9

770 63 12
                                    

Laura ustawiła pizzę na stole, a zaraz obok dwa otwarte piwa. Resztę schowała do lodówki, aby mieć dużo w zapasie. Jeśli bawiłyby się tak dobrze, jak ostatnio, to kilka dodatkowych butelek na pewno by im się przydało. Siedziała jak na szpilkach, gdy dziewczyna nie przychodziła do gabinetu. Bała się, że zapomniała albo po prostu uznała, że to spotkanie nie miało sensu. Była pewna, że Lauren domyślała się, że oglądała się za nią, gdy tylko była w zasięgu wzroku. Dziękowała wszystkim siłom na świecie, że była kobietą, gdyby było inaczej to często można by zaobserwować, jak bardzo cieszyła się na widok swojej asystentki. Wzięła głęboki łyk piwa. Próbowała w ten sposób usunąć manie nerwowego zagrywania policzków. Denerwowała się za bardzo, aż całe nogi chodziły z nerwów.

-Przepraszam za spóźnienie, trochę się nie mogłam ogarnąć – rzuciła Lauren po wbiegnięciu do gabinetu. Przez chwilę Laura nie była w stanie się odezwać. Jej szczęka praktycznie opadła, gdy zobaczyła asystentkę. Dziewczyna miała zakręcone włosy, mocne kreski oraz luźną, czarną sukienkę, która posiadała tak głęboki dekolt, że blondynka prawie się pośliniła z wrażenia. – Długo czekałaś? – spytała brunetka. Powoli podeszła do szefowej i uśmiechnęła się do niej szeroko.

-Kilka minut – wyszeptała. Powtórzyła jednak to dwa razy głośniej, aby dziewczyna na pewno ją usłyszała. – Kupiłam nam pizzę i kilka piw. Możemy w spokoju pracować – lekko się uśmiechnęła, śledząc rozcięcie w sukience, które pokazywało czarne pończochy. Przetarła dłonią twarz, jakby to miało pomóc w opanowaniu emocji.

-Boże, jak ja cię uwielbiam – cmoknęła szefową w policzek, a następnie nachyliła się, aby zdobyć kawałek pizzy. Niby niechcący wygięła się tak, że jej piersi były centralnie na wysokości oczu Laury.

-Uwielbiam – praktycznie jęknęła blondynka. W tym czasie zaobserwowała sterczące sutki, które bezczelnie przyciągały jej spojrzenie. Była tak łatwa, że aż sama się sobie dziwiła. Jednak nic nie mogła na to poradzić. Miała przed sobą cud natury, a dokładnie przed oczami dwa piękne okazy, które interesowały każdego, kto tylko miał okazję przejść obok Lauren.

-Mam dużo pomysłów, jak to rozwiązać – powiedziała na sekundę przed włożeniem pizzy do ust. Ciągle uśmiechała się do swojej szefowej. Była nią zachwycona, pod każdym względem. Im dłużej przebywała w towarzystwie blondynki, tym bardziej chciała ją mieć. Testowała Laurę swoimi strojami i była dumna z tego, że szefowa praktycznie śliniła się na jej widok. Pewność siebie rosła, z każdym dniem, co pozytywnie na nią wpływało.

-Jestem otwarta na twoje propozycje – lekko zagryzła dolną wargę. Po chwili jednak puściła obolałym ustom i do gardła znowu wlała kilka sporych porcji alkoholu, aby ukoić swoje rozpalone wnętrze.

Po czterech godzinach pełnych zapisywania przeróżnych pomysłów dziewczyny miały dość. Poddały się w końcu, gdy pisały takie rzeczy, że aż same się sobie dziwiły. Na liście znalazły się już zakupy, pomysły na zmiany w biurze, ulubione potrawy i alkohole, a nawet kilka pozycji seksualnych. Dobrze się razem bawiły i nie chciały tego psuć. Po północy stanęły na balkonie, aby wypalić kilka papierosów. Lauren uwielbiała patrzeć, jak szefowa pali, wyglądała wtedy jeszcze seksownej niż zazwyczaj.

-Czemu nie podejdziesz bliżej? – spytała Laura, zaraz po tym jak praktycznie usiadła na barierkach, co brunetka otwarcie skrytykowała.

Blondynka nie mogła tego zrozumieć. Zawsze korzystała z takich momentów, by w spokoju pozachwycać się widokami. Nawet rodzice jej nie upominali za takie narażanie własnego życia dla chwili przyjemności. Jakoś każdy uznał, że skoro przez tyle lat tak siadała i nic się jej nie stało, nie trzeba było się martwić. To jednak nie było nic nowego. Tak się zdarzyło, że wokół Laury były głównie tacy ludzie. Niby bliscy i zaangażowani w relację, ale jednocześnie nieskłonni do prawdziwej pomocy czy też dłuższego przejmowania się blondynką. Grała samodzielną i samowystarczalną, a ludzie zaakceptowali tę maskę bez żadnego problemu.

Can you fix the broken?Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang