Rozdział 100 - Ślub

1.7K 50 155
                                    

Właśnie samochód zatrzymał się pod kościołem a stres którego wcześniej nie odczuwałam nagle dał o sobie znać bardzo mocno. Kierowca wyszedł i okrążył samochód po czym otworzył mi drzwi i podał mi jedną dłoń a po chwili pojawiła się też druga która należała do Lucasa, naturalnie skorzystałam z pomocy obu mężczyzn i ostrożnie uważając na moją całą kreację wyszłam z samochodu i stanęłam na czerwonym dywanie który sięgał aż pod same drzwi.

- Piękne wyglądasz - powiedział chłopak stojący przede mną i chwycił za moją dłoń żeby po chwili ją ucałować na co się zaśmiałam po czym wręczył mi piękny bukiet z białych róż i różowych stokrotek i z różnymi mniejszymi kwiatkami ale to te dwa główne przeważały.

- Dziękuję, ty również wyglądasz niczego sobie - odpowiedziałam a on wyszczerzył się do mnie a po chwili przytulił się do mnie mocno.

- Jestem z ciebie ogromnie dumny - szepnął a ja przytuliłam go z całych sił.

- Dziękuję że pojawiłeś się w moim życiu - oderwaliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy jedno do drugiego lecz w końcu chłopak stanął przy moim prawym boku i podał mi swoje ramię które z chęcią przyjęłam.

- Gotowa? - spytał ostatni raz nie patrząc się na mnie tylko prosto przed siebie a ja wzięłam głęboki wdech i wyprostowałam się.

- Gotowa - oznajmiłam pewnie i oboje w tym że samym czasie ruszyliśmy do przodu. Stawiałam pewne kroki z głową uniesioną do góry, na twarzy miałam ogromny uśmiech a serce waliło jak szalone. Dopiero kiedy byliśmy prawie pod drzwiami uświadomiłam sobie że welon powinnam mieć zarzucony na twarz dlatego szybko go poprawiłam po tym idealnie drzwi automatycznie otworzyły się przed nami a my dalej kroczyliśmy do przodu. Wszystkie spojrzenia były skierowane w naszą stronę jednak ja nie patrzyłam na nikogo oprócz tej jednej osoby. Adrien na początku stał tyłem ale po dłuższej chwili odwrócił się powoli i zobaczyłam ten jego błysk w oczach, patrzyliśmy na siebie nie widząc świata poza sobą w tej chwili byliśmy tylko on i ja, ja i on, my razem.

W końcu doszliśmy do ołtarza i chłopak który trzymał mnie przez cały czas puścił i odszedł na bok po czym stanął obok May. Maya to była moja główna druhna a tak właściwie to jedyna bo stwierdziliśmy z Adrienem że nie potrzebujemy więcej i takim oto sposobem moją została Maya a Adriena Lucas.

Stanęłam obok mojego jeszcze narzeczonego a on uśmiechnął się do mnie jeszcze szerzej co ja również też uczyniłam, po chwili zjawił się ksiądz.

- Proszę wszystkich o powstanie.. - powiedział przez mikrofonik a na sali było słychać szum kiedy ludzie zaczęli się ponosić.

- Spotykamy się tutaj dzisiaj aby złączyć tą dwójkę młodych ludzi, ta dwójka stojąc dzisiaj tutaj razem jest symbolem ich miłości którą chcą zapieczętować na zawsze.. -


***


- Skoro zamierzacie zawrzeć sakramentalny związek małżeński, podajcie sobie prawe dłonie i wobec Boga i Kościoła powtarzajcie za mną słowa przysięgi małżeńskiej - oznajmił ksiądz a my podaliśmy sobie prawe dłonie które ksiądz okrył stułą a następnie powtarzaliśmy przysięgę małżeńską którą mówił nam ksiądz, zaczynając od Adriena.

- Ja Adrien biorę Ciebie Gabriello za żonę i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci - powtórzył chłopak przez mikrofon który następnie został skierowany w moją stronę.

- Ja, Gabriella, biorę Ciebie Adrienie za męża i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci - również powtórzyłam, cały czas obydwoje przy tym patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i znów przemówił ksiądz.

- Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez was zawarte, ja powagą Kościoła katolickiego potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego - po tych słowach podeszła Maya do księdza z poduszeczką na której leżały dwie obrączki.

- Niech Bóg pobłogosławi te obrączki, które macie sobie wzajemnie nałożyć jako znak miłości i wierności - po tych słowach podszedł do dziewczyny kapłan i poświęcił obrączki po czym powiedział.

- Na znak zawartego małżeństwa nałóżcie sobie obrączki - Adrien jako pierwszy zakładał mi pierścionek na serdeczny palec dodatkowo powtarzając słowa po księdzu.

- Gabriello, przyjmij tę obrączkę, jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego - i wsunął pierścionek do końca mojego palca a potem ja chwyciłam jego.

- Adrienie, przyjmij tę obrączkę, jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego - powtórzyłam i i również wsunęłam go na koniec palca chłopka.

- Oficjalnie ogłaszam was mężem i żoną, możecie się pocałować - po słowach księdza Adrien szybkim ruchem podwinął mój welon po czym złączył nasze usta w idealny pełen miłości pocałunek a kościół pokryły gromkie brawa.

W końcu oderwaliśmy się od siebie i odwróciliśmy przodem do gości którzy cały czas bili brawa nawet zobaczyłam Mayę wtuloną w Lucasa która płakała ze wzruszenia przynajmniej taką mam nadzieję. Zaczęliśmy iść powoli a ja teraz dopiero zauważyłam jak był pięknie przystrojony kościół, pełno różowo-białych kwiatów z przeróżnymi białymi ozdobami a ten czerwony dywan tak właściwie to ciągną się pod sam ołtarz a nie tylko pod wejście.

Wyszliśmy z kościoła a ludzie zaczęli wychodzić za nami, część już wsiadała do samochodów a część jeszcze podchodziła złożyć gratulacje lecz w końcu nastał ten moment kiedy my również wsiedliśmy do naszej limuzyny i pojechaliśmy w kierunku zarezerwowanego lokalu.




Ocena, krytyka, błędy -->>>




Elo, No ogólnie to jest trochę po północy ale zaliczamy to jako poniedziałek więc dzisiaj też będzie rozdział nie myślcie sobie że wczoraj to ogłosiła a już zapomniałam nie, nie, nie po prostu szczerze mówiąc dzisiaj nie miałam w ogóle czasu żeby go napisać a zabrałam się dopiero o 22: 50 ale przynajmniej jest okej? No dobra co tam jeszcze miałam powiedzieć.. nie wiem.. a cieszę się że mamy już ślub Hailie za sobą i szczerze mówiąc kiedy pisałam tą przysięgę małżeńską to za każdym razem myliłam się i pisałam Hailie i prawie byście tak dostali gdybym się nie skapnęła ale nie moi drodzy nie tak szybko. Nie mogę też w to uwierzyć że jest to już setny rozdział jest to niesamowite i naprawdę kiedy tworzyłam tą książkę Nie planowałam że będzie tych rozdziałów aż tyle spodziewałam się może z 30 maksymalnie 50 a tu proszę mamy 100 a końca jeszcze nie widać, niesamowite. Dobra kochani no to widzimy się dzisiaj 💗
Nara💗
ʕ⁠っ⁠•⁠ᴥ⁠•⁠ʔ⁠っ

Nowe życie, Nowa Hailie - Rodzina Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz