Rozdział 34 - Chłód

2.4K 40 41
                                    

Drzwi od pomieszczenia się otworzyły i od razu było czuć chłód, chłód od osoby z którą bałam się rozmawiać, do sali wszedł mój najstarszy brat, Vincent, kiedy tylko go zobaczyłam cała się spiełam co zobaczyli wszyscy bracia ale nikt się nie odezwał, widziałam że wszyscy pokryjomu obserwują mnie i Vince'a, próbowali robić to dyskretnie ale coś mi nie wychodziło, Vincent pomału ruszył w stronę fotela a ja bacznie obserwowałam każdy jego krok, nie wiem czemu się tak zachowywałam przecież to był tylko sen a ja dobrze o tym wiedziałam, mój brat rozgościł się w fotelu i obserwował mnie tak jak ja jego, chyba każdy z pomieszczeniu czuł to napięcie między nami, w końcu mój najstarszy brat raczył się odezwać.

- Jak się czujesz droga Hailie?-

- Świetnie, wręcz zabójczo - powiedziałam z lekką irytacją ale nikt się nie odezwał.

- Wszystko dobrze Hailie? -

- Wręcz cudownie - wywróciłam oczami co z pewnością zauważyli bracia i wszyscy zmarszczyli brwi ale mówiąc wszyscy oczywiście chodzi mi bez Vincenta.

- Na pewno dobrze się czujesz malutka? - zapytał jak zawsze zmartwiony Will.

- Przecież mówię że dobrze - powiedziałam miło w stronę mojego ulubionego brata a potem popatrzyłam na najstarszego - przynajmniej ja - wysyczałam w jego stronę a brwi braci teraz ze zmarszczonych uniosły się wysoko do góry.

- O co chodzi? - zapytał zakłopotany Dylan.

- W zupełności o nic - powiedziałam ciągle patrząc w oczy Vincentowi.

- Jednak wydaje mi się że coś się dzieje bo patrzysz tak na Vincenta jakby kogoś zabił -

- No co ty Dylan przecież Vincent by nawet muchy nie skrzywdził - wysyłałam na najstarszego brata.

- No dobra to powiedz teraz co się stało - Dylan stanoł obok Vincenta prawdopodobnie żeby zwrócić na siebie moją uwagę ale ja nawet nie obdarzyłam go jednym spojrzeniem tylko cały czas patrzyłam się na Vincenta.

- Dla bezpieczeństwa będzie lepiej jeśli nie powiem bo jeszcze Vincent by zrobił nam krzywdę - wysyczałam w stronę najstarszego brata nie zwracając uwagi na słowa.

Nagle wszyscy bracia znieruchomieli, wyglądali jak posągi, wszyscy patrzyli się na mnie a ja patrzyłam po kolejnej na wszystkie twarze i nie rozumiałam o co im chodzi, dopiero kiedy przeanalizowałam w głowie wszystko co powiedziałam zamarłam, co ja powiedziałam, od razu moja twarz zmieniła się z irytacji na strach i smutek, wiedziałam że pomimo tego że Vincent tego nie pokazywał to tak naprawdę go to zabolało a ja wiedziałam że muszę im to wytłumaczyć.

- Vince.. - kiedy tylko to powiedziałam chłopak wstał z fotela z gracją a jego oczy były bardzo zimne, po czym rzekł.

- Wydaje mi się że już wystarczająco powiedziałaś Hailie - powiedział po czym zaczął kierować się w stronę drzwi a ja poczułam ukucie w sercu a do moich oczu napłynęły łzy, wiem że schrzaniłam i zachowałam się okropnie pomimo że on nic nie zrobił, dlatego musiałam to jakoś odkręcić.

- Vincent proszę poczekaj.. - powiedziałam płaczliwym głosem mając nadzieję że uda mi się zatrzymać brata, co podziałało, Vincent stanął przed drzwiami wciąż trzymając klamkę w ręce i odwrócił się w moją stronę, i patrząc mi w oczy powiedział bardzo lodowato.

- Zawiodłem się na tobie Hailie - po czym wyszedł.



Ocena, krytyka, błędy -->>>



Hejka, rozdział pojawiłby się już dawno i byłby dłuższy ale niestety wattpad usunął mi trzeci raz ten rozdział miałam ochotę już go w ogóle nie pisać ale w końcu napisałam go kolejny raz i wstawiam taki bo moja psychika została zniszczona i nie dam rady więcej napisać 💗
Do jutra 💗
ʕ⁠っ⁠•⁠ᴥ⁠•⁠ʔ⁠っ

Nowe życie, Nowa Hailie - Rodzina Monet Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum