Rozdział 29 - Spacer

2.5K 45 130
                                    

- Hailie Monet - kiedy usłyszałam ten głos po całym moim ciele przeszły mnie ciarki, odwróciłam się a moje serce zaczęło bardzo szybko bić, patrzyłam na mężczyznę jak na ducha w końcu otrząsnęłam się, wstałam i rzuciłam się mu na szyję, chłopak złapał mnie w talli uniósł nad ziemią i obrócił wokół siebie przez co ja zaczęłam się głośno śmiać zapominając o obserwującym nas Lucasie, w końcu mężczyzna odstawił mnie na ziemię i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy gdy nagle stało się coś czego się nie spodziewałam.

Adrien Santan mnie pocałował, a ja oddałam pocałunek.

Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, czułam jak motylki w moim brzuchu robią fikołki ale niestety po chwili poczułam że chłopak się ode mnie odsuwa, otworzyłam oczy chociaż nawet nie wiem w jakim momencie je zamknęłam i ujrzałam Adriena uśmiechającego się tak że było widać wszystkie jego białe zęby, kolejna rzecz którą trzeba dopisać do listy rzeczy które uwielbiam w Adrienie.

- Brakowało mi ciebie Adrien.

- Mi ciebie również Hailie.

Po chwili przypomniałam sobie o drugim chłopaku który nas bacznie obserwował odwróciłam się, podbiegłam do niego i go mocno przytuliłam ciągle mówiąc dziękuję.

- Jeszcze raz dziękuję ale skąd wiedziałeś? -

- Twoi bracia nie są za bardzo dyskretni, ostatnio jak siedziałem tutaj jeden z twoich braci taki wysoki dobrze zbudowany wyszedł przed szpital i gadał przez telefon bardziej to wrzeszczał do telefonu no ale cały czas mówił o tobie i Adrienie i o waszej relacji - skończył chłopaka a ja wywróciłam oczami.

- To na pewno Dylan ale jak ci się udało sprowadzić tutaj Santana i skąd ty w ogóle go znasz? -

- Można tak powiedzieć że Adrien był mi winny małą przysługę, a jak się poznaliśmy może kiedyś ci opowiem -

- Okej zaczynam coraz bardziej się ciebie bać, ale teraz to już nieważne jeszcze raz ci bardzo dziękuję - powiedziałam i znowu go mocno przytuliłam, Lucas zaśmiał się pod nosem ale oczywiście odwzajemnił uścisk, staliśmy tak chwilę po czym chłopak szepnął mi do ucha.

- Dobra koniec tego, idź do niego i sobie wszystko wyjaśnijcie - powiedział puszczając mnie.

- Okej do zobaczenia na pewno dam ci później znać -

- Trzymam cię za słowo, powodzenia - już nic nie odpowiedziałam tylko odwróciłam się i podeszłam do Adriena.

Złączyliśmy nasze ręce i ruszyliśmy w stronę parku który był przydzielony do szpitala, pomimo że nie było po mnie tego widać to sam jego dotyk sprawiał że eksplodowałam od środka, szliśmy tak w ciszy chociaż ja dobrze słyszałam jak szybko bije moje serce.

- Rozmawiałem z Vincentem - oznajmił Adrien przerywając ciszę, a ja nic nie odpowiadałam dając mu sygnał żeby kontynuował.

- Po rozmowie z tobą w szpitalu pojechaliśmy do was do rezydencji gdzie szczerze mówiąc myślałam że Vincent mnie zamorduje choćby za to że cię dotknąłem ale w życiu bym nie pomyślał że on może coś takiego powiedzieć.. - Adrien przerwał i widziałam że nie chciał mówić co było dalej ale ja po prostu muszę wiedzieć.

- Adrien co on ci powiedział? - spytałam i ściskając jego dłoń mocniej dając mu wsparcie.

- Twój brat powiedział że niczego nie zgłosi Organizacji i nic mi nie zrobi pod jednym warunkiem, mam cię wymazać z życia, całkowicie zapomnieć, urwać kontakt, zapomnieć o nas, stwierdził też że najlepiej będzie jeżeli zacznę spotykać się z inną kobietą żebyś ty mogła być w rozpaczy, wtedy chłopaki pomogliby ci o mnie zapomnieć - to niemożliwe mój najstarszy brat, moja rodzina, osoba którą kocham, chcę żebym cierpiała nie chcę mojego szczęścia tylko robi wszystko żeby to jemu pasowało, w moich oczach stanęły łzy na samą myśl że to właśnie powiedział mój brat.

- Co było dalej? - spytałam po cichu.

- Oczywiście zabronił mi mówić tego tobie powiedział że wtedy to już na pewno pożałuje a ja zacząłem prosić twojego brata żeby chociaż dał nam jedną szansę ale on już ustalił i nie zamierza zmieniać zdania, dał mi na wszystko miesiąc, od dzisiaj - Adrian skończył mówić a ja nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć w tym samym czasie doszliśmy do małego jeziorka oświetlonego lampkami było tutaj przepięknie, usiedliśmy na ławce wtuleni w siebie.

Z nim zawsze było idealnie i tak właśnie chciałam żeby było zawsze.

- Ja też rozmawiałam z Vincentem, prosiłam go żeby nas zaakceptował, żeby chociaż spróbował ale on mi zabronił, zabronił mi spotykania się z tobą, nie powiedział mi tego ale ja to dobrze wiem że postawił mi ultimatum albo oni albo ty.. -

- Rozumiem cię Hailie wybierz rodzinę, wiem jaka rodzina jest dla ciebie ważna dlatego mimo że to zaboli zrozumiem -

- Już wybrałam Adrien - powiedziałam bardzo pewna siebie

- Rozumiem.. -

- Nie, nie rozumiesz, wybrałam rodzinę dlatego bo chce tę rodzinę stworzyć z tobą, Adrien ja chcę żebyś ty był moją rodziną... - po tych słowach chłopak złączył nasze usta w pocałunek który oczywiście oddałam.

- Hailie Monet chcę być twoją rodziną, chcę ją stworzyć z tobą pomimo że dalej nie wiem jak to zrobimy bo wiesz że chłopaki jak tylko się o tym dowiedzą to mnie zabiją i to tak na poważnie - wywróciłam oczami i posłałam mu smutny uśmiech.

- W takim razie nie zostało nic innego jak wdrożyć plan B - szepnęłam bardziej do siebie ale tak żeby on też usłyszał.

- Jaki plan B? - zapytał marszcząc brwi.

- Nie pozostało mi nic innego jak umrzeć Adrien.. -

Ocena, krytyka, błędy -->>>

Hejka, troszkę dłuższy rozdział z okazji 11 tys wyświetleń, dalej nie mogę uwierzyć że tak szybko się rozwijamy, pamiętam jak dopiero co dziękowałam za tysiąc wyświetleń a tu proszę, jesteście niesamowici i bardzo wam dziękuję za wszystko, mam nadzieję że rozdział wam się podobał ponieważ od tego rozdziału w górę książka się trochę zmieni ale mam nadzieję że dalej ze mną zostaniecie i że spodoba wam się taka wersja, jeszcze raz za wszystko dziękuję i do zobaczenia 💗
ʕ⁠っ⁠•⁠ᴥ⁠•⁠ʔ⁠っ

Nowe życie, Nowa Hailie - Rodzina Monet Where stories live. Discover now