Rozdział 116 - Sylwester

1.3K 50 82
                                    

Czas leciał nieubłaganie szybko i zanim zdążyłam się dobrze przekręcić mieliśmy już Sylwester. Poprzednie dni mijały nam w spokoju a ja dalej czekam na odpowiedni moment aby przekazać Adrienowi informacji dotyczących anonimowych wiadomości, jednak z każdą próbą szybką pojawiało się jakieś ale i kończyło się na tym że mówiłam sobie że powiem mu o tym następnego dnia, wiadomo jak było następnego dnia. Celowo unikałam telefonów od Lucasa bo wiedziałam czemu dzwonił i naprawdę dziwi mnie fakt że sam jeszcze nie powiedział o tym Adrienowi ale uznałam że pewnie chce abym sama jednak go tym poinformowała. Jak na razie to nie dostałam żadnej wiadomości ale czułam że ze zbliżającym się nowym miesiącem może się to zmienić.

Więc wracając, tak jak mówiłam poprzednie dni były spokojne, zaczęliśmy części wychodzicie na spacery i zwiedzać więcej miasta, wczoraj na przykład wybraliśmy się do tutejszego mini zoo w którym Adrien ewidentnie nie został polubiony przez zwierzęta bo jedna z lam splunęła mu prosto w twarz a później dodatkowo w ptaszarni jeden z ptaków postanowił ulepszyć jego wygląd i narobił mu na ramię. Takim oto sposobem kiedy Adrien prawie przez całą podróż walczył o przetrwanie z zwierzętami ja prawie cały czas się śmiałam i wytykałam mu to już do końca dnia.

Za to dzień wcześniej wybraliśmy się na plażę gdzie rozłożyliśmy koc oraz różne przekąski i delektowaliśmy się wspólnie spędzonym czasem dużo rozmawiając, jedząc i wspominając stare dzieje. Trochę poczytałam, trochę pospałam a jeszcze później przeszliśmy się wzdłuż plaży po drodze zbierający różne muszelki.

Teraz jednak siedziałam przy mojej toaletce i robiłam sobie makijaż na wieczornego Sylwestra. Tym razem stwierdziłam że postawię na coś mocniejszego więc zrobiłam bardziej kolorowy i brokatowy makijaż i do tego trochę dłuższe kreski. Rzadko się tak malowałam nawet powiedziałabym że nigdy ale tym razem musiałam przyznać że bardzo podobał mi się ten makijaż. Po skończonym makijażu wyprostowałam swoje włosy i założyłam przygotowaną wcześniej sukienkę. Sukienka była raczej bardziej krótsza niż dłuższa jednak tym razem widziałam okazję że ją założyć oraz będąc przy Adrienie czułam się bezpiecznie zresztą trzeba korzystać póki jeszcze nie mam brzucha. Sukienka była w odcieniu Écru i dostawała mi dużo przed kolana. Była zwykła, prosta bez żadnych falbanków, cekinów czy friesli i właśnie tą prostotą mi się spodobała. Ubranie idealnie podkreślało moje biodra jak i wyeksponowywało piersi co tym razem mi się podobało bo nie zawsze lubiłam takie efekty.

Kiedy byłam już całkowicie gotowa wybiła godzina 22:35 co oznaczało że jeszcze trochę mam czasu do północy więc chwyciłam jeszcze za telefon i rozesłałam życzenia bo wiedziałam że później nie będę miała czasu żeby to zrobić. Kiedy skończyłam na ekranie telefonu była godzina 23:10 więc z tym razem postanowiłam zejść na dół.

Od razu skierowałam się do kuchni gdzie tak jak się spodziewałam był mój mąż. Ubrany był w idealnie dopasowaną białą koszulę a na dole miał czarne spodnie. Chłopak właśnie miał otwierać szampana który był oczywiście szampanem bezalkoholowym takim dla dzieci, brzoskwiniowy bo przecież kiedy wysłałam go do sklepu po szampana bezalkoholowego to nie mógł kupić jakiegoś normalnego tylko oczywiście dla dzieci. Adrien odstawił go na blat i przyjechał po mnie spojrzeniem od stóp aż po samą głowę wywołując mój uśmiech, po chwili gwizdnął palcami i uśmiechnął się szeroko.

- No proszę, proszę czym sobie zasłużyłem na takie cudowne widoki? - uśmiechnął się szeroko po czym podszedł do mnie i przyciągnął do siebie kładąc ręce na moich biodra a ja za to swoje zawiesiłam wokół jego karku.

- Właśnie nie wiem - westchnęłam teatralnie ale ciągły uśmiech na mojej buzi zdradzał całą prawdę.

Chłopak złączył nasze usta przybliżając mnie jeszcze bliżej do siebie na co tylko mruknęłam zadowolona. W końcu chłopaka odsunął się delikatnie ode mnie po czym złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę krzesła na którym usiadłam. Rozmawialiśmy normalnie kiedy chłopak rozlewał to kieliszków szampana i podał mi jeden który z chęcią przyjęłam oraz wzięłam jeden łyk i od razu wiedziałam czemu dzieci uwielbiają tak pić szampana. To ma w sobie tyle cukru że po wzięciu jednego łyka już czułam jak wzrasta mi poziom cukru. Przez jakiś czas jeszcze siedzieliśmy i rozmawialiśmy aż w końcu postanowiliśmy zejść na plażę gdzie miały być puszczane fajerwerki. Po dotarciu na miejsce była godzina 23:58 i czekałam z ekscytacją na rozpoczęcie nowego roku. W końcu zaczęło się wielkie odliczanie.

10

9

8

7

6

5

4

3...

2..

1!

Fajerwerki zaczęły strzelać eksplodując w powietrzu i dając niesamowite efekty. Były duże i małe, wielokolorowe i jednokolorowe, głośne i ciche. Niestety już dłużej nie było mi dane popatrzeć na nie ponieważ Adrien jednym zwinnym ruchem podniósł mnie a ja owinęłam się nogami wokół jego bioder i złączył nasze usta mocny pełen miłości pocałunek a po chwili odsunął się i dalej mnie trzymając oparł swoje czoło o moje i szepną.

- Zaczynamy ten rok razem i teraz każdy następny będziemy przechodzić razem.. -


Ocena, krytyka, błędy -->>>


Elo, Tata kazał mi iść spać ale obiecałam sobie że wstawię rozdział więc jest rozdział. Kochani nie mam pomysłów obawiam się że będę musiała trochę przeskoczyć tutaj też przeskoczyłam bo w ogóle nie wiedziałam co zrobić i wydaje mi się że pomału miesiąc miodowy naszych gołąbeczków się kończy ale tego się przekonamy później. Boże jak dobrze że jest ten maraton.. trzeba nadrobić zaległości bo strasznie spadła aktywność no ale nie dziwię się 😔 Dobra nie wiem co napisać więc po prostu widzimy się później 💗
Papatki💗
ʕ⁠っ⁠•⁠ᴥ⁠•⁠ʔ⁠っ

Nowe życie, Nowa Hailie - Rodzina Monet Where stories live. Discover now