4

979 60 23
                                    

Lauren po kilku dniach przewiozła część swoich rzeczy do nowego mieszkania. Tym razem nie chciała przepychu. Postawiła na małe cztery kąty, w których jednak znalazło się miejsce na ogromne łóżko, z którego Lauren nie chciała rezygnować. Zawsze kręciła się przez sen, więc potrzebowała sporo wolnej przestrzeni. Na jej szczęście nie lubiła spać z kimkolwiek, więc zawsze miała dużo miejsca dla siebie. Zastanawiała się czasami czy na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat spędziła z kimś całą noc. Nie mogła jednak takiej sytuacji sobie przypomnieć. To nie tak, że po seksie od razu wyrzucała kobiety z domu. Jeśli same nie wykazały chęci do wyjścia z mieszkania, czekała, aż zasną, szła pod długi prysznic, a następnie siadała do pracy albo oglądania jakiegoś serialu. Nie mogła spać, gdy ktoś obcy był w jej domu. Naoglądała się w życiu za wiele filmów, aby być tak naiwną. Dla niej było to proszenie się o jakąś krzywdę.

-Mówiłam Kochanie, że Laura przyjmie cię w swoje ramiona – rzuciła od razu Daria, gdy Lauren poinformowała ją o tym, że następnego dnia musiała iść do pracy. Brunetka w tym czasie odłożyła telefon na stole i włączyła głośnomówiący. Sama przeglądała swoją kolekcję ubrań, którą musiała upchnąć na znacznie mniejszym metrażu. Nie wzięła ze sobą wszystkiego, co miała. Postanowiła część zostawić w starym mieszkaniu, głównie garnitury i eleganckie sukienki, które nie nadawały się dla asystentki. Chciała odciąć się grubą kreską od swojego dawnego życia.

-Mogłaś mnie uprzedzić – westchnęła po wyjęciu cygaretek i białej koszuli. Przez kilkanaście sekund milczała, ponieważ próbowała przypomnieć sobie, gdzie rzuciła żelazko. Wszystko rozpakowywała na szybko, przez co część rzeczy zagubiło się w tłumie.

-Przed czym? Dziewczyna jest kochana i miła. Na pewno się dogadacie.

-Jest lesbijką jędzo – odparła, jednocześnie biegnąc do kuchni. Nie wiedzieć czemu, zostawiła żelazko zaraz obok przypraw. Przypomniało się jej to tylko dzięki dziwnemu skojarzeniu. Laura bowiem wydawała się jej mieszanką czekolady z ostrą papryką. Dalej już poszło z górki, papryka to przyprawa, przyprawy w szafce nad zlewem, a następnie to nieszczęsne żelazko leżące pomiędzy nimi.

-To chyba dobrze, powinniście się bez problemu dogadać – powtórzyła kilkukrotnie Daria, która w ciągu tych kilkudziesięciu sekund ciszy, zdążyła zorientować się, że Lauren odbiegła od telefonu.

-Oczywiście, że się dogadamy. W myślach dogadywałam się z nią już niejednokrotnie – zaśmiała się. Przed oczami stanął jej kształtny tyłek szefowej. Nie miała okazji za długo go podziwiać, ale kilka sekund spędzonych z tym widokiem, wryło się w jej pamięć. Im dłużej myślała o Laurze, tym częściej łapała się na tym, że niezmiernie się jej spodobała. Nie była kobietą w jej stylu, ale miała w sobie coś takiego, że ciężko było o niej zapomnieć.

-Lauren, nie zamoczysz – brzmiało jak wyzwanie, co niewątpliwie podobało się brunetce. Uwielbiała zgrywanie niedostępnej. Mogła łatwo udowodnić wszelkim stawiającym się kobietom, że to ona była górą. Mało kto jej nie ulegał. Wiedziała, jak sprawić, aby płeć piękna zachowywała się tak, jak im zagrała.

-Nie prowokuj mnie – mruknęła, jednocześnie podłączając żelazko do prądu. Z uwagi na brak deski do prasowania rzuciła na podłogę kilka ręczników, a na nich ułożyła swoje ukochane spodnie.

Daria postanowiła zmienić temat, aby nie drażnić przyjaciółki. Wiedziała, że ta miała swoje za uszami i łatwo ją było podenerwować. Nie chciała dodawać jej nerwów, skoro miała ich w nadmiarze w ostatnim czasie. Przez prawie dwie godziny opowiadała o swojej pracy i o tym, jak rozgościła się w starym mieszkaniu brunetki. Dziewczyny ustaliły, że będzie płacić tylko za media. Lauren świetnie zdawała sobie sprawę z tego, że miała znacznie więcej pieniędzy od swojej przyjaciółki. Nie chciała jej, więc wykorzystywać. Po prostu pragnęła pozbyć się problemu, a jednocześnie uszczęśliwić bliską osobę. Wiedziała, że dzięki temu nie musiała przejmować się sprzedażą ani wynajmem mieszkania, w rękach Darii było bezpieczne.

-Jedna sprawa, nie waż się jej tknąć – stwierdziła dziewczyna, gdy Lauren próbowała już zakończyć rozmowę.

-Dlaczego? – jęknęła niezadowolona, gdy Daria mówiła o sobie, Lauren kompletnie się wyłączyła i rozmyślała o nowej pracy. Zastanawiała się, jak powinna się zachowywać, ubierać, co dokładnie robić, aby wypaść jak najlepiej.

-Bo cię o to proszę. To nie jest dziewczyna dla ciebie. To, że u ciebie w biurze można było jebać się, jak się chciało, to nie znaczy, że u niej też można.

-Myślisz, że chciałabym wdać się w romans z szefową? Mogłaby mnie od razu zwolnić – rzuciła, chociaż przed oczami miała seksowny tyłek blondynki.

-Obiecasz mi, że nie będziesz z nią flirtować?

-Oczywiście Kochanie – posłała kobiecie buziaka. – Będę grzeczna mamusiu! – wybuchła głośnym śmiechem. Miała pewność, że gdyby Daria była obok, to dałaby jej mocnego kuksańca w ramię.

Szybko się rozłączyła, aby nie słuchać dalszych wywodów dziewczyny. Miała za dużo do przemyślenia, aby dodatkowo zamęczać się głupimi pomysłami przyjaciółki. Naprawdę chciała ułożyć sobie życie na nowo. Nie myślała o romansach, a nawet krótkich przygodach. Miała ich za dużo w ostatnim czasie, nawet ona potrzebowała odpoczynku. Tym bardziej po takiej porcji nerwów, jakie dało jej życie w ostatnim czasie. W odróżnieniu od wielu ludzi nigdy nie odreagowywała złości, idąc z kimś do łóżka. Gdy nie miała nastroju, nie lubiła do nikogo się dobierać, a tym bardziej, nie cierpiała, gdy ktoś ją dotykał.

Aby odreagować stres, postanowiła dokładnie posprzątać całe mieszkanie i poukładać wszystko na właściwym miejscu. W ten sposób spędziła całą noc – na przeglądaniu półek i przestawianiu każdego elementu tak, aby znalazł miejsce, które było mu już przeznaczone. 

____________________

Jako że dzisiaj bardzo krótki rozdział, kiedy chcecie kolejny? 😇

Can you fix the broken?Where stories live. Discover now