37

740 60 16
                                    

Cześć. Zaraz zaczniemy kolejny rok i z tej okazji każdemu z Was chcę życzyć ogromniej ilości sił, do każdego dnia. Wiem, że niektórzy z Was tego potrzebują. Pamiętajcie, że nie jesteście sami. Chociaż może tak się wydawać, życie zawsze może się odmienić i cudem dać coś albo kogoś, kto pomoże sobie z nim radzić.

Życzę Wam dużo spokoju, szczęścia, spełnienia marzeń i jak najwięcej pozytywów, które będą dodawać Wam sił. Każdy z nas zasługuje na szczęście i dobro.

Ten rok był dla mnie czasem pełnym zmian. Mam za sobą zakończenie kilku ważnych relacji, zmiany pracy, przeprowadzki, liczne załamania i złe momenty, które robiły ze mną, co chciały. Kończąc ten rok, nie powiem, że jest dobrze. To były ciężkie miesiące, które nie minęły. Nadal każdego dnia muszę szukać sił i powodów, aby wstać, zarobić na rachunki i dotrzeć do łóżka, gdy budzik poinformuje o pobudce za mniej godzin, niż człowiek powinien spać. Dlatego zwracam się do Was, szczególnie do tych, którzy zmagają się z problemami, bądźcie silni i pamiętajcie, że zawsze podzielę się z Wami tą odrobiną nadziei, która została mi w sercu.

Z tego miejsca chcę napisać jeszcze jedno. Dziękuję każdemu, kto wspierał mnie w tym roku i walczył ze mną, abym miała siły i przeciwko mojej głowie, abym potrafiła się jej stawiać. W ciągu tych ostatnich miesięcy szczególnie przekonałam się, kto jest naprawdę przy mnie, a kto udaje od lat. Dziękuję tym, którzy naprawdę chcieli pomóc i robili, co mogli, abym przeszła przez te miesiące.

I chociaż każdemu jestem wdzięczna, muszę oddzielnie podziękować komuś, kto ratował mnie w tym roku wielokrotnie. Wybacz, bo przez te miesiące obdarzyłam Cię ogromną odpowiedzialnością znoszenia moich problemów, ale i dziękuję, że Cię mam. Naprawdę przykleję Cię taśmą, jeśli kiedyś spróbujesz mi uciec.

Poza tym dziękuję Wam. Każdemu, kto to czyta. Jesteście moim wsparciem, chociaż nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy. Bycie tutaj daje mi siły i pozwala wyżyć emocję w bezpieczny do tego sposób. Inna sprawa, że przez ten rok napisałam sporo ciężkich opowiadań, które po części już czytaliście i pewnie zobaczycie kolejne w najbliższych miesiącach. Wybaczcie, postaram się w kolejnym roku znaleźć w życiu jakieś pozytywne inspiracje. Po prostu Wam dziękuję.

Wybaczcie mi moją otwartość tego dnia. Mimo wszystko jeszcze jestem trzeźwa. Chciałam jedynie w tym wszystkim powiedzieć, że musicie być silni i mieć nadzieję, nawet jeśli życie ją odbiera. Każdemu z Was życzę jeszcze raz szczęścia, sił i przede wszystkim prawdziwych przyjaciół, którzy wyciągną Was z płomieni, a gdy będzie taka potrzeba, strzelą Wam w głowę za durne pomysły.

Trzymajcie się. Chociaż wielu z Was nie miałam okazji poznać – pamiętajcie, że trzymam za Was kciuki, jestem z Was dumna i wierzę we wszystko, co dobrego chcecie osiągnąć. Wirtualnie przytulam każdego z Was. Uważajcie na siebie i bądźcie dzielni.

A teraz już nie przynudzam... Zapraszam na rozdział.

_________________

Kolejna noc spędzona razem. Lauren nie mogła tego zrozumieć, ale bardzo się jej podobało. Cieszyła się z bliskości szefowej i z tego, że co chwilę mogła obserwować na jej twarzy uśmiech. Laura w końcu wyglądała na zadowoloną, a asystentka nie chciała jej tego odbierać. Chociaż, gdy obudziła blondynkę po szóstej, ta prawie popłakała się jak małe dziecko spragnione drzemki.

Lauren nie miała zamiaru się sprzeczać z szefową, ale też nie chciała spóźnić się do pracy. Uznała, że najlogiczniej było wrócić do siebie, przebrać się i z domu pojechać do biura. Zostawiła przy łóżku Laury kartkę z informacją co i jak, po czym wyszła z mieszkania.

-Jeśli dzwonisz do mnie dlatego, że coś ci nagadała Sandra, to mam to w dupie – rzuciła zaraz po odebraniu telefonu. Od razu odłożyła smartfon na szafkę i zabrała się za zapinanie obcisłej spódnicy. Zastanawiała się, czy mogła w niej usiąść, ale to nie było ważne. Przede wszystkim chciała, aby Laura miała świetny widok, a ta spódnica mogła jej go zapewnić.

Can you fix the broken?Where stories live. Discover now