7

702 55 5
                                    

Lauren zaraz po przebudzeniu rzuciła się na telefon. Zdała sobie sprawę z tego, jak szybko zasnęła i ostatecznie nie dowiedziała się, czy blondynka bezpiecznie dotarła do domu. Wiedziała jedynie tyle, że podobno miała do mieszkania dość blisko. Nie pamiętała jednak czy dziewczyna wezwała taksówkę dla siebie, czy postawiła na inny sposób dotarcia do domu. Zaklęła w duchu ze względu na brak swojej odpowiedzialności. Chciała mieć pewność, że kobieta była bezpieczna. Jako że Laura nie napisała żadnej wiadomości, postanowiła zadziałać pierwsza. Wysłała krótkiego SMS o treści:

„Czemu nie dałaś mi znaku, że dotarłaś do domu?!"

Zanim Laura się obudziła, minęło jeszcze kilka godzin. W odróżnieniu od swojej asystentki nie była rannym ptaszkiem. Jednak, gdy tylko otworzyła oczy, dobrała się do telefonu. Uśmiechnęła się szeroko, myśląc o tym, że ktoś zaczął się o nią martwić.

„Nie myślałam, że Cię to interesuje"

Lauren westchnęła głośno, gdy zobaczyła wiadomość. Minęła jedenasta, a co za tym szło, brunetka już dawno była po porannej jodze, zjedzeniu śniadania, ogarnięciu wielu wiadomości, z czego część dotyczyła pracy, dodatkowo przez parę godzin rozmawiała z Darią, której opowiadała o tym, jak dobrze sobie radziła. Ominęła oczywiście aspekt alkoholu i przymilania się do szefowej. Wiedziała, że tego by jej przyjaciółka nie pochwaliła. Nie wiedziała, czemu Daria tak bardzo nie chciała, aby dziewczyny się do siebie zbliżyły. Nic jej na ten temat nie powiedziała, chociaż Lauren pytała wielokrotnie. W końcu się jednak poddała, gdy zrozumiała, że wyglądało to za dziwnie. Nie chciała, aby Daria pomyślała sobie, że coś łączyło ją z szefową. Ona była po prostu zaintrygowana blondynką, a te wszystkie małe tajemnicy tylko bardziej ją ciekawiły.

„Super i jeszcze olewasz mnie od tylu godzin. Mogłabyś dać znać zaraz po przebudzeniu...-.-„

Laura przeciągała się w łóżku. Uśmiech nie schodził z jej ust. Ostatecznie postawiła na odważny krok, który uznała, że nie musiał być odebrany w seksualny sposób. Wtuliła twarz w poduszkę i zrobiła sobie zdjęcie. Było na nim widać jedynie jej rozmierzwione blond włosy, fragment odkrytych nagich pleców oraz ogromne brązowe oczy, które jak zwykle błyszczały z samego rana. Odczekała kilka minut. Zastanawiała się, jak dziewczyna zareaguje, ale gdy nie dostała żadnej odpowiedzi zwrotniej, ruszyła ogarniać swoje życie.

Brunetka nie odzywała się przez dłuższą chwilę, ponieważ zapatrzyła się w oczy szefowej. Uwielbiała te piękne tęczówki, które praktycznie stale zmieniały swój odcień. Lauren dokładnie się im przyglądała, gdy tylko miała ku temu okazję. Widziała, jak czerniały, gdy były sam na sam, jak błyszczały, gdy angażowała się w jakąś sprawę, i jak nagle jaśniały, gdy dzwonił do niej ktoś, kogo nie darzyła sympatią.

Laura była otwartą paletą emocji. Mimo tego, że jej matka od lat mówiła jej, że powinna była nauczyć się to kontrolować, ta nigdy nie dawała rady. Wielokrotnie próbowała zamknąć się w sobie i zrobiła to, ale w złym znaczeniu. Nie umiała mówić o problemach, które ją zżerały, ale jeśli chodziło o ukazywanie emocji, nadal można było czytać z niej jak z otwartej księgi. Nigdy nie umiała powstrzymać ani szczęścia, ani płaczu, a tym bardziej podniecenia.

Gdy Lauren w końcu przeżyła pierwszy szok, uznała, że odpłaci się pięknym za nadobne. Jej zdjęcie jednak musiało być perfekcyjne. Poprawiła cały makijaż, który nosiła nawet gdy spędzała dni sama w domu, następnie wyprostowała włosy, a ostatecznie włożyła obcisłą bluzkę, która nadmiernie opinała się na jej sporym biuście. Po wszelkich poprawkach podeszła do lustra i starała się zrobić zdjęcie, na którym wyglądałaby jak najzwyczajniej, tak jakby nie starała się o ten efekt przez kilkadziesiąt minut.

Laura przerwała swój trening, gdy tylko usłyszała powiadomienie. Była ciekawa, co odpisała brunetka, nie mogła zwlekać ze sprawdzeniem wiadomości. Gdyby tak zrobiła, jej serce pewnie pękłoby z niepewności. Zawsze była ciekawska i niecierpliwa, chociaż starała się walczyć z tym, jak mogła. Po zobaczeniu zdjęcia jej palce zadziałały przed umysłem. Dopiero po chwili zrozumiała, że odpisała już na wiadomość, w bardzo krótki i treściwy sposób.

„Oh *.*"

Can you fix the broken?Where stories live. Discover now