był jednocześnie tak dumny i bezczelny, że czarnowłosa szybko postanowiła go zakryć, lekko przygryzając dolną wargę. Laura była tak pochłonięta emocjami, które w niej buzowały, że nie zwróciła uwagi na reakcję swojej pracownicy. Wzięła głęboki oddech i ruszyła w stronę swojego pokoju.

Jako że musiała przejść całą salę pełną ludzi, patrzyła prosto w czubki swoich butów. Nie chciała widzieć oceniających spojrzeń i bezczelnych uśmiechów. Czuła jednak, że Lauren dorównywała jej kroku i stale podążała za nią. Dopiero gdy dotarły do windy, odważyła się spojrzeć na brunetkę. Gdy tylko drzwi się zamknęły, postanowiła odwzajemnić jej wcześniejszy pocałunek. Namiętnie wbiła się w wargi dziewczyny, jednocześnie przyciskając ją do ściany. Kompletnie zadziwiła tym swoją pracownicę, które do tej pory zakładała, że w pełni mogła poprowadzić niepewną blondynkę.

-Gdzie masz kartę od pokoju? – spytała, po zerknięciu w ciemnobrązowe oczy szefowej, odniosła wrażenie, że ich barwa znacznie się zmieniła, odkąd wyszły z sali. Laura nigdy nie umiała ukryć narastającego podniecenia, jej ciało zawsze działało jak otwarta księga. Źrenice ciemniały, a usta pozostawały lekko rozchylone. Dodatkowo co chwilę przesuwała po nich swoim językiem, jakby chciała w ten sposób przynajmniej delikatnie je nawilżyć.

Ku zdziwieniu brunetki Laura chwyciła ją za nadgarstek i ułożyła dłoń na własnym pośladku. Nim Lauren zrozumiała, co szefowa miała na myśli, lekko wbiła paznokcie w jej kształtny tyłek. Dopiero przy tym ruchu zrozumiała, że blondynka wskazała lokalizację swojej karty do pokoju. Gdy wyciągnęła ją z kieszeni szefowej, obie cicho się zaśmiały.

Can you fix the broken?Where stories live. Discover now